Jakiś czas temu, podczas rozmowy, zostałam
poproszona o napisanie tekstu na temat podróżowania osób niepełnosprawnych.
Wyzwanie podjęłam, jednak będąc osobą pełnosprawną mogłam tylko napocząć
sprawę, liczę na odzew osób, które mogłyby pomóc rozwinąć tą sekcję, ale o tym
za chwilę.
Nie wiedziałam, jak się za to
zabrać, więc postanowiłam zacząć od początku. Jako rodowita kołobrzeżanka,
postanowiłam zbadać moje miasto pod kątem przystosowania do potrzeb osób
niepełnosprawnych. Znajdujemy się na czołowych miejscach wszelkich rankingów
jakościowych i ilościowych, więc albo jeszcze bardziej podbiję statystykę, albo
jej lekko zaszkodzę.
Jako że temat jest dość rozległy,
wycieczkę osoby niepełnosprawnej po mieście rozłożę na kilka etapów, aby
wszystko było dość przejrzyste. Poszczególne etapy (jak już powstaną!) będzie można
znaleźć w zakładce „Niepełnosprawni” u góry strony. No to startujemy! Dzisiaj:
Etap
pierwszy – przyjazd do miasta
Do Kołobrzegu można przyjechać
autobusem, pociągiem, dotrzeć drogą morską lub przylecieć samolotem – raczej
własnym, lądując na lotnisku w Bagiczu.*
Opcja A – pociąg
Dworzec kolejowy w Kołobrzegu nie
należy do zbyt dużych: mamy dwa perony i cztery tory. Peron drugi z resztą
dworca połączony jest przejściem podziemnym, jednak dla osób niepełnosprawnych
wytyczona jest kładka po torowisku. Pamiętać jednak należy, że korzystać z niej
można bezwzględnie tylko pod nadzorem pracownika kolei! Chodzi tu o
bezpieczeństwo, ponieważ osoba upoważniona wie, kiedy można przejść po kładce,
a po drugie – jeśli osoba niepełnosprawna podróżuje sama, prawdopodobnie będzie
wymagała pomocy, ponieważ kładka jest prowizoryczna i niewiele trzeba, aby np.
kula ortopedyczna wpadła w szczelinę między podkładami.
Hala dworca została wyremontowana trzy lata temu i wyszło to pięknie, chociaż osoba poruszająca się na wózku inwalidzkim nie pokona dwóch schodków, które czekają na nią przy wyjściu. Na szczęście jest zjazd/podjazd dla osób na wózkach tuż obok budynku, tak więc z peronu można wyjść na miasto, bez przeciskania się przez halę główną.
Budynek kołobrzeskiego dworca PKP |
Podjazd dla niepełnosprawnych oraz wózków dziecięcych na perony na prawo od wejścia głównego |
Perony |
W Warszawie i Krakowie zauważyłam, że na krawędziach peronów zainstalowane są takie metalowe wypustki, które mają na celu ostrzeżenie osób niewidomych o kończącym się podłożu. W Kołobrzegu, podobnie jak w Wejherowie i innych małych miastach, jeszcze tego nie ma. Jest tylko wyrysowany około półmetrowy pas, ale białą, czy żółtą linię zauważy osoba widząca. Niewidomy w tym aspekcie potrzebuje bezwzględnej pomocy.
Taka ilość schodów, prowadzących do przejścia podziemnego, może być problematyczna także dla podróżnych z dużymi bagażami. |
Jest kładka dla niepełnosprawnych, ale można z niej korzystać tylko pod nadzorem! |
Z peronu pierwszego bez problemu można dostać się do hali dworca - nie ma tu progów ani schodów |
Hala dworca |
I na dworcu są toalety, w cenie 1€
lub 3 zł, a pan pilnujący w nich porządku zapewniał mnie, że toalety te są
przystosowane do potrzeb osób niepełnosprawnych. Nie wchodziłam do środka, bo
się fotokomórka załączała, więc nie chciałam robić problemu, ale uwierzyłam na
słowo – przed wejściem był podjazd, więc chyba na darmo nikt by go nie budował…
Opcja B – autobus
Dawno na dworcu PKS nie byłam i
podczas dzisiejszej wizyty zostałam bardzo miło zaskoczona. Odnowione chodniki,
ułożone z kostki polbrukowej, zastąpiły stare połamane płyty chodnikowe, które
stwarzały zagrożenie także dla osób zdrowyh. Hala dworca też została odnowiona,
ściany są odmalowane, ławki się nie kleją. Jest nieporównywalnie lepiej, niż
kilka lat temu.
Wyremontowany chodnik wzdłuż stanowisk autobusowych |
Odnowiona hala dworca PKS |
Opcją przemawiającą za wybraniem PKP
lub PKS jest bliskość obu obiektów do przystanków autobusów miejskich.
Komunikacja miejska
Bliskość obu dworców jako źródła
napływu turystów skutkuje także bliskością węzła komunikacji miejskiej. Z tego
miejsca odjeżdża większość autobusów (w Kołobrzegu nie ma tramwajów,
trolejbusów ani metra, mamy tylko autobusy) do najbardziej turystycznych
dzielnic.
W moim kurorcie już chyba wszystkie
autobusy są niskopodłogowe. Kiedy wsiada do niego, bądź chce z niego wysiąść
osoba niepełnosprawna ruchowo, kierowca naciska guziczek i autobus przechyla
się na prawą stronę tak, że podłoga jest równo z krawężnikiem. Kiedy zaistnieje
potrzeba, rozkładany jest podjazd, który niepozornie schowany jest w podłogę
przy środkowych drzwiach. W autobusie wydzielone są specjalne miejsca: dla osób
o kuli i osób niewidomych, a także specjalne miejsce z pasem bezpieczeństwa dla
osoby poruszającej się na wózku.
Węzeł komunikacji miejskiej, łącznie cztery stanowiska kilku linii autobusowych |
Opcja C – jacht
Dwa lata temu zakończył się remont
basenu w porcie jachtowym. Otwarcie odbyło się z wielką pompą, do tego zbudowana została nowoczesna marina. Cud i miód. Tylko jeszcze w trakcie remontu rozpoczęły się
protesty, ponieważ nowe pomosty nie są stabilne, do tego są wąskie, przez co
nie są żadnym udogodnieniem dla osoby niepełnosprawnej. Poza tym najbliższy
przystanek komunikacji miejskiej znajduje się dość daleko, więc chyba nawet nie
opłaca się szukać autobusu, tylko samodzielnie dotrzeć do centrum, np. idąc
bulwarem wzdłuż Parsęty.
Budynek Mariny Solnej |
Basen jachtowy |
Pomost... Falujący na wodzie... Wręcz chyboczący się. |
Z nabrzeża na pomost można zejść dwoma mikroskopijnymi schodkami. |
Opcja D – samolot
Nie śmiejcie się, to nie jest żadna
abstrakcja. Po głębszym wejściu w temat okazało się, że lotnisko ma niezłe
wzięcie. Lotnisko w Bagiczu powstało krótko przed II Wojną Światową, początkowo
stacjonowały na nim samoloty Luftwaffe. Wraz z opuszczeniem terenów obecnej
Polski wojsk III Rzeszy w 1945 roku, lotnisko zostało zajęte przez Armię Czerwoną, razem z
przyległym do niego osiedlem Podczele. Była to strefa całkowicie autonomiczna:
radziecka dzielnica miała własne sklepy, szkołę oraz szpital. Nieco starsi
mieszkańcy miasta na pewno pamiętają, co się tam działo. Po opuszczeniu Polski
przez wojska radzieckie w 1991 roku, lotnisko przez lata niszczało, było dobrym
miejscem wypadowym na wagary. :) Dopiero po kilku latach swoją działalność
rozpoczął Aeroklub Bałtycki, jednak oficjalne otwarcie lotniska nastąpiło 9. września 2012 roku. Od
tamtej pory obszar ten ma status sezonowego lotniska cywilnego, infrastruktura
ciągle się rozwija, powstają także nowe możliwości: w sierpniu tego roku
otworzono terminal, który w przyszłości ma umożliwić tankowanie samolotów.
Lotnisko mieści się praktycznie nad samym morzem, oddzielone od plaży jest
jedynie wydmą. To miejsce idealne na np. jednodniowy wypad nad morze, chociaż
system traktów pieszych, że tak to ujmę, pozostawia wiele do życzenia. Osoba
niepełnosprawna musiałaby poruszać się tylko po odcinkach betonowych pasów, a
to niestety nie ułatwia – idąc na plażę naokoło wychodzi dość duży dystans do
przebycia. Trudno jest także z dojazdem do miasta – chyba tylko taksówka z
lotniska wchodzi w grę, bo do najbliższego przystanka komunikacji miejskiej też
jest daleko – trzeba dojść do osiedla Podczele, to odcinek 1,5 km w jedną
stronę. Taksówka z Bagicza do Kołobrzegu jest wydatkiem rzędu ~50 zł w jedną
stronę.
Zaparkowane samoloty na lotnisku w Bagiczu. Zdjęcie archiwalne z otwarcia lotniska dn. 09.09.2012 r. |
A tu samoloty Grupy Akrobacyjnej ŻELAZNY - uświetnili uroczystość otwarcia lotniska swoimi popisami. Zdjęcie archiwalne z otwarcia lotniska dn. 09.09.2012 r. |
Na dowód, że także się lata, a nie tylko stoi ;-) Zdjęcie archiwalne z otwarcia lotniska dn. 09.09.2012 r. |
Podsumowanie
Do Kołobrzegu, jak i zapewne do
wielu innych miast, można dotrzeć na wiele sposobów. Starałam się ukazać nasze
silne i słabe strony. Jak widać z powyższego – nie jest idealnie, ale wiele
zmienia się ku lepszemu, jak np. remont dworców, nowy podjazd na dworcu PKP i przejście torami, a nie pod ziemią. Port jachtowy nie został do
końca przemyślany, a Bagicz jest dopiero co rozwijającym się lotniskiem i
wymaga jeszcze wiele pracy, aby lotnisko było opcją atrakcyjną dla turystów, a
przede wszystkim dla turystów niepełnosprawnych.
Szczerze, nie wiem, jak mi to
wprowadzenie wyszło. Pracowałam nad tematem miesiąc, ale nadal mam wątpliwości,
czy to tak, czy inaczej. Czy to, co ja postrzegam jako udogodnienie, jest nim
na pewno. Czy może przeszkody w postaci dużej odległości od przystanków
autobusowych może przeszkodami jednak nie są?
Chciałabym, aby odezwały się
osoby, które mają jakiekolwiek doświadczenia związane z niepełnosprawnymi
turystami, albo same nimi są! Sama nie wiem, jak wygląda podróż pociągiem albo autobusem takiej osoby. Jeśli chcesz o tym opowiedzieć - to miejsce czeka na Ciebie - proszę o wiadomość poprzez którykolwiek z kontaktów podanych w zakładce "O mnie". Bardzo chętnie opublikuję Twoje doświadczenia w tej materii.
Byłoby super, gdybyście w komentarzach
uzupełnili to, czego Waszym zdaniem w moim tekście zabrakło. Czekam na Wasze
opinie, a tymczasem zabieram się za przygotowania do opisania Etapu II, czyli
wycieczki po mieście. :)
Pozdrawiam!
__________________________
* Oczywiście można też dojechać samochodem, rowerem czy przyjść na piechotę, ale chodziło mi raczej o przedstawienie infrastruktury turystycznej, zatem ominęłam omówienie wymienionych właśnie opcji.
__________________________
* Oczywiście można też dojechać samochodem, rowerem czy przyjść na piechotę, ale chodziło mi raczej o przedstawienie infrastruktury turystycznej, zatem ominęłam omówienie wymienionych właśnie opcji.
Bardzo Ci dziękuję, jak wiesz, organizowałam wycieczkę po Krakowie dla osoby na wózku i obawiam się, że bez stałej pomocy chłopak by sobie nie poradził. Po dwóch dniach na krakowskim bruku wózek się rozleciał!
OdpowiedzUsuńPozwolę sobie dodać Twój artykuł na fp bo wart jest rozpowszechnienia i dyskusji.
Wiem i tu kolejny problem - bruk w polskich miastach. W Kg też całe centrum kocimi łbami wyłożone. Może to i fajne, ale na pewno niepraktyczne, a wręcz niebezpieczne.
UsuńU nas argumentują wyłożenie centrum miasta brukiem ze względów historycznych, jednocześnie cały rynek zastawiając ogródkami piwnymi ;) Wiedziałam, że Kołobrzeg był warzelnią soli, ale o browarze nie słyszałam :D
Świetny tekst! A jeśli jesteśmy przy niepełnosprawnych- pełnosprawnych turystach, to w czeskich Izerach wytyczono specjalne trasy wycieczkowe po górach dostosowane do poruszania się na wózkach inwalidzkich a i w polsich Izerach widziałam fajnego chłopaka na wóżku jak wjeżdżał na Stóg Izerski!
OdpowiedzUsuńNo proszę, czyli także na tak niedostępnym terenie jak góry można zrobić coś pożytecznego. Szkoda tylko, że to u sąsiadów, a nie u nas.
UsuńPozdrawiam ;)
Bardzo fajnie, że poruszyłaś ten temat. To ważne. Ja co prawda nigdy nie podróżowałam z osoba niepełnosprawną, ale wydaje mi się, że bardzo optymistycznie to opisałaś. Jakoś tak na każdym kroku widzę, że osoba niepełnosprawna sama sobie nie poradzi, bo wszystko za wysokie, za małe....a o wejściu do pociągu to nie ma mowy, sama raz widziałam jak chłopak na wózku nie wsiadł do pociągu (nie był sam, miał opiekę) i jakoś nikt się tym zbytnio nie przejął, a pociąg odjechał. Pozdrawiam jesiennie:)
OdpowiedzUsuńHej! No nie wiem, czy to aż takie optymistyczne, nasze dworce to kropla w morzu, reszta kuleje i to bardzo. Właśnie, nie wyobrażam sobie osoby na wózku z pociągu czy nawet w autokarze. Słyszałam o takich sytuacjach, których Ty byłaś świadkiem - że inwalida nie mógł dostać się do pociągu. Jest to straszne, nieludzkie i dyskryminujące. WSTYD! Niestety, jeszcze długa droga do normalności przed nami wszystkimi.
UsuńPozdrawiam ;)
Chodziło mi o to, że jak czytałam Ciebie to wygląda to optymistycznie, a w rzeczywistości wcale tak nie jest. ech, nie umiem się wyrażać:(
UsuńTo wychodzi, że ja się nie wysławiam poprawnie, bo ja Cię zrozumiałam. ;) Chciałam tylko dopowiedzieć, że mimo tego opisu, który pokazuje stopniową poprawę, jest jeszcze wiele wiele do zrobienia. Ale o tym szerzej będzie w następnym wpisie. Dojazd do miasta to jedno - pobyt w nim to drugie.
UsuńCzasami zdecydowanie wolę usiąść z kimś przy stole i pogadać na żywo, łatwiej się rozwiązuje zawiłości komunikacji interpersonalnej ;D
o ja też wolę gadać na żywo:) czekam więc z niecierpliwością na kolejny wpis!
UsuńBardzo duży problem, dla matek z dziećmi też. wymogi unijne są, a z realizacją jak jest każdy widzi.
OdpowiedzUsuńWymogi są, ale nie ma kar. Gdyby inwestorzy płacili kary za brak dostosowania, to by od razu się zebrali, a tak... Jest jak jest. Dlatego musimy nagłaśniać tę sprawę i jako społeczeństwo pokazywać, że dla nas to nie jest bez znaczenia. A przystosowania dla niepełnosprawnych ważne są nie tylko w turystyce, ale przede wszystkim w codziennym życiu...
UsuńW sumie chyba w każdym miejscu, w którym byłam były specjalnie podejścia i podjazdy dla osób niepełnosprawnych. Teraz coraz częściej dostosowują nawet atrakcje turystyczne.
OdpowiedzUsuńWitaj:)
OdpowiedzUsuńMam pytanie z nieco innej beczki ale dotyczące wspomnianych dworców w Kołobrzegu.
Otwórz wybieram sie z niepełnosprawną córką do Dziwnowa i mamy przesiadkę w Kołobrzegu -pomyślałam ze moze zwiedziłybysmy miasto tylko co z bagażem? Jest gdzies może przechowalnia bagażu? Pozdrawiam cieplutko Renata i Lila
Dzień dobry! Tak, jak najbardziej, w hali dworca przy wyjściu do miasta po prawej znajduje się wnęka ze skrytkami bagażowymi. Schowki są całkiem spore, pomieszczą nawet bardzo duże walizki/torby.
UsuńMam nadzieję, że spodoba się Wam Kołobrzeg :)
Myślę ze napewno nam sie sposoba:)
UsuńWielkie dzieki za odpowiedź.
Pozdrawiam cieplitko bo u naa dalej mrozi:)
Interesujący artykuł, realia raczej niewiele się zmieniły.
OdpowiedzUsuń