Kilka miesięcy temu dostałam
pewien ważny telefon. Po rozmowie mój świat na chwilę stanął na głowie. Dwa
miesiące temu doszło do pojedynku ostatecznego – zostałam dawcą komórek
macierzystych dla osoby chorej na nowotwór krwi.
Kiedy jechałam do szpitala,
okazało się, że nikt z moich bliskich nie może mi towarzyszyć w tym czasie. W
akcie desperacji wstawiłam informację na FB, z zapytaniem, czy może ktoś… I
pojawiła się taka osoba. Nie zważała na to, że musi zostawić firmę pod opieką
męża, który zajmuje się logistyczną stroną działalności gospodarczej. Nie
zważała na to, że jeśli mąż będzie musiał pilnie wyjechać, sklep zostanie zamknięty podczas jej nieobecności, a co za tym idzie – nie zarobi. Kto
prowadzi własną firmę, doskonale zna konsekwencje takich poczynań. Jednak w
tamtym czasie dla tej osoby pieniądze nie były ważne. Zadzwoniła i powiedziała:
Natalia, nie martw się, przyjadę i będę z Tobą.
Po tamtych wydarzeniach została
mi legitymacja dawcy przeszczepu, świetne wspomnienia z hotelowych wpadek ;)
oraz… cudowna, kolorowa i miękka poduszka, którą dostałam od Matyldy, bo to właśnie ona
towarzyszyła mi podczas pobrania w klinice. Zawodowo zajmuje się szyciem
cudeniek dla dzieci, ale mięciutką podusią nie pogardzi przecież nikt. I do
tego tak piękną i miękką, szytą tylko i wyłącznie dla nas. Mówię Wam, ta
poduszka uratowała mi życie – w okropnym bólu musiałam przejechać pół Polski
samochodem i poduszka zdecydowanie podniosła komfort podróży i przyniosła spokojny sen.
Dlaczego o tym piszę? Ponieważ
Matyldę-Basię i jej męża, Grzegorza, znam osobiście od kilku lat, a ostatnio wydarzyło się
coś, przez co ich świat stanął kompletnie na głowie. Basia kilka miesięcy temu pomogła mi, dzisiaj ja włączam się w blogową akcję promującą jej rękodzieło.
Grzegorz w czasie wykonywania
zadań służbowych uległ poważnemu wypadkowi samochodowemu. Pojazd, ich narzędzie
pracy i logistyczne zabezpieczenie działalności, został całkowicie skasowany.
Jemu samemu, można stwierdzić, że nic się nie stało, poza złamanym mostkiem.
Basia z Grześkiem przeżywają teraz trudne chwile, bo chcieli by dużo, ale stan
zdrowia i brak możliwości zawieszają ich w próżni. Póki nie zakończy się
postępowanie ubezpieczeniowe i Grzegorz nie wróci do zdrowia, są całkowicie zablokowani – nie mają możliwości
rozliczenia się z kontrahentami za sprzedany towar, nie mogą dostarczyć
kolejnych partii do punktów dystrybucji.
Oboje są jednak ludźmi tak
honorowymi, jak i pracowitymi. Nie chcą nic za darmo, mają swój biznes. Prowadzą stacjonarny sklep z artykułami dla dzieci w Sosnowcu, a ponadto
posiadają sklep internetowy, który zasięgiem obejmuje znacznie większe
terytorium, bo po wcześniejszym ustaleniu istnieje możliwość także wysyłki za
granicę. Dodać należy, że każde zamówienie ustalane jest indywidualnie i można
zamówić rozmiary niestandardowe. Chodzi
o to, żeby to rozkręcić, zainteresować szersze grono odbiorców. Zwiększony
obrót w sklepie zapewniłby im byt, umożliwił opłacenie wszystkich niezbędnych
składek i zwyczajne utrzymanie się.
Ukradłam od Matyldy z fanpage, moje zamówienie w stanie rozłożonym ;), ©Matylda |
Zbliżają się święta Bożego
Narodzenia, czas prezentów, o których warto zacząć już myśleć ;) Nie przesadzam, właśnie dziś dostałam paczkę dla swojego chrześniaka. Pomyślałam, że
jeśli mam mu kupić kolejną zabawkę, która za moment trafi do kąta albo setny
kaftanik, który mama założy mu raz albo wcale, to wolę… zapewnić mu kolorowe sny
w pięknej pościeli z mięciutkiej bawełny. :)
Zapraszam do lajkowania,
zapoznawania się z ofertą, a przede wszystkim do… zamawiania. To jest polska produkcja,
zaufana marka, oryginał, którego nigdy nie spotkasz w markecie, a wszystko estetycznie i zgrabnie zapakowane. Myślę, że
warto. Ja z całego serca polecam!