Był maj 2019 roku. Już wcześniej wspominałam, że przed wylotem do Irlandii chciałabym jeszcze gdzieś pojechać. Po ponad miesiącu leżenia i sporadycznej nauki chodzenia, mogłam przynajmniej spokojnie siedzieć. Skonsultowałam w lekarzem mój pomysł na wycieczkę i dostałam odpowiedź, że bardzo dobrze zrobi mi to na głowę (dosłownie), ale trzeba zabezpieczyć ranę i mimo wszystko być ostrożnym. Żadne wycieczki pociągiem ani autobusem nie wchodziły w moim stanie w grę. Kierowcą też jeszcze nie mogłam być, bo praca nóg w czasie prowadzenia była zbyt męcząca dla kręgosłupa. Przedstawiłam więc mój plan tacie, a on... ochoczo przystał.
Błądząc po mapie zauważyłam, że nie miałam okazji odwiedzić/zwiedzić wszystkich powiatów mojego województwa. Pamiętacie cykl
Polska na 100%? A
Marchevkowo na Folkowo? No i to był naturalny, kolejny etap wycieczek regionalnych. Opracowałam dwie trasy, jedna 300 km, druga 250 km. Jedna miała wieść na zachód, do niemieckiej granicy, a druga na południe.
Tamtego dnia postanowiliśmy pojechać na zachód, bo była dłuższa i trudniejsza. Mogę Was w końcu zabrać w ostatni, a zarazem pierwszy etap podróży, czyli do powiatu polickiego, który zrealizowałam, jak zwykle, w niecodzienny sposób. Zdecydowałam, że nie chcę jechać do samych Polic, które być może piękne i klimatyczne, zupełnie nie pasowały mi do trasy - musielibyśmy robić pustą pętlę, zjeżdżając z trasy szczecińskiej. Pomyślałam więc, że odwiedzę wioski, o których mało kto słyszał, a niektóre ruinki mogą kiedyś zniknąć i będzie świetna pamiątka z tego wypadu. Pierwszą miejscowością było Będargowo. Jest to mała wieś w gminie Kołbaskowo, a jej centralnym i najbardziej interesującym punktem jest kościół Najświętszej Maryi Panny Wspomożycelki Wiernych z początku XIII wieku! Kształt tego niewielkiego kościółka wyróżniają dwie ogromne przypory po zachodniej stronie. Okazało się, że to pozostałości po... dawnej kościelnej wieży, którą wyburzono w XIX wieku. Jest to naprawdę niecodzienny widok i warto zobaczyć to na własne oczy.
|
Będargowo, 23.05.2019 r., ©Marchevka. |
|
Będargowo, 23.05.2019 r., ©Marchevka. |
|
Będargowo, 23.05.2019 r., ©Marchevka. |
|
Będargowo, 23.05.2019 r., ©Marchevka. |
Następnie dojechaliśmy do Barnisława, wioseczki leżącej tuż przy niemieckiej granicy. Tam także znajduje się kościółek, nieco młodszy niż ten w Będargowie. Świątynia bez uszczerbku przetrwała II wojnę światową, a w 1946 roku została konsekrowana na kościół rzymskokatolicki pw. Św. Stanisława Kostki. Na przynależącym terenie znajduje się stary cmentarz, a całość otacza XV-wieczny mur. Na uwagę zasługuje klimatyczne zakątki kościelnego terenu, a także plac zabaw usytuowany tuż przy samym murze.
|
Barnisław, 23.05.2019 r., ©Marchevka. |
|
Barnisław, 23.05.2019 r., ©Marchevka. |
|
Barnisław, 23.05.2019 r., ©Marchevka. |
Jak nietrudno się domyślić, w Smolęcinie, czyli kolejnym punkcie wycieczki, także odwiedziliśmy kościół, a raczej jego ruiny. Jak również nietrudno się domyślić, na terenie dawnej świątyni można znaleźć butelki i inne śmieci, a wokół roztacza się przykry zapach uryny. Nic nowego. Niemniej jednak zdecydowaliśmy się wejść w zarośla, by na własne oczy zobaczyć XIII-wieczne mury wzniesione z surowych kamieni. Warto było. Nie wiadomo, kiedy to miejsce przestanie istnieć - wokół przechadzają się gigantyczne ślimaki i zupełnie nie wiadomo, kiedy wpadną na pomysł pożarcia pozostałości zabytku...
|
Smolęcin, 23.05.2019 r., ©Marchevka. |
|
Smolęcin, 23.05.2019 r., ©Marchevka. |
|
Smolęcin, 23.05.2019 r., ©Marchevka. |
|
Smolęcin, 23.05.2019 r., ©Marchevka. |
|
Smolęcin, 23.05.2019 r., ©Marchevka. |
|
Smolęcin, 23.05.2019 r., ©Marchevka. |
Dalej w planie było Karwowo, a my jak zwykle w poszukiwaniu zapomnianej wieży, zabłądziliśmy. To samo było w
Rusowie. Oczywiście wieża jest kościelna, przynależąca do ruin. Ale za to jaka ładna i malownicza - mimo aktualnego stanu. Sam kościół został wzniesiony w XIII wieku, jednak interesującą mnie wieżę wzniesiono w końcu XIX wieku. Było to zadzwiające, wszak to stosunkowo nowy obiekt. Zniszczenia przyniosła wojna - wieżę na swój punkt obserwacyjny obrały wojska niemieckie. Uszkodzony obiekt po wojnie już nie został odbudowany, a jedynie wpisany do rejestru zabytków i... otoczony porządnym płotem, uniemożliwiającym eksplorację. Wierzę, że nigdzie nie było dziury umożliwiającej wejście i balowanie miejscowej Burżulandii.
|
Karwowo, 23.05.2019 r., ©Marchevka. |
|
Karwowo, 23.05.2019 r., ©Marchevka. |
|
Karwowo, 23.05.2019 r., ©Marchevka. |
|
Karwowo, 23.05.2019 r., ©Marchevka. |
|
Karwowo, 23.05.2019 r., ©Marchevka. |
Na tym zakończyliśmy policki etap wycieczki, a w ramach rozrywki, do następnego punktu, czyli do Krzywego Lasu, pojechaliśmy przez Niemcy (czym złamałam w tamtym czasie prawo, a kto zgadnie dlaczego?). Tam zrobiliśmy krótki przystanek na obrzeżach Parku Narodowego Dolnej Odry w Mescherin i skierowaliśmy się z powrotem do Polski. Tempo zwiedzania było trochę zabójcze, ale to ze względu na to, że był środek tygodnia i jeszcze przed wakacjami, więc uniknęliśmy korków. Tata to zawodowy kierowca, więc pokonanie 200 km to dla niego jak codzienne wyjście po bułki dla każdego z nas. Poza tym jak już wszyscy doskonale wiecie, często zdarza mi się wchodzić do budynków czy też na wystawy, ale najbardziej rajcuje mnie widok z zewnątrz. Nie jestem historykiem sztuki, więc chociaż wiem, co to są rzygacze i tympanony oraz potrafię odróżnić kolumnę dorycką od jońskiej, nie tkwię godzinami wpatrując się w szczegóły. Oglądam, dokumentuję co mnie zaciekawi, ewentualnie robię notatki z tego, co chcę sprawdzić potem - bo nigdy nie czytam historii przed! I jedziemy dalej. Poza tym ze względu na ranę pooperacyjną musiałam wrócić o dość wczesnej porze na zmianę opatrunku. Plan zakładał odwiedzenie powiatu polickiego,
gryfińskiego,
myśliborskiego oraz
pyrzyckiego. Jak się jednak okazało, do Pyrzyc dotarliśmy dość wcześnie i postanowiliśmy, że zamiast do domu przez Stargard, wrócimy "dołem", realizując za jednym podejściem także trasę południową, odwiedzając kolejno
Choszczno i Recz, Mirosławiec i Stare Drawsko. Tym sposobem w jeden dzień pokonaliśmy 500 km wokół województwa zachodniopomorskiego, jednocześnie zamykając temat "odhaczenia" wszystkich zachodniopomorskich powiatów przez Marchev. Pozostało oczywiście jeszcze wiele do zobaczenia, ale statystyka się zgadza, więc pomarańczowe serduszko mogło spokojnie dopakować walizkę i ruszyć na podbój Zielonej Wyspy :)
|
Ostateczna trasa, google.maps.com
|
Ale wyprawa niesamowita!!!
OdpowiedzUsuńPrawda? :) Wspominam z rozrzewnieniem i czekam, aż wybiorę się na taką tułaczkę po Irlandii, chociaż tutaj jest zupełnie inny klimat...
UsuńPiękne wspomnienia z poprzednich lat.
OdpowiedzUsuńDobrze udokumentowane
Zazdroszczę! Świetne teksty i cudowne zdjęcia.
OdpowiedzUsuń