Śląsk Opolski to największa (niemal 40%) część Górnego Śląska. Jest regionem macierzystym Górnego Śląska, powstałym z podziału Śląska na Księstwo Śląskie (dzisiejszy Dolny Śląsk z Wrocławiem) i Księstwo Opolskie, które od XIV wieku nazywane jest również Górnym Śląskiem.
Region Śląska Opolskiego znajduje się obecnie w 75% w
województwie opolskim i w 20% w województwie śląskim. Inaczej mówiąc –
województwo śląskie składa się prawie w 25% z „Opolszczyzny” (Racibórz, Bytom,
Zabrze, Gliwice), natomiast Śląsk Nyski i Śląsk Brzeski (rejon Brzegu i
Namysłowa) regionalnie są częścią Dolnego Śląska.
Główne
miasta Śląska Opolskiego to: Byczyna, Głubczyce, Gorzów Śląski,
Kędzierzyn-Koźle, Kluczbork, Krapkowice, Lubliniec, Olesno, Opole, Ozimek,
Prudnik, Strzelce Opolskie, Wołczyn, Zawadzkie i Zdzieszowice.
Śląsk Opolski jest regionem wielonarodowym, stanowi barwną mozaikę kulturową. Obok Polaków mieszka tu liczna społeczność autochtoniczna Ślązaków i Niemców, a także Polacy przesiedleni z Kresów Wschodnich, Ukraińcy, Czesi i Morawianie. Panuje tu harmonijna, choć nie zawsze wolna od lokalnych napięć i konfliktów, symbioza kultury polsko-niemieckiej i czesko-morawskiej. Ten tygiel kulturowy sprawił, że na Śląsku Opolskim powstała unikalna kultura z własnym dialektem, strojem ludowym i kuchnią. Regionalny charakter zachowała gwara, obrzędy, tańce, pieśni i literatura.
Śląsk Opolski jest regionem wielonarodowym, stanowi barwną mozaikę kulturową. Obok Polaków mieszka tu liczna społeczność autochtoniczna Ślązaków i Niemców, a także Polacy przesiedleni z Kresów Wschodnich, Ukraińcy, Czesi i Morawianie. Panuje tu harmonijna, choć nie zawsze wolna od lokalnych napięć i konfliktów, symbioza kultury polsko-niemieckiej i czesko-morawskiej. Ten tygiel kulturowy sprawił, że na Śląsku Opolskim powstała unikalna kultura z własnym dialektem, strojem ludowym i kuchnią. Regionalny charakter zachowała gwara, obrzędy, tańce, pieśni i literatura.
Historycznie Śląsk Opolski do 990 roku był częścią Państwa Wielkomorawskiego i Czeskiego. Następnie do 1339 roku był piastowską dzielnicą Polski. W okresie od 1339 do 1742 roku stał się przedmiotem politycznych i finansowych przetargów, będąc już wówczas pod wpływem niemieckim. W 1742 roku znalazł się w obrębie Państwa Pruskiego. W latach 30. i w czasie II wojny światowej pod panowaniem Trzeciej Rzeszy wszelkie przejawy śląskiej tożsamości były bezwzględnie dławione. Po zakończeniu II wojny światowej Śląsk Opolski powrócił w granice Polski.
Księstwo Opolskie zajmowało początkowo cały obszar Górnego Śląska. Z biegiem czasu, w wyniku dziedziczenia, sprzedaży lenna wydzieliły się z niego księstwa: Nyskie, Raciborskie, Opawskie, Cieszyńskie, Pszczyńskie i Bytomskie. Dziś są to odpowiednio następujące regiony: Śląsk Nyski (kojarzony z Dolnym Śląskiem jako własność biskupów wrocławskich), Rybnicki, Opawski, Cieszyński, Pszczyński i Gliwicko-Katowicki.
Śląska Opolskiego nie należy mylić z nadużywanym w mediach i języku potocznym rusycyzmem „Opolszczyzna”! Śląsk Opolski to obszar dawnego Księstwa Opolskiego, natomiast pojęcie „Opolszczyzna” jest bardzo niejednoznaczne, a często stosuje się je do terenów o różnych, nierzadko wykluczających się granicach.
Śląska Opolskiego nie należy mylić z nadużywanym w mediach i języku potocznym rusycyzmem „Opolszczyzna”! Śląsk Opolski to obszar dawnego Księstwa Opolskiego, natomiast pojęcie „Opolszczyzna” jest bardzo niejednoznaczne, a często stosuje się je do terenów o różnych, nierzadko wykluczających się granicach.
Strój opolski noszono na terenach na wschód i zachód od Opola, na północy aż po Kluczbork, natomiast na południu graniczył on ze strojem głubczyckim, a na południowym wschodzie – z bytomskim. Do dziś bywa nazywany „ubiorem polskim”. Niemal w każdej opolskiej wsi istniały lokalne warianty stroju, co zależało zarówno od wpływów zmieniającej się mody, jak i stanu majątkowego chłopów. Po lewej stronie Odry na urodzajnych ziemiach chłopi nosili bogatsze ubiory, po prawej stronie brzegu – skromniejsze. Do połowy XIX wieku strój chłopów pańszczyźnianych był dość prosty i mało zdobiony, wykonany głównie z tkanin wełnianych, często niebarwionych, przyozdobionych co najwyżej skromnymi haftami. Zmiany w ubiorze wprowadzać zaczęto dopiero w drugiej połowie XIX wieku, zwłaszcza w stroju damskim, męski bowiem zastąpiono z czasem wersją noszoną w miastach.
Dziewczęta przeważnie
przyozdabiały włosy tknunką, czyli
opaską wyszywaną koralikami, potem jej miejsce zajął wianek z gałązek mirtu i
kolorowych kwiatów z papieru lub woskowanego płótna. Z tyłu wianka doczepiano
wstążki opadające na plecy. Mężatki nosiły kapice,
czyli czepki o kwadratowym denku wyszywanym motywem roślinnym. Krawędzie czepka
obszywano koronką, a z tyłu wiązana była szeroka kokarda. Kabotki, koszulki z lnianego lub bawełnianego płótna, miały rękawy długie
z mankietem i kolorowymi wyszyciami, albo krótkie sięgające łokcia. Na kabotek
zakładana była mazelonka, suknia
sięgająca do połowy łydek, składająca się ze spódnicy i oplecka, zszytego z nią stanika. Jeszcze w drugiej połowie XIX
wieku pod suknie zakładano cztery-pięć spódnic spodnich. Te noszone bliżej
ciała były szyte z białych płócien lnianych lub bawełnianych i często zdobione
białym haftem angielskim, natomiast fryzka,
spódnica zakładana bezpośrednio pod suknię, zwykle była z wełny koloru
czerwonego. Suknię przykrywała zapaska. Uzupełnieniem stroju były noszone w tym regionie od dawna pończochy, pierwotnie w kolorze czerwonym i niebieskim, a potem
białym. Zakładano na nie sznurowane trzewiki, a później także płytkie, czarne, skórzane
pantofle zapinane na pasek. Na początku XX wieku modna stała się jakla, kaftan zapisany na drobne
guziczki, zdobiony gotowymi aplikacjami, dziewczęta chętnie zarzucały na
ramiona merynkę, krzyżowaną na
piersiach chustę. Bardziej zdobione suknie zastąpił gładki, jedwabny bądź
wełniany oplecek, a zapaska była
znacznie węższa i krótsza. Do każdej wersji stroju noszono korale, zazwyczaj
czerwone laki.
Mężczyźni ubierali
się podobnie zarówno w
regionie opolskim, jak i bytomskim. Formą, kolorystyką i zdobieniami strój przypominał mundury wojskowe z czasów Fryderyka II. Okryciem głowy była kania, wysoki, najczęściej czarny kapelusz
filcowy z dużym rondem, przepasany czarną wstążką. W okresie zimowym
szczególnie starsi mężczyźni nosili tworzówki,
okrągłe, futrzane czapy kryte futerkiem tchórza. Koszule szyto z białego, lnianego lub bawełnianego płótna, miały
wszywane mankiety oraz kołnierzyk z ptokiem,
czyli jedwabną chusteczką, najczęściej w kolorze niebieskim (starsi mężczyźni
wiązali fioletową, a pan młody – zieloną). Do połowy XIX wieku mężczyźni nosili
parciane galoty, na co dzień białe,
od święta – farbowane na czarno, granatowo lub brązowo. Około połowy XIX wieku
zaczęto używać irchowych jelenioków
oraz skórzanych lub wełnianych bizoków.
Te, które nosili kawalerowie, były ściśle dopasowane do ciała, dlatego też
niekiedy przed założeniem trzeba było je moczyć w wodzie i zakładać mokre – stawały
się wtedy elastyczne i łatwe do naciągnięcia – schły potem na ciele. Nogawki
spodni wszystkich typów wpuszczano w cholewy butów holenderskich. Na wierzch
zakładano bruclik, czyli kamizelkę,
kaftan zwany westą lub flanelową jaką oraz sukmanę. Zarówno brucliki, jak
i kamizele były długie do bioder, nieznacznie dopasowane, po bokach miały
wpuszczane kieszenie przykryte klapkami. Ich ozdobę stanowił niebieski lub
granatowy sznureczek naszyty wzdłuż wszystkich
krawędzi, frędzelkowe chwaściki
oraz mosiężne guziki, a także naszycia imitujące dziurkę.
Najbardziej charakterystyczne dla Śląska Opolskiego są
zwyczaje i obrzędy karnawałowe oraz wiosenne. Większość z nich zadomowiła się
tu w średniowieczu i uważana jest przez tutejszą ludność za rodzime. Jeśli
jednak dawniej obrzędy te zawierały powagę, ukazywały potrzebę odrodzenia,
oczyszczenia się, to współcześnie przeobraziły się niemal wyłącznie w zabawę.
Wodzenie niedźwiedzia odbywa się zazwyczaj w ostatnią sobotę karnawału.
Człowiek, przebrany za „niedźwiedzia”, opleciony słomą z grochowin, którą
kobiety rwały w celach magicznych dla zapewnienia dostatku, prowadzony jest
przez wieś w barwnym korowodzie muzykantów i przebierańców (m.in. żandarm,
leśniczy ze strzelbą, szkielet śmierci z kosą, nowożeńcy, cygan z cyganką,
diabeł i anioł oraz kominiarz). Dawniej społeczność lokalna oskarżała
publicznie niedźwiedzia o wszelkie zło, które wydarzyło się w minionym roku. Po
publicznym osądzie „zabijano” go, a jego „krew” (z reguły czerwone wino)
wypijano, po czym tańczono z gospodarzami. Współcześnie obrzęd ten jest
rodzajem happeningu i w publicznym oskarżaniu niedźwiedzia wymienia się
wszystko, co dokucza społeczności wioskowej: wygórowane podatki, złe drogi,
wymagania lokalnych władz itp.
Babski comber obchodzony jest z wtorku na środę popielcową, czyli pod
koniec karnawału. Na zabawę do karczmy przychodzą tylko kobiety, przywożą też
na taczkach młode mężatki, ponieważ obrzęd ten spełniał dawniej funkcję
inicjacyjną życia małżeńskiego. Na Śląsku Opolskim zwyczaj ten był kojarzony z
dniem czarownic. Współcześnie nadal jest żywy i przypomina go tzw. karczma
piwna.
Grzebanie basa to zakończenie wesołego okresu
karnawału, symbolizowane pogrzebem instrumentu, pogrzebem muzyki, która milknie
na cały czas postu. Z wybiciem północy rozpoczynającej okres postu muzykanci
kładą swe instrumenty na podłogę i kropią je gorzałką, następnie wybiera się
największy instrument i kładzie go na „mary”. „Kondukt pogrzebowy” prowadzi
młodzieniec przebrany w szaty liturgiczne, za nim idą żałobnicy z instrumentem
na marach, a szlochająca, ubrana w czerń wdowa wymienia wszystkie zalety
instrumentu, który umilał życie całej wsi.
Topienie marzanny jest najbardziej opolski obrzędem, wywodzącym się z
tradycji starosłowiańskiej. Dawniej postać marzanny
nie była przystrojona w ludowy strój, lecz upodobniona do śmierci. Jeszcze w
XVIII wieku w Głogówku na Śląsku Opolskim niosąc marzannę śpiewano: „śmierć się wije u płotu, szukając kłopotu”. Od
XIX wieku zwyczaj ten symbolizuje topienie zimy, chorób, alkoholu, wszelkiego
zła. Każdemu mieszkańcowi wsi zależało na tym, by korowód z marzanną przeszedł koło jego zagrody,
gdyż w ten sposób marzanna zabierała
z domu choroby, zimę i zło. W niektórych wsiach śląskich wierzono, że marzanna wynosi z domu również pociąg do
wódki, który w opinii społecznej uważany był za najgorsze zło. Wówczas ubierano
kukłę w strój męski, dając marzaniokowi
do ręki butelkę z wodą i szklankę do kieszeni. Tak ubraną kukłę niosły
dziewczęta, a cała społeczność kobieca obserwowała finałowe podpalenie i
tonięcie marzanioka.
Palenie żuru to obrzęd wiosenny, również połączony z wypędzaniem zła,
rozpowszechniony zazwyczaj na Zaodrzu i w okolicach Strzelec Opolskich. Żurem
nazywa się wszelkie nieczystości, które wynosi się do spalenia poza granice
wsi. W niektórych wsiach przez żurowe ognisko przeskakiwali młodzi chłopcy, w
innych do ognia wrzucano kartki z grzechami, wierząc że zastąpi to spowiedź,
znany był także zwyczaj szukania Judasza, według którego
chłopcy z pochodniami chodzili po polach.
Skubanie pierza to zwyczaj grudniowy, kiedy kobiety zbierały się na skubanie
pierza, któremu towarzyszyło snucie ludowych opowieści i śpiewanie ludowych
pieśni.
Żniwniok (Dożynki) to tradycyjne święto plonów. W dniu dożynek
uroczysty orszak w dziękczynieniu za urodzaj niesie do kościoła koronę żniwną (żniwniok). Tego dnia odbywa się także
konkurs koron żniwnych, a przed każdym domem zaprezentowane są scenki z życia
codziennego wsi.
Kołocz z serem |
Kołocz śląski – pieczywo obrzędowe, najczęściej w postaci dużego,
prostokątnego placka drożdżowego z posypką i nadzieniem (makowym, serowym lub
jabłkowym). Towarzyszy wszystkim świętom i uroczystościom rodzinnym.
Kluski śląskie – okrągłe, sprężyste, koniecznie z dołeczkiem, wyrabiane z
przegotowanych, przetartych ziemniaków, mąki i jajek, podawane do wszelkich
mięsnych pieczeni i sosów.
Opolska rolada wołowa – zwinięty płat mięsa, w który zawija się wędzony
boczek, cebulkę i ogórek kiszony. Obowiązkowy element niedzielnego obiadu,
najczęściej w towarzystwie klusek śląskich i modrej kapusty (sałatka z
gotowanej czerwonej kapusty z przyprawami i boczkiem).
Rolada z kluskami śląskimi |
Żur śląski – półprodukt do przygotowania żurku lub jednogarnkowego
dania z wędzonką podawanego z tłuczonymi ziemniakami. Tradycyjne gospodynie
wytwarzają go z mąki żytniej, skórki od chleba i wody, dodają czosnek, sól i
cukier, a wszystko „kisi się” w specjalnym garnku, zwanym „żurokiem”.
Żymlok opolski biały – „żymła”
to po śląsku bułka, która jest składnikiem tej wędliny obok podrobów
wieprzowych, cebuli i przypraw. Opolski żymlok nazywany jest białym, ponieważ
nie dodaje się do niego krwi zwierzęcej. Ma tytuł „regionalnej perły kulinarnej”.
Biały żymlok |
Kartoffelsalat – tradycyjna sałatka z ziemniaków i boczku, czasem z
dodatkiem marchewki, cebuli i kiszonych ogórków, jajka i majonezu. W wigilię
boczek zastępowany jest śledziem.
Pańćkraut z żeberkami – jednolita masa ziemniaczano-kapuściana z dodatkiem
startej marchewki i skwarków słoniny i boczku, podawana z żeberkami na wywarze
jarzynowym. Było to danie na „beztydzień”,
czyli przygotowywane w powszedni dzień tygodnia i tak jest do dziś.
Śląskie niebo – danie z wędzonego boczku i gotowanego mięsa w sosie z
dodatkiem suszonych śliwek, podawane ze śląskimi buchtami (duże, puszyste kluski gotowane na parze).
Gołąbki z kaszy gryczanej i ziemniaków – potrawa, która przywędrowała na
Śląsk Opolski z Kresów Wschodnich. Są to parzone liście kapusty, faszerowane
masą z kaszy gryczanej, ziemniaków i cebuli, zwijane, po ugotowaniu polewane
świeżo stopioną słoniną.
Mołcka – rodzaj słodkiego sosu z piernika, warzyw, suszonych owoców
i bakalii, podawanego na ciepło lub na zimno pod koniec tradycyjnej śląskiej
wieczerzy wigilijnej.
Szpajza – tradycyjny śląski deser. Składa się z galaretki, soku z
owoców lub kompotu, białek i cukru. Dekoruje się ją bitą śmietaną i owocami.
Śliszki-bułeczki |
Śliszki – tradycyjna potrawa wigilijna Śląska Opolskiego, wpisana na
rządową listę produktów tradycyjnych. Nazwa odnosi się do dwóch rodzajów
produktów:
·
śliszki–kluski: typowa tylko dla powiatu raciborskiego potrawa postna. Podłużne słodkie
kluski, nadziewane twarogiem i posypane cynamonem.
·
śliszki–bułeczki: mają podłużny kształt, są miękkie i wilgotne, dzięki moczeniu w mleku
przed upieczeniem. Ciasto zawija się z masą makową, piecze na złoty kolor i
układa warstwami w salaterce. Wierzch polewa się roztopionym masłem, posypuje
startym piernikiem i cukrem. Potrawa typowa dla pogranicza
kozielsko-raciborskiego.
Kandybał – napój przywieziony na Śląsk Opolski ze wschodnich kresów
Polski. Ostudzoną wodę miesza się z sokiem z cytryn, miodem i cukrem do smaku.
Pyszny! Można go przechowywać w chłodnym i ciemnym miejscu do 7 dni.
Na opolskich wsiach do dziś można spotkać przedstawicieli ginących zawodów – kowali, garncarzy, wikliniarzy… Ich wyroby cieszą się ogromną popularnością wśród turystów. Śląsk Opolski charakteryzował się też innymi, nierzemieślniczymi zawodami, o których także tu wspomnę.
Opolskie „kroszonki” i ceramika opolska
Opolskie pisanki, zwane tu „kroszonkami”(krasić – upiększać)
wykonuje się od X wieku. Jajka barwione są naturalnymi sposobami, a misterny –
zawierający wyłącznie motywy roślinne – wzór na skorupce wyskrobywany jest
specjalnym narzędziem. Wzornictwo z kroszonek zostało przeniesione na fajans i
porcelanę, tworząc charakterystyczną dla Śląska Opolskiego „porcelanę opolską” (popularna „opolanka”).
Tak nazywano flisaków spławiających barki po Odrze. W folklorze odrzańskim największą rolę odgrywał „chrzest wodny", któremu musiał się poddać każdy nowicjusz, czyli 14–15-letni chłopcy. Na początku odbywali oni 3-letni staż. Po wykazaniu przygotowania i chęci dalszego pływania awansowali na bosmana, potem sternika. Po zdobyciu patentu mogli pływać u armatora lub właściciela barki. Sternicy byli odpowiedzialni za ładunek i całą barkę.
Koszykarze
Wyplataniem z wikliny zajmowały się kobiety i dzieci, a także mężczyźni niemogący wykonywać prac fizycznych. Przed wojną plecionkarstwo nie przynosiło zbyt dużych dochodów, sytuacja zmieniła się dopiero po 1945 roku, kiedy wyroby z wikliny zyskały dużą popularność. Do dnia dzisiejszego w Chróścicach i Siołkowicach prowadzone są zakłady wikliniarskie.
Pszczelarstwo
Do końca XIX wieku ule nie wyglądały tak jak obecne – ramkowe, otwierane z góry. Przed 1902 rokiem w bartnictwie stosowano tzw. loudki, czyli skrzynki z zakładanymi listewkami. Pasieki produkujące miód spotyka się w regionie do dziś.
Młynarstwo
Tradycyjne młynarstwo i zawód młynarz popularne było od XIII wieku aż do wieku XX, kiedy to młyny wodne i parowe wyparte zostały przez młyny elektryczne i parowe, a budownictwo drewniane zastąpiono murowanym.
Rodowód tekstów sięga wczesnego średniowiecza. Przez Bramę
Morawską przechodziły w postaci różnych tekstów kulturowych wpływy czeskie i
niemieckie i zadomowiły się na Śląsku Opolskim.
Katalog Magii z początku XIII wieku, autorstwa brata Rudolfa z Rud
Raciborskich. Był on bystrym obserwatorem, a zanim dotarł od Rud, przewędrował
całe Czechy. Katalog Magii zawiera
więc dziedzictwo nie tylko śląskie, ale i czeskie w postaci szczegółowych
opisów z życia i kultury śląskiego ludu.
Codex Mikołaja z Koźla pochodzi z lat 1414-1423 i oprócz modlitw, kazań i
pieśni zawiera opowiadania, bajki, żarty i anegdoty, a także opisy wierzeń,
czarów i praktyk magicznych oraz pewną nieobyczajną pieśń z pogranicza śląsko-czeskiego.
Frantowe prawa to teksty, które na Śląsk Opolski przywędrowały z Czech (po
czesku zostały wydane w Norymberdze w 1518 roku). Jest to zbiór żartobliwych
parodii przywilejów i statutów cechowych.
Na Śląsku Opolskim posługiwano się gwarą niemodlińską, jednakże niektóre źródła [1] wyodrębniają oddzielną gwarę opolską. Na potrzeby niniejszego wpisu zajmiemy się jednak gwarą niemodlińską, która jest charakterystyczna dla Śląska Opolskiego, a nie dla samej Opolszczyzny. Do podstawowych cech charakterystycznych należały:
- dyftongiczna wymowa dawnego długiego a w postaci dyftongu oł (np. trołwa – trawa),
- monoftongiczna wymowa kontynuantów dawnego krótkiego i długiego o (wyjątkiem jest labializacja nagłosowego o-).
Pojawiało się także mazurzenie, które dzisiaj zanikło, bądź jest bardzo rzadko spotykane w tym rejonie. Niewątpliwie, w gwarze obecne są także zapożyczenia z języka niemieckiego, co można zobaczyć klikając w link i zapoznając się ze słownikiem gwary śląskiej, który, jak się okazuje, jest niejako słownikiem gwary Śląska Opolskiego.
Pieśni ludowe Śląska Opolskiego przez długie lata były przekazywane jedynie w formie ustnej. Dopiero w czasach współczesnych zaczęły być spisywane przez badaczy i miłośników folkloru. Nieoceniona jest tutaj praca mistrza Oskara Kolberga, ale także Józefa Lompa i Juliusza Rogera, którzy w sposób wybitny zaangażowali się w zebranie pieśni i przedstawienie w formie pisemnej oraz dźwiękowej, na taśmach magnetofonowych.
Należy zwrócić szczególną uwagę na fakt, że Śląsk Opolski przez wieki był pod obcym panowaniem, a mimo to nie wykrzewiono polskości z serc i umysłów jego mieszkańców. Tradycje, kultura, język, sztuka przetrwały mimo braku źródeł pisanych. W pieśniach nawiązywano do patriotyzmu, obrzędowości, a także do wykonywanych zawodów – żołnierskie, kowalskie, bednarskie, a także młynarskie i wiele, wiele innych. Nie brakowało także pieśni powszechnych o charakterze ballad, a także traktujących o miłości czy nawiązujących do historii.
Kilkaset utworów zebrał Jan Tacina, który odwiedził około 50 miejscowości i dość wnikliwie kompletował ludowy repertuar, liczący kilkaset pozycji. Na podstawie swoich badań, zapisków i obserwacji stworzył on swoistą klasyfikację pieśni, która nie jest jednak ściśle związana z samym Śląskiem Opolskim, ale całym Śląskiem. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby także Wam tę hierarchę przedstawić:
1. Pieśni doroczne
a/ marzankowe,
b/ goikowe,
c/ kolędy.
2. Pieśni balladowe.
3. Pieśni żołnierskie, wojenne, powstańcze.
4. Pieśni o zalotach i miłości.
5. Dziewczęca uroda.
6. Wzajemne docinki
a/ Dziewczęta o chłopcach.
b/ Chłopcy o dziewczętach.
7. Historie miłosne.
a/ Niewinne.
b/ Romantyczne.
c/ Erotyczne.
8. Pieśni rodzinne
a/ Wesele.
b/ Małżeństwo
c/ Sierota.
9. Pieśni żartobliwe.
10. Miscellanea.
a/ marzankowe,
b/ goikowe,
c/ kolędy.
2. Pieśni balladowe.
3. Pieśni żołnierskie, wojenne, powstańcze.
4. Pieśni o zalotach i miłości.
5. Dziewczęca uroda.
6. Wzajemne docinki
a/ Dziewczęta o chłopcach.
b/ Chłopcy o dziewczętach.
7. Historie miłosne.
a/ Niewinne.
b/ Romantyczne.
c/ Erotyczne.
8. Pieśni rodzinne
a/ Wesele.
b/ Małżeństwo
c/ Sierota.
9. Pieśni żartobliwe.
10. Miscellanea.
A tutaj jedna z popularniejszych na dziś piosenka tego regionu, którą chyba każdy zna, a nie każdy wie, że wpisuje się ona w kanon ludowych pieśni Śląska Opolskiego:
Tańce ludowe Śląska Opolskiego tańczone są przeważnie w rytmie poloneza bądź krakowiaka. Do najpopularniejszych należą[2]:
Koziorajka
Elementy taneczne: podskoki zmienne, podskoki z wykrętami i obroty podskokami z chwytem w haczyk.
Ustawienie: taniec trójkowy, chłopiec i dwie dziewczynki wiążą kółeczko.
W kółeczkach następuje opuszczenie rąk, chłopiec tańczy z dziewczynkami „haczyk", dziewczynki nie będące w obrotach wykonują podskoki zmienne w miejscu. Tancerze wykonują po cztery obroty w haczykach z każdą dziewczynką.
Trojak
Jest najbardziej rozpowszechniony, tzw. chodzony polonez, znany od XVI wieku, nazywany tu „trojokiem”, śpiewany na melodię ''Zasiali górale owies".
Elementy taneczne: krok ze wznosem skrzyżnym nóg i wspięcie na palce nogi postawnej. Bieg w rytmie ósemek i ćwierćnut. Podskoki zmienne. Przytupnięcie w rytmie dwie ósemki i ćwierćnuta.
Ustawienie: trójkami, tancerz stojący w środku i dwie tancerki po boku. Tancerki kładą ręce zewnętrzne na biodrach.
Nie można pominąć także miotlarza, popularnego do dzisiaj, a charakteryzującego się... tańcem z miotłą krokiem polkowym.
O powstaniu Opola
Dawno temu, gdy tereny dzisiejszego miasta porastały nieprzeobrażone działalnością człowieka gęste puszcze, gdy ziemia była w zasadzie jeszcze dziewiczą, na porośniętą trawą polanę wyszedł jeden z plemiennych przywódców. Jak głosi legenda kilka dni wcześniej zgubił się w lesie, odłączył się tym samym od wspólnoty i błądził wśród drzew.
Po kilkudziesięciu godzinach wędrówki wyszedł na niezadrzewiony teren i krzyknął z radością i niedowierzaniem "O, pole!". W zamian za ocalenie kazał wznieść w tymże miejscu gród, a swój okrzyk uczynił jego nazwą.[3]
O kościółku nad Sidziną
Jadąc samochodem z Opola do Nysy (przez Niemodlin), po prawej stronie zobaczymy dość dziwnie usytuowaną świątynię. Stoi ona w szczerym polu, na próżno szukać wokół niej chodnika, czy też innego traktu pieszego. Również zabudowań mieszkalnych nie widać. Tylko legenda pozwala wyjaśnić dość osobliwą lokalizację tegoż kościoła.
Jak głosi ona... Cała rzecz miała miejsce w średniowieczu. Miejscowy rolnik, w trzecim dniu maja miał wyorać z pola stary, grecki krzyż. Jako, że chciał się podzielić tą wiadomością z resztą społeczeństwa, udał się do wsi. Jak postanowił tak uczynił. Krzyż umieszczono w jednym z miejscowych kościółków. Jakież było zdziwienie mieszkańców, gdy następnego dnia przedmiot wykopany z pola zniknął. Po niedługich poszukiwaniach odnaleziono go – znajdował się dokładnie w miejscu jego wykopania... Na pamiątkę tego wydarzenia, w tym samym miejscu wzniesiono kościół, który został usytuowany na planie greckokatolickiego krzyża.[4]
O diable w Nysie
Pewnego karnawałowego dnia grupa przebierańców wracała nad ranem z balu. Przechodząc przez rynek miasta ludzie ci zobaczyli księdza, który szedł ze świętym sakramentem do ciężko chorego. Wszyscy pochylili głowy z pokorą, uczynili znak krzyża. Tylko jeden z nich stał dumny i śmiał się na widok księdza spieszącego do umierającego. Śmiejący się człowiek przebrany był za diabla. Ten brak pokory spowodował, że maska z wizerunkiem diabła przyrosła mu do twarzy. Nie było sposobu, aby się od niej uwolnić. Owego nieszczęśnika widziano w wielu miejscach. Pewnego wieczoru pojawił się w nyskiej karczmie. Wówczas zebrało się wielu ludzi, by go zobaczyć. Opowiadali, że w nocy pojawił się jakiś nieznany ksiądz, który w nyskim kościele o północy odprawiał nabożeństwo. Miały to być egzorcyzmy. Lecz i one nie pomogły. Człowiek z twarzą diabła nie miał żadnych szans, aby uwolnić się od opętania. Wszystko, co czynił, miało diabelską moc. Nawet kiedy płacił w karczmie napiwek; to moneta zamieniała się w rozżarzony kamień. Z czasem przestano widywać nieszczęśnika w Nysie. Mówiono, że ruszył w świat, inni zaś opowiadali, że ponoć został uwolniony z opętania. Miał to uczynić ten tajemniczy ksiądz. Od tej pory żaden z mieszkańców Nysy nie lekceważył księdza idącego do chorego – pamiętano o diabelskiej sztuczce.[5]
- Przedwojenne podania głoszą, że pod Opolem znajduje się sieć podziemnych skrótowych przejść łączących strategiczne punkty miasta.
- W Gogolinie znajduje się jedyny w Polsce pomnik piosenki, przedstawiający oczywiście Karolinkę i Karlika.
- Długość szlaków turystycznych województwa opolskiego wynosi 332 km.
Tradycyjnie do pobrania TU.
Opole
O Opolu pisałam rok temu. I to w dwóch częściach (TU i TU), co się raczej nie zdarza, biorąc pod uwagę to, że cykl Polska na 100% był pod koniec na dość ostrym biegu, bo zwyczajnie brakowało czasu już nie tyle, co na zwiedzanie, co na opisanie tego wszystkiego! No i zostało mi jeszcze duuuużo do opisania, ale nic nie stoi na przeszkodzie, byście osobiście tam zajrzeli, bo naprawdę warto!
Wielu z Was jest ze mną od początku albo od dawna i wiecie doskonale, jak ważne są dla mnie wszelkie miejsca pamięci wojennej. Traktuję je po pierwsze jako przestrogę, a po drugie jako wyraz szacunku dla tych, którzy zginęli za to, abym ja i my wszyscy mogli żyć w wolnej Polsce (proszę, pozostawmy wszelkie polityczne prztyczki na boku). Dlatego jeżdżę, patrzę, uwieczniam, przekazuję dalej. Byśmy pamiętali o tym, co było i docenili to, co mamy.
Najwyższe wzniesienie grzbietu Chełma na Wyżynie Śląskiej. Na niej znajduje się sanktuarium św. Anny z relikwiami św. Anny Samotrzeciej, klasztor franciszkanów oraz kalwaria z 40 kaplicami. Wykonano także grotę na wzór tej z Lourdes. Kościół znajdujący się na szczycie góry stanowi ważne centrum pielgrzymkowe.
Muzeum Wsi Opolskiej
Relikt przeszłości, zabytek architektoniczny, który warto zwiedzić, by zobaczyć jak to drzewiej bywało. Budownictwo, wyposażenie chat, a także duży teren zielony sprawia, że oprócz wycieczki w przeszłość możemy także odpocząć na łonie natury w ciszy i sielskim spokoju. Na obecny dzień to najlepsze miejsce służące poznaniu regionu i poznania bezpowrotnie minionej atmosfery wiejskiego życia Śląska Opolskiego.
Relikt przeszłości, zabytek architektoniczny, który warto zwiedzić, by zobaczyć jak to drzewiej bywało. Budownictwo, wyposażenie chat, a także duży teren zielony sprawia, że oprócz wycieczki w przeszłość możemy także odpocząć na łonie natury w ciszy i sielskim spokoju. Na obecny dzień to najlepsze miejsce służące poznaniu regionu i poznania bezpowrotnie minionej atmosfery wiejskiego życia Śląska Opolskiego.
Serdecznie dziękuję pani Marcie Bugaj-Wołukaniec, która z życzliwością i ogromnym zapałem odniosła się do mojej szalonej propozycji wspólnego napisania tego posta. Niecodziennie tacy szaleńcy jak ja zaczepiają nieznanych ludzi na fejsie, ale też niecodziennie znajdują się chętne osoby, które na prośbę szaleńca przystają i maksymalnie się angażują, aby współpraca ułożyła się tak świetnie, jak nam! :)
Tekst
Marchevka, Marta Bugaj-Wołukaniec oraz Sava przy wykorzystaniu następujących źródeł:
- S. Arczyński, T. Kwiek, Śląsk Opolski;
- Dziedzictwokulturalne.eu;
- E. Dzikowska, Groch i kapusta Podróżuj po Polsce! Południowy zachód;
- Gwary polskie – odnośnik źródłowy [1];
- Interklasa.pl - Piosenki;
- Interklasa.pl - Rzemiosło;
- Interklasa.pl - Taniec – bezpośrednie cytaty [2];
- K. Lach, Wierzenia, zwyczaje i obrzędy. Folklor pogranicza polsko-czeskiego;
- Muzeumwsiopolskiej.pl;
- Opole.celniej.pl;
- Opolskie.regiopedia.pl;
- E. Piskorz-Brenekowa, Polskie stroje ludowe, t. I.;
- Polska Niezwykła – Województwa Opolskie i Dolnośląskie. Przewodnik;
- Radiotravel.pl – bezpośrednie cytaty [3], [4], [5];
- D. Simonides, Mądrość ludowa. Dziedzictwo kulturowe Śląska Opolskiego;
- Skladnica-gornoslaska.pl;
- Visitopolskie.pl.
Redakcja tekstu – Sava
Materiały graficzne
Ubrania państwa Marchevków – Sava:
- wianek – sklep internetowy, po modyfikacjach;
- zapaska i spódnica – sklep internetowy z folkowymi strojami, po modyfikacjach;
- oplecek – sklep internetowy z folkowymi strojami, po modyfikacjach;
- kabotek – polalech.pl, po modyfikacjach;
Strój męski:
- kania – sklep internetowy z folkowymi strojami, po modyfikacjach;
- kołnierzyk z ptokiem – projekt autorski;
- westa – sklep internetowy z folkowymi strojami, po modyfikacjach;
- jelenioki – projekt autorski;
- buty – sklep internetowy z folkowymi strojami; po modyfikacjach.
Zdjęcia (w kolejności publikacji):
Porcelana Opolska – porcelanaopolska.pl;
Widok na Odrę – Marchevka, Opole 2014;
Wyroby wikliniarskie – Marchevka, Kraków 2015;
Pasieka – Marta Bugaj-Wołukaniec, Bierkanowice 2015;
Młyn wodny z Siołkowic Starych – Marta Bugaj-Wołukaniec, Bierkanowice 2015;
Panorama Opola – Marchevka, Opole 2014;
Muzeum Łambinowice – Marta Bugaj-Wołukaniec, Łambianowice 2014;
Kościół z Gręboszowa – Marta Bugaj-Wołukaniec, Bierkanowice 2015;
Plan Muzeum Wsi Opolskiej – Marta Bugaj-Wołukaniec, Bierkanowice 2015.
Nagłówki – Sava;
Wycinanka – Sava;
Mapka konturowa – Marchevka.
Wspaniała wiedza o Śląsku Opolskim. Dziękuję za nią. Opole to znane mi miasto, mieszkałam tam 5 lat jako dziecko i bywam tam. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńByłam w Opolu rok temu i jestem zachwycona, a folklor też niczego sobie. Jak ja żałuję, że tamto życie tętni już tylko w skansenach i to nie wszystkich.. :)
UsuńA wiesz jaka jest różnica między Ślązakami z Górnego Ślaska a z Opolskiego? Bo my mówimy: "gynsi na kympie" a Opolanie: "Gansi na kampie" (w sumie powinno być nosowe a, ale nie ma takiej litery w polskim alfabecie- umiem ją wypowiedzieć, ale nie da się tego napisać klawiaturą kompa :( )
OdpowiedzUsuńGóra Św. Anny jest dla wszystkich Górnoślązaków miejscem szczególnym nie tylko z powodu sanktuarium z figurką Anny Samotrzeciej, ale przede wszystkim z powodu pomnika Powstańców Śląskich.
A "Karolinka" jest jedynym utworem muzycznym, który wykonuję bez fałszowania.
No i oczywiście, że będąc w Opolu, trzeba zajrzeć do Bierkowic, czyli Muzeum Wsi Opolskiej. Magiczne miejsce pachnące drewnem.
Słyszałam kilka bardzo pochlebnych opinii o Bierkowicach i strasznie żałuję, że nie mogłam tam dotrzeć, gdy byłam w pobliżu. Górę św. Anny znam tylko z geografii, a ostatnio miałam okazję poznać kilku mieszkańców Opola i okolic, od których się dopiero dowiedziałam, że ta góra to nie jest taka zwykła góra. Dzięki za szczegółowe uzupełnienie, nie wszystko da się spamiętać i opisać, szczególnie nie będąc w żaden sposób związanym z danym regionem :)
UsuńHah> aleś mi blogowa Przyjaciółko sprawiła radość :) będę tu jeszcze wiele razy zaglądać aby się tego nauczyć, wykuć żeby potem nie dać plamy chociażby przed Tobą, jak mnie odwiedzisz.
OdpowiedzUsuńdycki; jo tyla niy wiym co Ty tukej nagryzmoliła :) bo jo tu miyszkom ino sztyrdziyści dwa lata; to jo tyj godki jeszcze cołki nie umia; dycki na Opolszczyźnie dużo wincy bydzie; trocha w Opolu i trocha w Nysie. Przeca i mnie się przytrafiło, że mie zrobili za błozna jak żech się uczyła tyj godki;
np. "w antryju na bifeju stoi szolka teju" - jak to przetłumaczyć na nasze? popularne są powiedzonka;
" a bodnij mie ziherką w nery; ...możesz mi wele dupy luf plompac, glajze kłaś i...." sama kiedyś chcąc pokazać że już potrafię "godać po ichniejszymu", zamiast powiedzieć "zarozki" to wypadło " zarazki".
Pomnik Karolinki stoi niedaleko - 10 min pociągiem; Góra św. Anny jest w zasięgu wzroku [mam widok z okna na park krajobrazowy Góra św. Anny i na kominy ongiś jednej z największych koksowni w Europie]. A przed chwilą wróciłam z Nysy, bo przecież mój małżonek stamtąd pochodzi. .
DZIĘKUJĘ Marchewko :) wielka buźka i szacun, aleś się napracowała; oj, mocno napracowała , gdyż ja takich wiadomości o tym regionie nie posiadam mimo, że dane mi [z braku laku....] tu od dawna żyć; pozdrawiam radośnie :)
P.S w kulinariach zabrakło mi jednej potrawy zwanej "wodzionka". ; " kołocz z makam zjym ze smakam; a z syram nie smogam" ;
UsuńAaa> i jeszcze Moszna z zamkiem, kwitnącymi azaliami i stadniną koni; dziś były tam jakieś zawody jeździeckie :) niestety, nie da się tego wszystkiego zmieścić w jednym poście; pozdrawiam :)
UsuńTen wpis ma trzy matki, to także zasługa pani Marty i Savy, chociaż publikowany tu, jest naszym wspólnym dziełem :) Dołożyłyśmy wszelkich starań, by wyszło jak najlepiej i jak najrzetelniej :)
UsuńWpisy są zawsze subiektywne, za to liczymy na ubogacające komentarze, które cieszą, bo jeszcze wzbogacają wiedzę, więc może napisz kilka słów o tej wodzionce? Wszak blog to nie tylko notki, ale i komentarze, więc zapraszam, zapraszam :)
A dział "Warto zobaczyć" jest chyba najbardziej subiektywną częścią całego cyklu, ponieważ powstaje przede wszystkim na podstawie moich własnych doświadczeń i opisie miejsc, które osobiście odwiedziłam, ewentualnie mam przesłanki ku temu, by zareklamować miejsce, gdzie nie byłam, a bardzo być bym chciała. :)
Kochana- mam zamiar Górę św.Anny opisać na swoim blogu gdzieś za dwa tygodnie; nawiązując do największego wydarzenia, jakie tu ma co roku miejsce 26 lipca, kiedy jest wielkie święto patronki i opiekunki Góry - św. Anny. Tylko tego chyba nie da się opisać w jednej notce; a skoro o jednej miejscowości [wsi] Opolszczyzny tyle materiałów, to o innych dużo więcej, bo to kraina bogata w zabytki i różne historie. Opole ma szczególne miejsce w mym sercu, dlatego mam do niego wielki sentyment, ale przecież inne miasta też zasługują na reklamę; pozdrawiam :) .
UsuńWodzionka to.. zupa na wodzie ;) U nas sie godo: "wciep dwa chleby do studni bydziesz mieć wodzionka". W wersji "na bogato": podsmażane na smalcu ziemniaki z cebulką, czosnek, chleb, woda.
UsuńWodzionka>
Usuńhttp://wiadomosci.onet.pl/slask/robiymy-wodzionka-felieton-marka-szoltyska/ppes7
Jak zwykle świetnie zebrane informacje o Ziemi Opolskiej. Fajnie się to czyta. Pomnik Karolinki widziałam w ubiegłą sobotę, kiedy na 10 min zatrzymaliśmy się w Gogolinie. A przy okazji dowiedziałam się, że muszę wybrać się do Muzeum Wsi Opolskiej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Ziemia Opolska jest fascynująca, jestem nią naprawdę szczerze urzeczona i chciałabym mieć okazję pojeździć po mniej znanych miejscach. Może kiedyś... :)
UsuńWodzionkę jadłem, bo na Watrowisku taką sobie zażyczyłem - całe pokolenia przez setki lat to jadły - musi być dobre!!! :)
OdpowiedzUsuńI było całkiem dobre, tak więc polecam wodzionkę jak najbardziej!!! :D :D :D
Kneziu > wodzionka to zupa biedaków :) i...oszczędnych, którzy wymyślili, jak czerstwy chleb nie zmarnować. Myśmy sobie w różny sposób tą "bida-zupę" wzbogacali, ulepszali; a to przez dodanie masła; albo zamiast wody dolewało się resztek rosołu. Co komu przyszło do głowy; to były takie eksperymenta :)
UsuńI co z tego, że to zupa biedaków, kiedy przy odrobinie finezji wychodzi świetna? :)
UsuńNajsmaczniejsze pomysły rodzą się z biedy ;)
UsuńBabski comber obchodzi się także u nas, ale nikt na taczkach nikogo nie wozi:D Ja pamiętam jak u mojej mamy w szkole, nauczycielki robiły sobie imprezę na tę okoliczność w szkole po lekcjach. Mama zawsze coś tam szykowała i generalnie to było wielkie wydarzenie. Jakoś dwa lata temu zaproponowałam babski comber w pracy, a że ludzi mam z różnych stron to wszyscy się dziwili i pytali, a co to? Pamiętam jak chłopaki byli zawiedzeni, że oni nie mogą przyjść:D Od tej pory co roku robimy sobie taki pracowy babski comber, super okazja do spotkania. A i jeszcze jedno, ten region to uwielbia boczek, mam wrażenie, że wszędzie chcą go wcisnąć:D Natalio, jak zwykle super pouczający post:
OdpowiedzUsuńAle super!! Fajnie tak podtrzymywać tradycję, a przy okazji ją krzewić u niezorientowanych :)
UsuńŚliszki kluski i śliszki bułeczki... mmm... to musi być bardzo smaczne :) Z wielką ciekawością przeczytałam, bo pojęcia o tym rejonie Polski nie miałam.
OdpowiedzUsuńŚlinianki mi mocniej pracują, ilekroć zaglądam w kulinarny dział ;)
UsuńŚwietny post. Jak zwykle doskonale opracowany.
OdpowiedzUsuńMuszę się przyznać, że raz w miesiącu robię na obiad; kluski śląskie, modrą kapustę i roladę.
Mój Eryk przepada za tym daniem.
Oczywiście przyrządzam również na urodziny i w święta.
Pozdrawiam:)*
Musi być pycha!
Usuń1. Tak chwalono, że postanowiłem zajrzeć. Teraz nie dziwię się, czemu chwalono, bo pochwały się należały, niczym psu micha.
OdpowiedzUsuń2. Otwarcie przyznaję jednak, że nie zrozumiałem, czym to jest tajemnicza (dla mnie) "labializacja nagłosowego o". Sądzę też, że nie należy próbować mnie na tym polu oświecać - chyba lepiej będzie, kiedy umrę w nieświadomości (podejrzewam, że i tak bym nie pojął).
3. Ja bym napisał w dopełniaczu "Józefa Lompy". Czy to w tekście literówka, czy jednak nie ma racji i pisze się inaczej?
Pozdrawiam
Vulpianie, dziękuję za wizytę. Jeśli chodzi o o labializację, to rzeczywiście, powinnam przynajmniej dać taki odnośnik wyjaśniający: http://marchevka.blogspot.com/2015/03/marchevkowo-na-folkowo-kujawy.html, ponieważ większość zjawisk powtarza się w niektórych gwarach, a tutaj akurat to zjawisko wyjaśniałam przy okazji opisywania Kujaw. Dla mnie zaczyna być to chlebem powszednim, na przyszłość na pewno będę pamiętała o nowych czytelnikach :) Dziękuję za tę cenną uwagę.
UsuńRzeczywiście, jest literówka, której nie wyłapałyśmy, dzięki za to wnikliwe oko, będzie poprawione :)
Pozdrawiam!
No,no super :D Dokształciłam się :)
OdpowiedzUsuń:) :) Fajnie, że zajrzałaś.
UsuńNajbardziej mi się podobały części o: rzemiośle, legendach i warto obejrzeć, aczkolwiek cały tekst jest bardzo ciekawy.
OdpowiedzUsuńGrzebanie basa, to mnie mega zdziwiło.
OdpowiedzUsuńU mnie w domu (woj .opolskie) na buty mówiono: chacie/hacie -nie znam pisowni .
OdpowiedzUsuń