czwartek, 1 sierpnia 2013

Powstanie Warszawskie '44

Dzisiaj mija 69. rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego. Nie chcę się rozpisywać tutaj na temat słuszności podjętych decyzji, szansach powodzenia, bo nikogo z nas tam wtedy nie było, chyba nikt z nas, na szczęście, nie doświadczył trudów wojny. Dlatego też dzisiejszy post jest fotograficzną migawką z miejsc upamiętniających Powstańców.

A ja co rok obiecuję sobie, że za rok będę w Warszawie na rocznicy. 
I w tym roku też obiecuję, ale już na serio, że na okrągłej, 70. rocznicy po prostu być muszę - dla własnego spokoju ducha :)
Zatem popatrzmy na miejsca upamiętniające ten chyba największy zryw narodowy pierwszej połowy XX wieku.


1) Miejscem najważniejszym jest, w moim odczuciu, Muzeum Powstania Warszawskiego. Jest to miejsce szczególne, po pierwsze na tematykę, której jest poświęcone, a po drugie ze względu na panującą wewnątrz, nigdzie więcej niespotykaną, atmosferę. Jest to miejsce przyjazne osobom w różnym wieku. Nie będą się nudzić dzieci, dorośli nie będą znużeni. Zachowane pamiątki, a także nowopowstałe formy artystyczne przyciągają, budzą głód wiedzy.

Gmach Muzeum Powstania Warszawskiego
Warszawa, ul. Grzybowska 79
To nie jest muzeum ze szklanymi gablotami i obowiązkową zmianą obuwia przed rozpoczęciem zwiedzania. Tutaj nie panuje grobowa cisza, a po piętach zwiedzających nie depcze srogi kustosz z karcącym spojrzeniem. To miejsce TĘTNI ŻYCIEM. Cóż za oksymoron, w obliczu tylu ofiar...
Sama osobiście potrzebowałam dwóch wizyt w Muzeum, żeby się przemóc, przełamać. Na początku bardzo surowo potraktowałam nowatorskie podejście od historii i przedstawienia tak poważnego tematu. Dopiero kiedy zawędrowałam tam drugi raz poczułam magię tego miejsca. Tutaj wszystkiego wręcz trzeba dotykać, trzeba oglądać, wsłuchiwać się. Przejście ciemnym korytarzem podziemi, oglądanie starych fotografii, przechodzenie bojowego szlaku Powstania dzień po dniu. Multimedialne formy prezentacji przyciągają dzieci, które z komputerami są dzisiaj za pan brat.

To nie jest dobra opcja dla bojących się ciemności...
Jeśli ktoś z Was byłby w Warszawie, gorąco polecam Muzeum Powstania Warszawskiego. Co prawda w okresie letnim kolejki bywają trochę długie, ale tylko przy kasie biletowej. Przy wejściu do Muzeum wszystko idzie żwawiej. No i trzeba też wziąć pod uwagę jeszcze jeden aspekt - wewnątrz jest zdecydowanie chłodniej, niż na dworze, dlatego też kiedy zdecydujemy się na odwiedzenie Muzeum, nie możemy dać się zwieść letniej aurze za oknem i wziąć do plecaka chociaż cienki sweterek, żeby nie zmarznąć ;)

Władysław Szymczak, ps. Fakir, zginął we wrześniu 1944 roku,
jednak jego ciała nigdy nie odnaleziono.
Za gmachem Muzeum znajduje się Park Wolności z ogromnym Murem Pamięci, a na murze nazwiska poległych w Powstaniu. Na Murze tym znajduje się też nazwisko dalekiego członka mojej rodziny. To uczucie, kiedy stoi się przy Murze i widzi znajome nazwisko - jest bezcenne.

Aleja Godziny "W"
2) Drugim miejscem upamiętniającym Powstanie Warszawskie jest Kopiec Powstania Warszawskiego, do 2004 roku znany jako Kopiec Czerniakowski. Ma 31 metrów wysokości i został usypany z gruzów zburzonej w wojennej zawierusze Warszawy. Dojście, szczerze powiem, takie sobie. Kiedy wędrowałam ulicą Bartycką, co i rusz na mapie sprawdzałam, czy aby na pewno nie pomyliłam się i nie idę nie tą co trzeba ulicą. Tylko jakieś małe drogowskazy wątpliwie uspokajały, że jednak obrałam dobrą drogę. Ale kiedy już dotarłam na miejsce, wszystko było jasne. Aleja Godziny "W", do pokonania 305 schodów i już, jesteśmy na górze.

Najdłuższe schody w Warszawie
Droga na szczyt porusza serce. Wzdłuż schodów umieszczone są setki małych krzyży. Wszystkie są obwiązane biało-czerwoną wstążką, na niektórych są odręczne inskrypcje. Monumentalny Znak Polski Walczącej umieszczony na szczycie Kopca robi ogromne wrażenie. Panorama Warszawy, którą możemy podziwiać z góry pokazuje, że Warszawa jest bardzo zielonym miastem, wcale nie takim szarym i betonowym, za które wielu ludzi ją uważa. Jeśli ktoś by miał czas i ochotę, to naprawdę warto wejść. Ta ilość schodów może przerażać, ale naprawdę nie ma się czego bać, bo nie są to schody strome, a kilka lat wstecz na obchodach rocznicowych Straż Miejska podobno wjechała po nich samochodem :)

Znak Polski Walczącej na szczycie Kopca
Panorama - PKiN być musi ;-)
Pomnik Małego Powstańca
3) Ważnym miejscem na zabytkowej mapie Warszawy jest na pewno Pomnik Małego Powstańca. Upamiętnia on najmłodszych uczestników Powstania. Jak każdy obiekt, każda rzecz, każda sprawa, tak i ten pomnik ma swoich zwolenników i przeciwników. Krytycy uważają, że to dorabianie martyrologii do nieprzemyślanych działań, a poza tym w obliczu małej liczebności broni palnej mało prawdopodobne jest, aby dziecko takowy otrzymało do walki. Jakkolwiek by nie było - mnie pomnik wzruszył, poruszył na tyle, że stałam pod nim z rozdziawioną buzią i patrzyłam tak i patrzyłam... Jest w tym coś wzruszającego i nikt mi nie powie, że nie!

Pomnik Powstania Warszawskiego od strony ul. Długiej,
w tle gmach Sądu Najwyższego Rzeczypospolitej Polskiej.
4) Ostatnim na mojej Powstańczej Trasie jest pomnik Powstania Warszawskiego na placu Krasińskich, praktycznie vis-a-vis Katedry Polowej WP. Nie sposób go nie zauważyć, nie sposób przejść obojętnie obok niego. Jest to pomnik dwuczęściowy, ukazujący dynamizm, jaki panował w tamtych dniach. Kiedy staniesz na wprost pomnika, możesz mieć wrażenie, że Powstańcy zaraz ruszą w Twoją stronę.


Jak obiecałam wcześniej, wstawiłam kilka fotek, a ponadto chciałam sprawdzić, jak sprawy się mają na Wybrzeżu, czyli czy Polacy pamiętają o Godzinie "W". Niestety. Oprócz mnie o godzinie 17.00, kiedy zawyły syreny, nikt się nie zatrzymał, nikt nie zwolnił. Prawdopodobnie było to spowodowane tym, że syreny wyły baaaardzo cicho, jakby... Ten co włączał syrenę coś sobie przytrzasnął w drzwiach i zamiast niej sam zaczął wyć (pozdrawiam, Savo!). No, ale niech będzie. Nastawiłam się na to, że wrzucę filmik, więc to robię. Sami możecie usłyszeć, że kontrolki od świateł awaryjnych głośniej tykają, niż wyje syrena...


11 komentarzy:

  1. Piękny post, Marchevko, dziękuję w imieniu Warszawy i warszawiaków!

    OdpowiedzUsuń
  2. przepraszam Cie ale co jest wzruszającego w dzieciaku, który trzyma giwerę większą od siebie w wiadomym celu??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a na przykład to, że trzyma tę giwerę, żeby bronić siebie i kraju, zamiast się bawić i iść do szkoły?

      Usuń
    2. Nie przepraszaj. To dziecko, jak i wiele innych dzieci, zostało pozbawione dzieciństwa w imię walki za kraj. Wzrusza mnie nie sam fakt posiadania przez dziecko karabinu - prędzej to, że wtedy Polacy bez względu na wiek potrafili się zjednoczyć i razem dążyć do obranego celu.
      Poza tym - Mały Powstaniec w moim odczuciu jest symbolem wszystkich dzieci tamtego okresu - i tych, co miały karabin i tych, co go nie miały, tych co zginęły i tych, co przeżyły. Symbol straconego dzieciństwa.

      Usuń
    3. nie wzrusza mnie fakt bronienia przez siedmiolatki własnego kraju z bronią w ręku tylko przeraża.Dziś historia powstania mnie przeraża.Kiedyś mnie wzruszała.Wytłukli mi pół rodziny,zrównali z ziemią dom rodzinny, moja babka, która przeżyła do końca żałowała, że wróciła na te gruzy...
      Po odrzuceniu piosenek, flag biało-czerwonych, hurraoptymizmu i bohaterskich postaw...pozostaje męka, potworne cierpienie i śmierć!!! zwłaszcza śmierć dzieci. TO STRASZNE.

      teatralna

      Usuń
    4. Teatralna, ale czy Ty nie wiesz, że wzruszenie może być stanem uczuciowym pozytywnym, jak i negatywnym?

      Ja Cię rozumiem na tyle, na ile mogę sobie wyobrazić Twoją sytuację i Twoje odczucia na ten temat.
      Jak zaznaczyłam na początku - nie chcę roztrząsać tutaj słuszności wybuchu powstania, więc szczegóły zachowam dla siebie, jednak wydaje mi się, że lepsza walka niż bezczynne siedzenie i czekanie na... Śmierć.

      Pozdrawiam!

      Usuń
  3. Mój małżonek pracuje w stolicy, dlatego czasem podróżuję też w tamtą stronę. Zwiedzałam MPW. Do domu przywiozłam "kartki z kalendarza", które moi synowie przedstawiali na lekcjach historii .Pięknie pokazałaś Marchevko te smutne wydarzenia.Warszawa jest piękna i cudowna. Spędziłam weekend majowy w W-wie,gdybym jeszcze raz mogła podjąć decyzję po studiach- co robić? Jechać do Warszawy!!!korek115

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, kartki z MPW też zbierałam ;-)
      Cieszę się, że jest ktoś, kto dzieli moje odczucia co do Warszawy! Bo naprawdę niewielu docenia jej uroki... Pozdrawiam!

      Usuń
  4. Dziękuję za takie właśnie potraktowanie tematu

    OdpowiedzUsuń
  5. Najsmutniejsze jest to, że to dorośli gotują taki los dzieciom. A broń coraz doskonalsza , służy do zabijania. Polacy także sprzedają. Gdzie tu logika?

    OdpowiedzUsuń

Twoja opinia jest dla mnie bardzo ważna. Dziękuję :)

Obserwatorzy