sobota, 26 października 2013

Z wizytą u pruskich dziedziców - Zagórze

Dzisiejsza trasa

Pogoda trochę pokrzyżowała mi szyki, co zmusiło mnie to zmiany trasy. Poza tym niemiłą niespodzianką było odkrycie, że drogi, które google wyznaczyło jako przejezdne, okazały się drogami polnymi totalnie rozjeżdżonymi przez sprzęt rolniczy. Musiałam na szybko zmienić trasę, ponieważ nie sposób przejechać tam osobówką, a osobówką ze sportowym zawieszeniem to już w ogóle szaleństwo. Ale dałam radę... zakopując się na miękkim poboczu drogi asfaltowej - ustąpiłam miejsca traktorowi. Traktor pojechał, ja zostałam, z zachlapaną szybą przednią i boczną pasażera. Kombinowałam, aż wypchnęłam samochód siłą własnych mięśni, co niezbyt spodobało się mojemu kręgosłupowi. Ale najważniejsze, że dałam radę i wszystko dobrze się skończyło :)

Podsumowując:
Wraz z dojazdem z i do Kołobrzegu trasa wyniosła 130 km, odwiedziłam dziewięć miejscowości, z czego w sześciu wykonałam łącznie 121 zdjęć. Dzisiaj przedstawiam: Zagórze.


Zagórze jest małą wsią w gminie Białogard i liczy około 130 mieszkańców. Było lennem rodziny von Podewils, którego dzierżawcą był ród von Platten. Pod koniec XIX wieku była w miejscowości szkoła, a majątek przechodził z rąk do rąk, będąc w posiadaniu pruskich dziedziców aż do końca II wojny światowej. W 1945 roku majątek został upaństwowiony, a w pierwszych latach po wojnie zasiedlony przez  polską ludność napływową ze Wschodu.

Do większości dworków prowadzi brukowany trakt
Dworki i pałace w tych okolicach albo niszczeją albo stanowią budynki mieszkalne, albo jedno i drugie. Dworek w Zagórzu jest zamieszkały, nie chciałam zbyt blisko podjeżdżać, ponieważ nie sądzę, aby ktoś sobie życzył fotografowania jego własnego domu. Postanowiłam więc zapobiegawczo uszanować prywatność mieszkańców.

Dworek w Zagórzu
Podjeżdżając jednak z drugiej strony można zrobić nieco wyraźniejsze zdjęcie, na tyle ile pozwoliło ogrodzenie. Nie należę do nawiedzonych paparazzi, więc nawet nie próbowałam się wspinać na siatkę ;) 
Dworek został wybudowany w połowie XIX wieku i bryłą przypomina mi dworek z Pana Tadeusza, chociaż tam był zupełnie inny. Całkowicie bez problemu wyobrażam sobie XIX-wieczne uroczystości, które mogły odbywać się w dworze. Niestety, remont wykonany w latach '70 XX wieku zakrył/zniszczył wszelkie detale, które być może dzisiaj dodałyby uroku temu miejscu, mimo ogólnego zaniedbania.

Konie też muszą być - jak na porządny dwór przystało ;-)
 Kawałek za wsią w stronę Nasutowa w lesie mieści się nieczynny ewangelicki cmentarz. Chociaż określenie "cmentarz" jest określeniem chyba na wyrost. Zobaczcie sami:

Ewangelicki cmentarz w Zagórzu - widok z drogi
Stąpanie po stercie liści pod którymi nie-wiadomo-co-jest do najprzyjemniejszych nie należało, ale podeszłam i sprawdziłam, co zostało z przeszłości.


Na dzień dzisiejszy w lesie nieopodal dworku można znaleźć połamane płyty i inne elementy grobów, chociaż na żadnym z tych fragmentów nie odnalazłam inskrypcji nagrobnych.



Być może coś napisane było pod mchem, ale nie sprawdziłam - nie byłam przygotowana do zdrapywania mchu, to chyba trzeba robić jakoś specjalnie...
Wiele fragmentów schowanych jest pod suchymi liśćmi i tylko miejscami przebijają na wierzch
Grobowiec to czy bunkier...?
Co prawda, z drogi widać zarówno płyty, jak i powyższy bunkier, jednak myślę, że niewiedzący nic o tym miejscu mogliby pomyśleć, że to jakieś wojskowe pozostałości. Nie ma żadnej tablicy i jakoś nieswojo się czułam, stąpając po cmentarnej opuszczonej ziemi. Krążyłam tak w kółko i już prawie przy wyjściu z lasu zobaczyłam dowód, że jednak ktoś pamięta. Nie dba o to miejsce, ale pamięta...
Krzyż w lesie
Ten krzyż trudno było zauważyć i z drogi też go nie widać. Jest... przezroczysty. Ale obok stoi znicz, który wyglądał na świeżo wypalony. Zbliża się 1. listopada, więc pewnie ktoś przyjdzie i na nowo go zapali.

Przygnębiający jest to obraz totalnego zaniedbania miejsca pamięci. Chociaż z drugiej strony - to nie jest nasza historia i nie nasza religia. Czy na Wschodzie Ukraińcy, Białorusini czy Litwini dbają o polskie cmentarze? NIE. Dbamy my - Polacy. Bo to przecież nasi przodkowie, nie ich. Analogicznie zatem - jeśli są to pozostałości po pruskich mieszkańcach, miejscami pamięci powinni się teoretycznie zająć ich potomkowie, którzy dość często pojawiają się w tych okolicach.
Nie wiem, nie mam moralnego prawa, aby to rozstrzygać. O sobie mogę powiedzieć tylko, że robię, co mogę, aby ocalić od zapomnienia nie miejsca, ale ludzi, którzy zostali pochowani w miejscach, w których dzisiaj wije się bluszcz i konwalia majowa. Może za kilkadziesiąt lat ktoś będzie miał czas i fundusze, aby te miejsca oznaczyć w sposób inny, niż niewidzialny krzyż pośród drzew. A może za kilka lat to miejsce zostanie zaorane i na pamiątkę zostaną tylko moje zdjęcia. Czas pokaże.

Pozdrawiam :)

20 komentarzy:

  1. Cmentarz , miejsce spoczynku ludzi niezależnie jakiej narodowości, po prostu ludzi powinien być poszanowany przez mieszkających na tym terenie. Ludzie mieszkający na terenach innego państwa bo granice niezależnie od nas się zmieniły nie są niczemu winne.
    Przeraża mnie jak ktoś np. mówi to miejsce spoczynku naszego wroga. Podziwiam Cie , ze zdobyłaś się pojechać tam sama. Jesteś odważna bardzo!!!! Dziękuje , ze pokazałaś to miejsce, Marchewko:) Podrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, czego bałam się najbardziej? Żywych ludzi. Kiedy wychodziłam z samochodu, nie oddalałam się zbyt daleko, pozostawiając auto w zasięgu wzroku. To są małe opustoszałe wioski, które po upadku PGR-ów zaczęły popadać w ruinę. Nigdy tak naprawdę nie wiadomo, co lub kto czai się za zakrętem...
      Po terenie byłego cmentarza stąpałam jak po kruchym lodzie, bo nie wiedziałam, jakie jest podłoże pod opadłymi liśćmi.
      Mówią, że do odważnych świat należy. Ważne, aby wszystko robić z głową i nie szarżować tam, gdzie jest to zupełnie niepotrzebne. Dziękuję bardzo za słowa uznania i pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Takie miejsca trochę zapuszczone, mają w sobie jakiś dziki urok, nie mówię tu o cmentarzu, ale o dworkach. Sama nie wiem, czy wolę kiedy nie są zupełnie objęte komercją . Jednak żal ze zaniedbane.
    Dziękuję za wycieczkę po okolicy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po części się mogę zgodzić z Tobą, jednak jeśli o klimat idzie, to ma go więcej pałacyk w Podwilczu (w etykietach po prawej znajdziesz Podwilcze), gdzie mimo ruiny zostały zachowane stylowe detale, wyróżniki, których dzisiaj się już nie stosuje. Dworek... Niby dworek, niby nie. Zatynkowany kilkadziesiąt lat temu na gładko stracił dużo ze swej świetności.
      Z drugiej jednak strony chyba trzeba się cieszyć, że to wszystko jeszcze stoi ;)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  3. No podziwiam Cię za tę samotną wyprawę. Ja chyba bym się nie odważyła, albo już przyzwyczaiłam się, że prawie wszędzie z M. jeździmy:) O samym pałacyku nic nie napiszę, bo wiesz jak ja zawsze marudzę, że zaniedbany, że jak tak można...ale niezły z Ciebie paparazzi z ukrycia zdjęcia są:D a co do cmentarza to szkoda, że tak zaniedbany. W sumie nawet nie wiem czy można to cmentarzem nazwać, to jakieś pozostałości. Przypomniał mi się cmentarz w Poznaniu przy stacji Poznań Dębiec tam to nawet samochody po nim jeżdżą, a okoliczne pijaczki mają tam swoją imprezownię przy pomniku. No i pierwszy raz widzę nie widoczny krzyż...Pozdrawiam Cie serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, co jest strasznego w tym wyjeździe. Fakt, że było pusto, ale w tym czasie wielu ludzi jest w pracy - oni tam mieszkają, ale pracują w Białogardzie i innych pobliskich miejscowościach. Poza tym nie robię zdjęć ludzi, po pierwsze bo nie lubię, a po drugie, bo ochrona danych osobowych. Ogólnie byłam tu stokroć bardziej bezpieczna, niż w nocnym pociągu z Kołobrzegu do Krakowa, poza tym oprócz cmentarza i kościoła w Łęcznie, o którym napiszę jeszcze, praktycznie nie wychodziłam z samochodu - w każdej chwili mogłam odjechać :)
      Jeśli chodzi o lokalnych amatorów "dykty", to chyba nie ma reguły - cmentarz w Palmirach jest zadbany, a i tak tam piją, bo jest na uboczu i praktycznie nikt tam na co dzień się nie pojawia. Z resztą nie w tym rzecz, aby wygradzać wielkie tereny pod stare cmentarze, ale zwyczajnie zebrać to, co zostało, postawić tablicę pamiątkową i tyle (patrz w etykietach "Karcino").
      W kwestii dworków się zgadzamy, więc nie ma co wałkować tematu, a zrobić tyle, ile możemy, żeby za lat kilkanaście, kiedy to wszystko się zapadnie, pozostały zdjęcia do regionalnych kronik.
      Pozdrawiam również :)

      Usuń
    2. oj chyba Cie zdenerwowałam, a nie chciałam więc przepraszam! i nie napisałam, że wyjazd był straszny:P był ciekawy tylko ja bym się po prostu bała sama i tyle:) co do zdjęć wyznaję taką samą zasadę!

      Usuń
    3. Nieeee, no co Ty??? Napisałam, jak było, w żadnym wypadku niczym mnie nie zdenerwowałaś. :) Chyba muszę częściej wstawiać emotki do swoich tekstów, wtedy będą mniej poważne :D
      Iza na górze też napisała, żem odważna, więc zaczęłam myśleć, że jakaś ta wyprawa straszna jest. :P A ona po prostu... Zahacza o rejony totalnie nieznane dla ludzi z innych części Polski, a dla tubylców tak powszechne, że aż nieciekawe :D
      Trzymaj się ;)

      Usuń
  4. Trudny problem poruszyłaś. Cmentarze... nasze, czy obce. To jednak cmentarze. Mogiły. Ich wygląd świadczy o naszej wrażliwości. Na Pomorzu mamy mnóstwo takich miejsc. Czasami ktoś wpada na pomysł, by uporządkować, tak stało się w Nowielicach przez które często przejeżdżam. (choć o ile pamiętam, była to niemiecka inicjatywa)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wysunęłam taką tezę, próbując znaleźć wytłumaczenie dla obecnego stanu rzeczy i przykład Nowielic niejako ją potwierdza. Podobnie pałacyk w Kulicach, jest po remoncie przeprowadzonym z inicjatywy jakiejś niemieckiej fundacji...

    OdpowiedzUsuń
  6. Opisywałam w ubiegłym roku tak cmentarzyk pod Wrocławiem, niezwykle klimatyczne miejsce, które niestety niszczeje z każdym rokiem bardzo. Ogromnie mi tego żal, buntuję się przeciw takiemu brakowi szacunku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za odwiedziny.
      W całym kraju jest wiele takich miejsc, które w końcu zostaną zaorane, bo... Bo takich pasjonatów jak my jest niewielu i mamy zbyt mało narzędzi, żeby nie powiedzieć, że żadnych, aby zadziałać. Pozdrawiam!

      Usuń
  7. Śniło mi się, że ten cmentarz był przed moim domem... Wyglądałam z okna, widziałam suche liście i pokryte mchem nagrobki i myślałam sobie, że byłaś tak blisko mnie i mnie nie odwiedziłaś;/

    OdpowiedzUsuń
  8. Byłem tam, ale obiekt wydawał mi się taki nieciekawy i bardzo niedostępny, że darowałem sobie robienie mu zdjęć, ale nadrobię tę zaległość. Z Twoich zdjęć wnioskuję, że budynek zbudowany został na planie prostokąta z dachem naczółkowo-mansardowym jednokrotnie łamanym. Jedno piętro + poddasze mieszkalne + podpiwniczenie. Budynek bezstylowy, brak jakichkolwiek detali zdobniczych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak wjedziesz do Zagórza od strony Nasutowa, to miniesz drogę do dworku po prawej i za dużym białym budynkiem gospodarczym skręcisz w polną drogę - z dobrym zoomem w aparacie nie narazisz się na negatywne reakcje mieszkańców, a dość dobrze sfotografujesz :)

      Usuń
    2. Dzięki za przydatną wskazówkę.

      Usuń
  9. mieszkam w Zagórzu i jestem mieszkancem dworku i to jak piszecie o tym że "bałam się " ze ludzie mogą negatywnie reagować to jakaś kpina hmm ale z tego co czytam bez urazy tu ludze są przyjaźni i nikogo by nie linczowali za to ze ktoś robi zdjęcia a myslalem ze znajdę info o dworku znalazłem info o społeczeństwu jak to panie pisały

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdzie nie napisałam, że w Zagórzu są pijacy, natomiast ustosunkowałam się do komentarza Agulca. Stwierdziłam bowiem, że nie ma reguły, czy dane miejsce jest zadbane, czy nie, bo wszędzie znajdą się koneserzy procentów. Nie miałam na celu nikogo obrażać ani tym bardziej komentować.
      Kilka lat temu robiłam zdjęcie kamienicy w centrum Inowrocławia. Z klatki wybiegł w moją stronę mieszkaniec tejże kamienicy i wygrażając mi rękami krzyczał, że on sobie nie życzy, abym fotografowała jego dom. Gdyby nie mój ojciec, który wkroczył do akcji, facet sprałby mnie na kwaśne jabłko za nic, bo nigdzie nie było zakazu fotografowania, a i ja nie naruszyłam niczyjej prywatności. Od tamtego zdarzenia jednak jestem bardzo ostrożna, a poza tym co innego fotografować kamienicę, a co innego wjeżdżać komuś na jego prywatne podwórko i fotografować jego dom. Zdjęcia dworku w Zagórzu wykonałam z daleka, aby nie naruszać prywatności jego mieszkańców, a obawy działają w dwie strony – nie wiem, jakie zamiary ma człowiek, który wychodzi mi naprzeciw, podobnie druga osoba może poczuć się nieswojo, kiedy widzi samochód na obcych rejestracjach i krążącego z aparatem obcego. Tym bardziej, że poza zwykłą ciekawością i zainteresowaniem takimi obiektami nie mam żadnego interesu, który przemawiałby za wpuszczeniem mnie na posesję prywatną. Każdy jakieś hobby ma, ale to nie znaczy, że należy w imię jego realizacji łamać czyjąś prywatność.
      Jeśli jednak jest tak, jak pan mówi – bardzo chętnie wygospodaruję czas i przyjadę zrobić dokładniejsze zdjęcia dworku z bliska. A może pan, jako mieszkaniec posiada i podzieli się bliższymi informacjami na temat tego obiektu? Jestem otwarta na współpracę, więc proszę o kontakt na adres email podany w zakładce „Kontakt”. Pozdrawiam, Marchevka.

      Usuń
  10. a i jeszcze coś to czasy PGR-ów zmieniły swoimi remontami architekturę tych budynków i proszę błagam wrzucić info o tematyce zabytki zamki pałace dworki a nie o dykcie zdzi wiła mnie ta informacja ze piją tak jak opisane i ze z ukrycia wręcz zdjęcia bo strach "żal" trudne sprawy 2

    OdpowiedzUsuń

Twoja opinia jest dla mnie bardzo ważna. Dziękuję :)

Obserwatorzy