wtorek, 17 listopada 2020

Tralee, czyli miasto róż

Tralee to niewielkie miasto na zachodzie Irlandii, stolica hrabstwa Kerry. Jest to stolica festiwalu Rose of Tralee - corocznego konkursu piękności, podczas którego wybierana jest najpiękniejsza Irlandka.

Na początek odwiedziłam Blennerville - to podmiejska wioseczka Tralee. Mieści się tam wiatrak, jedyny działający komercyjny wiatrak w Irlandii. Wybudowany w 1800 roku mielił zboże zarówno na rynek irlandzki, jak i na eksport. Aktualnie wiatrak jest sprawny i udostępniony do zwiedzania. W centrum dla zwiedzających dostępna jest także wystawa sprzętu rolniczego oraz muzeum kolejowe hrabstwa Kerry. 

Niestety z powodu pandemii nie udało nam się zwiedzić tej atrakcji - kolejne wejście było planowane dopiero za prawie godzinę, a tyle czasu nie miałyśmy, bo w Tralee byłyśmy tylko przejazdem. Za to muszę napisać, że zostałyśmy miło zaskoczone, kiedy zapytałyśmy o możliwość skorzystania z toalety. Chciałyśmy zapłacić - opłaty nie przyjęto i nie miało znaczenia, że nie kupiłyśmy biletów wstępu. Po prostu "tam jest łazienka". Podobnie rzecz się miała w hotelu w Cobh - dotarłyśmy na miejsce przed czasem, nie mogłyśmy się jeszcze zameldować. Recepcjonista sam zaproponował możliwość ogarnięcia się.

Tralee, 09.09.2020, ©Marchevka


Tralee, 09.09.2020, ©Marchevka

W centrum miasta zaparkowałam pod kościołem, bo tylko tam było miejsce. Okazało się, że jest to ogólnie dostępny, publiczny i płatny parking. Niestety nie pamiętam ceny, ale nie była zbyt wygórowana. 
Kościół św. Jana Chrzciciela został wybudowany w XIX wieku, jednak świątynia w tym miejscu istniała od czasów średniowiecza. Wnętrze robi wrażenie poprzez liczne kolumny, łuki i kolorowe witraże. W środku jest zaskakująco przytulnie.

Tralee, 09.09.2020, ©Marchevka

Tralee, 09.09.2020, ©Marchevka

Tralee, 09.09.2020, ©Marchevka

Pamiętam, że kiedy chodziłam po miasteczku, czułam zawód. Wyobrażałam sobie, że jest piękne i urokliwe, tak samo jak wszystkie inne miejscowości, które zwiedziłam w trakcie urlopu. Miałam wrażenie, że jest szare i ponure. Może było to spowodowane zmęczeniem? Wszak byłam w trasie od dwóch tygodni. Może pogoda? Która raczej nam nie dopisała. Może to początek roku szkolnego i brak ludzi na ulicach lub pandemia - od marca ciągle jesteśmy pod większymi lub mniejszymi restrykcjami. Patrząc jednak na zdjęcia muszę zweryfikować ten pogląd - prawdopodobnie miałam zły nastrój, bo w kadrach wygląda to całkiem nieźle. 

Tralee, 09.09.2020, ©Marchevka

Tralee, 09.09.2020, ©Marchevka

Tralee, 09.09.2020, ©Marchevka

Tralee, 09.09.2020, ©Marchevka

Tralee, 09.09.2020, ©Marchevka

Tralee, 09.09.2020, ©Marchevka

Tralee, 09.09.2020, ©Marchevka

Tralee, 09.09.2020, ©Marchevka

Obeszłam miasto dookoła, kończąc na części parkowej. Kiedy zobaczyłam tablicę upamiętniającą Neila Armstronga byłam skłonna ułożyć historię, że np. wylądował on gdzieś na polu w okolicach Tralee po powrocie z kosmosu. Prawda jest jednak bardziej prozaiczna - tablica upamiętnia wizytę astronauty w Tralee w 1997 roku w związku z organizowaną przez NASA wystawą "Exploration of Space" (pol. "Odkrywanie kosmosu").

Tralee, 09.09.2020, ©Marchevka

Kolejną osobliwością napotkaną przy parkowej ścieżce był... pomnik magicznego kowala. Tak, dopiero szukając informacji na temat genezy powstania tego pomnika znalazłam informację, że w irlandzkiej mitologii przypisywano kowalom specjalne moce, a przedstawiciele tego zawodu zajmowali miejsce na równi z druidami i czarownicami. 

Tralee, 09.09.2020, ©Marchevka

Przechadzkę po Tralee zakończyłam spacerem wśród róż, oglądając brązową rzeźbę poety Williama Pembroke Mulchinocka oraz jego ukochanej Mary O'Connor, oryginalnej Rose of Tralee. Według założeń, nie jest to konkurs urody, a osobowości. Oceniane są cechy, które pretendują kandydatkę na ambasadorkę nie tylko festiwalu, ale całej Irlandii. W ponad 60-letniej historii na Różę Tralee wybrano trzy kobiety pochodzenia mieszanego. W 2020 roku festiwal się nie odbył z oczywistego powodu - obostrzeń związanych z pandemią koronawirusa.

Tralee, 09.09.2020, ©Marchevka

Tralee, 09.09.2020, ©Marchevka

Tralee, 09.09.2020, ©Marchevka

Tralee, 09.09.2020, ©Marchevka

Tralee, 09.09.2020, ©Marchevka

Tralee, 09.09.2020, ©Marchevka

Tralee, 09.09.2020, ©Marchevka

Idąc w stronę kościoła (czyli domyślnie - na parking), napotkałam ciekawe instalacje skryte wśród parkowej, niecodziennej zieleni. Okazało się, że jest to ogród zmysłów. Oczywiście byłoby zdecydowanie nienormalne, gdybym natrafiła na wszystkie obiekty. NIE! Dotarłam tylko do trzech. 

Tralee, 09.09.2020, ©Marchevka

Pierwszym z nich jest symbol zmysłu smaku - Kocioł Dagdy. W starożytnej Irlandii Dagda (Wielki Bóg) posiadał jeden z czterech skarbów Tuatha de Danann, naczynia o nieskończonej dobroci, z którego „żaden nie wrócił niespełniony”.

Tralee, 09.09.2020, ©Marchevka

Drugim jest zmysł wzroku - stojący kamień. Kamień jest wyrównany źródłem Królowej Szkocji na górze Sliabh Misi i przypomina mityczne czasy, kiedy Milezjanie pokonali wielkiego Tuatha de Danann, a syn Scotii Amergin nazwał wyspę „Eire”.

Tralee, 09.09.2020, ©Marchevka

Ostatnim symbolem, do którego dotarłam, były rogi z Clogherclemin, symbolizujące słuch. Skarb z epoki brązu został znaleziony w bagnie w Clogherclemin w Tralee w 1875 roku. W sekrecie Wam powiem, że wsadziłam głowę do jednej z trąb. Poza pajęczynami zbyt wiele nie było widać ;) 

Tralee, 09.09.2020, ©Marchevka

Nie dotarłam do rzeźby dotyku. Węch, jak mniemam, miały symbolizować rosnące wokół kwiaty. Muszę dodać, że przy każdej z atrakcji były umieszczone tabliczki informacyjne, także w alfabecie Braille'a.

Obserwatorzy