Odkąd zimą zmobilizowałam się do odwiedzenia tego miejsca, stałam się jego stałym bywalcem. Niekoniecznie pokonywałam całą trasę, ale myślę, że do połowy ścieżki dochodziłam. Kiedy jest zielono i ciepło, życie na mokradłach tętni pełną mocą. Doskonałe miejsce na wyciszenie, ale i na spotkanie różnorakiego ptactwa, w tym czapli – jak długo żyję, tak pierwszy raz je zobaczyłam dopiero w tym roku właśnie w Pyszce.
Przez pewien czas praktykowałam witanie dnia kubkiem gorącej kawy na świeżym powietrzu. Domu z ogrodem nie posiadam, mieszkam w betonowej dżungli, a co się z tym wiąże – nie za bardzo mam możliwość wypicia kawy w trybie stacjonarnym, jednocześnie realizując swoje małe założenie. Czasami jeździłam do portu, czasami tylko na plażę wschodnią, tę najbliżej mojego miejsca zamieszkania, raz pojechałam do centrum i wypiłam kawę na schodach ratusza.
Ostatnia sobota czerwca była wyjątkowa pod każdym względem. Po pierwsze – tym razem nie zrywałam się sama, bo towarzyszył mi Tomek. Zapakowaliśmy się o 4 rano do Marchevkowozu i pomknęliśmy z kubkami pełnymi gorących napojów i kanapkami do Pyszki – pierwszy raz za miasto, bo dotychczas poranki były typowo kołobrzeskie. No i, jak się teraz okazało, był to ostatni wypad moim samochodem – z przyczyn obiektywnych podjęłam decyzję o sprzedaży i poszedł służyć młodemu kierowcy. Jak odjechał, pomyślałam: "a co teraz z poranną kawą?!" Nic, zamieniłam kawę na poranne bieganie, a kawę piję na balkonie ;)
No, ale żeby nie przynudzać, wrzucam zdjęcia z dwóch wypadów, w odwróconej kolejności wykonania, za to w prawidłowej, jeśli chodzi o porę dnia. Jadąc z Pikniku w Łęcznie podglądałam czaple, a dopiero tydzień później pojechaliśmy na wschód słońca. To miejsce jest magiczne o każdej porze dnia i roku. Jeśli ktoś jeszcze nie był – polecam się wybrać. No, chyba że rzeczywiście brak dojazdu, to mogę polecić solne bagna w Ekoparku Wschodnim, do którego można dojechać autobusem miejskim linii numer 5 i wysiąść na pierwszym przystanku za torami kolejowymi w Podczelu. Ale teraz wracamy na mokradła, lecimy!
Trochę kropiło, stąd ta kropka nad szyldem ;-) |
Było ich jeszcze więcej, ale bez statywu zdjęcia z dużym zoomem wyszły niezbyt ładne |
Miłego dnia!
To zapraszam do mnie na poranną kawę [ o każdej porze dnia i nocy] na ogrodzie. Tylko tam nie mam zasięgu internetu :) jak tu pić kawę bez internetu??? :) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJak to jak? Z kubka ;-)
UsuńKawa z kubka czy ze szklanki bez internetu nie smakuje mi :) Niektórym do kawy niezbędny papieros, a mnie internet :) pozdrawiam serdecznie i zapraszam na kawę.
UsuńWschody uwielbiam jeszcze bardziej niż zachody, i nie wiem czemu? Może to że coś się zaczyna, a ja lubię jak się zaczyna. Zdjęcia pobudzają, myślę że nawet leniwiec by się skusił na takie atrakcje. Też w tym roku pierwszy raz widziałam czaple ale nie sfociłam, zagapiłam się :)
OdpowiedzUsuńMiłego buszowania Marchewko:)!!!
Mnie wschody ładują, a do tego nigdy nie kładę się z powrotem do łóżka, przez co mam mega długi dzień :)
UsuńTo Mokradło Pyszka przypomina mi troszkę Park Narodowy Ujście Warty, gdzie miałam okazję być całkiem niedawno. Niech Marchevkowóz służy dobrze innemu kierowcy:) O wstawaniu rannym to ja już nic nie napiszę, bo wiesz....;)
OdpowiedzUsuńZ tym porannym wstawaniem to wcale tak kolorowo nie jest, bo ja bym bardzo chciała pospać chociaż do 8, ale nie umiem, sama się budzę o skandalicznie wczesnej porze i o... :D :D
UsuńZjawiskowe miejsce a wschody i zachody zawsze budzą mój zachwyt.
OdpowiedzUsuńCzy ta roślina z kolcami to mikołajek?
Codziennie wstaję dosyć wcześnie. Po piątej już jestem na spacerze z Bellusią w moim Małym Lasku.
Miłego weekendu.
Pozdrawiam serdecznie:)*
Jakiś czas temu zauważyłam, że także należysz do rannych ptaszków, co, nie ukrywam, jakoś tak mnie ucieszyło :)))
UsuńJeśli chodzi o to kolczaste, nie jest to na pewno mikołajek. Fotografując tę roślinę, przyjęłam, że jest to jakaś odmiana ostu, a teraz poszperałam w sieci i chyba może to być popłoch pospolity, ale pewności nie mam...
Pierwsze promienie słońca są najlepsze, ładują mi energię na cały dzień. A jest dużo czasu na działanie jak się wstanie o świcie.
OdpowiedzUsuńDokładnie! :)
UsuńMiejsce magiczne, ale i zdjęcia cudowne. Czaple rzadko widuję, więc dziękuję za ich widok. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMam ochotę się tam zasadzić jeszcze przed świtem i siedzieć cały dzień do zmierzchu. Jestem pewna, że jeszcze ciekawsze okazy bym wyłapała :)
UsuńJak dla mnie i bez zoomu wystarczająco urokliwie:) A co do "lecimy" i tego, że w rzeczy samej niemało tu pejzażów jakoby z lotu ptaka, to mam rozumieć, że miast Marchevkowozu pojawił się Marchewkolot?:)
OdpowiedzUsuńKłaniam nisko:)
Ano niemało, niemało, Wachmistrzu, bowiem na bazie starej przepompowni wybudowano taras widokowy, z którego rozpościera się całkiem ładna panorama. Marchevkolot, powiadasz? Pracuję nad tym, nie ukrywam ;-)
UsuńPozdrawiam!
Piękne widoki o wschodzie słońca, jednak mnie trudno wyrwać rano z łóżka, lubię dłużej poleżeć, choć budzę się wcześnie. Dla mnie 4 rano to środek nocy. Może dla takich widoków raz bym się poświęciła. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńA ja się sama budzę. Szkoda tylko, że do pracy nie wstaję z takim samym zapałem ;) :)
UsuńPiękny wschód. Obie jesteśmy jego milosniczkami! A ją w końcu zlokalizowałam mokradła Pyszka i wybiorę się tam rowerem, jak tylko wrócę z Domku pod Orzechem.
OdpowiedzUsuńA był problem z ich lokalizacją? Było pytać, podrzuciłabym współrzędne ;-)
UsuńPięknie. Ja łapię się na zachody, chociaż kto rano wstaje... :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńW czasie ostatniego zachodu słońca skręciłam kostkę - zdecydowanie za duży ruch na promenadzie. :D :D
UsuńMarchevko, robisz przepiękne zdjęcia ! Mój faworyt to zboże na tle tych niesamowitych kolorów !
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuńale z tą kawą to świetny pomysł :)
OdpowiedzUsuńczaple super ! pozdrów je następnym razem ;)
Pozdrowię, jak do nich dotrę :)
UsuńA kawa w pakiecie z takimi widokami ładuje na cały dzień! :)
no dobra,to jak MY mamy dojechać?:)
OdpowiedzUsuńporanną kawę swego czasu pijałam w ogrodzie ale wtedy mialam czas rankiem to robić.
Zdecydowanie przyjemniej jest w towarzystwie czapli;)
Sporo ptaszorów jest u nas na Pogorii ale generalnie to ptactwo mniejsze.
CUDNIE TAM ;)
Chyba przez Niemcy będzie najbardziej komfortowo ;-)
UsuńDwa dni temu na innym mokradle podglądałam kormorany - też fenomenalne ptaszydła :D
Jeżeli chodzi o czaple to ja je od ładnych paru lat regularnie widuję na "moich" pobliskich łąkach, są to piękne ptaki, które zawsze spotykane są parami (tzn. samiec i samica). Do najciekawszych zwierzaków, jakich udało mi się zobaczyć należy jakiś wodny zwierzak (nie byłem w stanie go zidentyfikować -prawdopodobnie bóbr albo nutria) który taplał się w Radwii robiąc różne przewroty w wodzie. Zdarzyło mi się również spotkać jelenie z potężnymi porożami. Dziki, których powiem szczerze, że się przestraszyłem. Również Jastrząbia Gołębiarza (tak przynajmniej mi się wydaje). Generalnie ja dużo spędzam w plenerze czasu (choć w tym roku nie miałem takich możliwości wielkich z pewnych względów) i od lat obserwuję, że zwierzaków bardzo szybko i sukcesywnie (przynajmniej w mojej okolicy) przybywa. Dzięki za wpis i ciekawe zdjęcia.
OdpowiedzUsuń