niedziela, 26 marca 2017

Wiosno przybywaj! Czyli sobotni spacer po Ekoparku :)

Szare, nieodżyłe po zimie trawniki, stalowe niebo i niskie temperatury nie nastrajają optymistycznie. Gołe drzewa i świadomość, że do wiosny jeszcze kilkanaście tygodni, chwilami dobijają. Ale Marchevka nie osiada na laurach i gdy jest jej naprawdę źle, wyrusza na poszukiwania. I zazwyczaj znajduje to, czego szuka. Tym razem też znalazła, kilka kilometrów od miasta. Co tu dużo mówić, to po prostu trzeba zobaczyć :)




























A jak u Was sytuacja na froncie? :)

piątek, 10 marca 2017

Na tropie dalekich ludów

Unieradz (woj. zachpom, pow. kołobrzeski, gm. Siemyśl) to wioska o liczbie niespełna 80. mieszkańców, a jednak kolejna z tych niezwykłych :) We wsi znajduje się bowiem jedna z najstarszych świątyń w okolicy. Romański kościół pw. św. Michała Archanioła został wzniesiony w XIII wieku z kamieni polnych. Drewniana wieża została dobudowana najprawdopodobniej w XV wieku.
Kościół filialny pw. św. Michała Archanioła, Unieradz, ©Marchevka, 29.12.2013 r.
Obiekt owiany jest legendą ze względu na symbol, jaki można znaleźć na jednym z kamieni wmurowanych w południową ścianę świątyni. Są to dwie dłonie. Do dnia dzisiejszego historycy ani pasjonaci nie rozwikłali zagadki - co one mają symbolizować? Na przestrzeni lat pojawiały się różne hipotezy: od przypisywania magicznych właściwości symbolowi, przez nawiązanie do kary ucięcia rąk złodziejom aż po symbol świętych relikwii, które mogły być przechowywane w świątyni.

Kamień polny wmurowany w południową ścianę świątyni, Unieradz, ©Marchevka, 29.12.2013 r.
Jest też trop prowadzący do... dalekiej Serbii, a dokładnie do sanktuarium w Białej Cerkwii. To tam znajduje się obraz Trzyrękiej Marii, do której modli się odziana na czarno niewiasta. Według legendy kobieta pochodziła z Bośni a do miejsca kultu przybyła uciekając przed napaścią Turków. Najeźdźcy rozgromili całą jej rodzinę, a najmłodszemu dziecku obcięli dłonie, z którymi kobieta właśnie przybyła do Białej Cerkwi.

Wyryte dłonie, Unieradz, ©Marchevka, 29.12.2013 r.
Jak się jednak okazuje – Serbia wcale nie taka daleka, jakby się na pozór mogło wydawać. W okresie średniowiecza na Pomorzu zamieszkiwały plemiona Serbów Łużyckich, blisko spokrewnionych z tymi, których znamy dziś, zamieszkującymi Półwysep Bałkański. Fakt ten wyjaśnia także pochodzenie nazw okolicznych miejscowości takich jak Sarbia czy Sarbinowo, które je powzięły od prawdopodobnych ówczesnych mieszkańców. Nic nie dzieje się bez przyczyny :) 

A tak jeszcze całkiem prywatnie, to przyznam, że trochę przeraziły mnie metadane publikowanych zdjęć. To było ponad trzy lata temu. Założyłabym się, że robiłam je rok później, wtedy gdy szukałam wieży w Rusowie, no ale EXIF nie kłamie, bo staram się pilnować ustawień aparatu, właśnie po to, żeby po jakimś czasie móc się umiejscowić w czasie :D Zdecydowanie się zgubiłam, ale to znaczy tylko jedno – wiosna coraz bliżej!

Czołem! :)

środa, 1 marca 2017

Krok za krokiem, bez napisów, dat i zdarzeń.

Że Marchevka zakochana jest w Polsce, wie chyba każdy bywalec tego bloga :) Żadna to tajemnica, a wręcz przeciwnie i bezapelacyjnie moje miejsce jest tu, między Odrą a Bugiem, od Bałtyku do Tatr. Nie znaczy to jednak, że neguję piękno i historię innych krajów. Pamiętacie zachwyty nad Bornholmem? A wiosenny wypad do Stralsundu i sztormowy Ahlbeck? Zachwycaliście się przecież razem ze mną :)

Chociaż mam wiele do obejrzenia i wiem, że nie zwiedziłam nawet promila Polski, podróż życia będzie zdecydowanie niepolska, a nawet nieeuropejska. Ale pewnie ułoży się tak, że w tę podróż udam się już na emeryturze, bo tam nie wystarczy zabrać termosu z gorącą kawą. Australia wymaga uwagi i konkretnego przygotowania :)

I mimo że moje miejsce na ziemi to bezapelacyjnie Kołobrzeg, istnieje jeszcze jedno miasto, gdzie powietrze pachnie tak, jak lubię, zachodzące słońce zapala mi ogniki w oczach, a nogi niosą tu i tam bez większego planu i celu. Przed siebie, chociaż z ostrożnością, bo naprawdę u siebie czuję się tylko w Polsce. Ale gdyby okazało się, że coś... że ktoś... że jakoś... Mogłabym tam zamieszkać.

Berlin. Miasto, które za każdym razem postrzegam inaczej. Za każdym razem słońce oświetla wszystko pod innym kątem. Za każdym razem, mimo że tak samo, ścieżki wiodą w inne strony. I dzisiaj nie będzie typowego przewodnika, utartych tras, historycznych wywodów. Zapraszam na nieoczywistą wędrówkę przez wszystko i nic. Mój Berlin.


























Ty wiesz :*

Obserwatorzy