Przyzwyczajenie drugą naturą człowieka - u mnie sprawdza się to z fenomenalną dokładnością. Codziennie rano wstaję do pracy o 5:40, więc poranne wstawanie w weekendy wychodzi naturalnie. Nie jestem śpiochem i godzina 6:00, może 6:30 jest momentem, w którym otwieram oczy i planuję dzień - jeśli nie zrobiłam tego wcześniej. A czasami nie planuję i wychodzą spontaniczne akcje, takie jak dziś. Pogoda piękna i aż żal siedzieć w domu. Żal też kisić się w samochodzie jadąc "gdzieś", więc wymyśliłam przejażdżkę rowerową. Do realizacji brakował tylko jeden puzzel, a mianowicie - rower, którego nie posiadam. Ale ma go mama, więc co... Oczy kota ze Shreka, filmowy uśmiech numer pięć i przed ósmą raną byłam już "na trasie".
Widok na budynek Bosmanatu i wyjście z portu |
Nie jeździłam całe wieki, więc żeby nie przesadzić z dystansem i zapewnić sobie szanse na samodzielny powrót, wybrałam się do kołobrzeskiego portu pasażerskiego. Po drodze cieszyłam oko zielenią parkowego runa, płuca z radością wciągały morskie powietrze, a uszy wsłuchiwały się w energiczne stukanie dzięcioła. Sielsko i anielsko, bo o tej porze prawie nie ma pieszych na ścieżce rowerowej. Nie ma jednak czarów, jak jest jazda, to nie ma zdjęć, bo się endomondo zawiesza, więc atrakcje fotograficzne były dopiero w kołobrzeskim porcie, a dokładnie pod latarnią morską i pomnikiem Komandora Mieszkowskiego.
Pomnik pierwszego polskiego kapitana portu Kołobrzeg, w tle latarnia morska |
Porozglądałam się trochę, podziwiając te poranne pustki na nabrzeżu. Wpatrywałam się w kanał portowy - to mój ulubiony widok w porcie, oglądałam oznaczenia szlaków turystycznych. Kolejny raz obiecałam sobie, że w końcu przejdę cały Miejski Szlak Fortyfikacji, bo poszczególne elementy widziałam wszystkie, ale chcę porządnie przejść je wszystkie po kolei. A później znów wskoczyłam na rower i tą samą trasą, parkową ścieżką i deptakiem, wróciłam do domu, przecierając się przez całe chmary dzikich owadów oraz przez wydmy, które wyrosły na promenadzie przy plaży na Wschodniej ;) A teraz zapraszam na kilka fotek zrobionych kalkulatorem :D
Zdjęcie z maja ubiegłego roku - radar NUR-23 "Daniela" - nie wiem, od jakiego czasu ta wielka "łycha" się nie kręci, wizualnie pracuje jedynie ten poziomy biały element. |
Nabrzeże pasażerskie, puściutko aż miło :) |
Od niedawna w mieście można zobaczyć w różnych miejscach takie znaczki - to oznaczenie nowo powstałego Miejskiego Szlaku Fortyfikacji |
Wyjście z portu |
Oznaczenia szlaków: - czerwony - Europejski długodystansowy szlak pieszy E9; łączna długość 4500 km, fragment polski to ponad 700 km! - zielony - Szlak im. Jana Frankowskiego, wielkiego miłośnika Kołobrzegu, bibliotekarza. Zaczyna się przy latarni, a kończy w Budzistowie. - ten zatarty pionowy prostokąt to Bike the Baltic - międzynarodowy szlak rowerowy biegnący przez kraje południowego Bałtyku: Szwecję, Danię i Polskę. |
Po tych skromnych 11 km czułam się zdecydowanie bardziej wypoczęta niż po całej spokojnie przespanej nocy ;) Ciesze się, że pojechałam rano, bo w dzień było bardzo parno, a teraz kropi - a ja nie lubię, jak mi coś na głowę pada. Pewnie następnym razem, jeśli się wydarzy, pojadę w drugim kierunku i zobaczę, co słychać w Ekoparku :)
Pozdrawiam!
Czy ktoś oprócz mnie jeszcze jeździ/biega bez endomondo czy innych tego typu aplikacji? ;) czuję się czasem niemal jak jaskiniowiec korzystając w trasie z map papierowych :P
OdpowiedzUsuńTomek, endomondo to nie jest nawigacja, więc doprawdy nie wiem, co ma mapa papierowa w czasie trasy (z której z lubością korzystam) do stopera i GPSa w czasie trenigu. ;>
UsuńWiem co to endomondo, tekst o mapie papierowej wtrąciłem przy okazji ;) chodziło mi o to, że wpadliśmy w erę, gdzie niemal każdy chwali się swoimi wynikami na fejsie, a bieganie bez endomondo się nie liczy ;) trafiają się takie ewenementy, że ktoś idzie biegać na bieżnię boiska szkolnego i na koniec wrzuca na facebooka link do przebiegniętej trasy, z tym, że przez pół godziny biegał w kółko :D nieco komicznie to wygląda. Nie zaprzeczam, też po powrocie z wycieczki rowerowej czasem ogarniam mapkę, trasę itp, ale z aplikacji typu endomondo korzystam raczej sporadycznie, głównie z ciekawości żeby porównać wynik z GPS z tym z licznika rowerowego.
Usuńale ja na rowerze jeżdżę dla przyjemności, nie traktuję tego treningowo, dlatego też nie ruszam z reguły w trasę przy mocniejszym wietrze, deszczu, bo walka z pogodą to dla mnie żadna przyjemność, nie liczę też spalonych kalorii itp. Statystyki kilometrowe itp notuję głównie dlatego, że jestem maniakiem wszelkich statystyk, wyliczeń i ogólnie cyferek :)
UsuńJa tam mam wszystko poukrywane i się niczym nie chwalę. O. :P
UsuńMnie endo przydaje się, gdy zapomnę licznika rowerowego (a zdarza mi się to dosyć często), a trasy planuję z papierową mapą :)
UsuńAle Ci zazdroszczę tego morza i widoków! Pewnie bym z tego portu nigdy nie wychodził, chyba że po to żeby zmienić perspektywę, albo gdzieś popłynąć! To takie niespełnione marzenia z dzieciństwa i młodości.
OdpowiedzUsuńUwielbiam widok portu od strony morza, ale można go osiągnąć już z falochronu wschodniego. Chyba muszę się bardziej pokręcić po porcie... :)
UsuńMiło czytać o miejscu nad morzem. Też jestem w tej chwili nad Bałtykiem, tylko po drugiej stronie. Widzę, że jesteś miłośniczką samotnych wypadów. Ja z kolei kocham dzielić się wrażeniami z bliskimi, spacerować, jeździć i zwiedzać z kimś. Rozmawiać, podziwiać i cieszyć się, a potem pyszna kawa w miłym miejscu. Oczywiście każdy sposób zwiedzania ma plusy i minusy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam z przeciwnego brzegu Marchevko:)
To żaden wypad, tylko zwykły rowerowy spacer, ten radar "Daniela" widzę z okna w domu :D Często zdarza się jeździć w towarzystwie Tomka, często na trasie odwiedzam kogoś albo spotykam się z kimś i dalej jedziemy razem. Nie ma reguły, ale dokładnie - wszystko ma swoje plusy i minusy. :)
UsuńPozdrawiam i macham przez Bałtyk! :)
Port w Kołobrzegu zwiedzałam, pięknie było, bardzo lubię to miejsce :)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia!
Miło mi to czytać :)
UsuńFajnie zrobić sobie taką wycieczkę rowerową :)
OdpowiedzUsuńPort w Kołobrzegu na pewno warty odwiedzenia!
Zdjęcia super :)
pozdrawiam
W dzielnicy portowej zachowało się kilka przedwojennych kamienic i kilka innych wartych zobaczenia obiektów :)
Usuń5.30? Podziwiam.
OdpowiedzUsuńAle gdy tylko zrobi się cieplej również wstaje wcześnie rano, by mieć jak najdłuższy dzień i czerpać z poranka to co w nim najfajniejsze.
Wycieczki rowerowe- nigdy dość ;)!
Zdecydowanie wolę wschody od zachodów, dlatego też taka pora ;)
UsuńJuż Ci to mówiłam wielokrotnie: ja Cię podziwiam za to ranne wstawanie, zwłaszcza w soboty! Kołobrzeski port rankiem wygląda jak opustoszały. Podoba mnie się!
OdpowiedzUsuńJak śpię dłużej, to się źle czuję ;)))
UsuńEch.. coś tak myślę, że najwyższy czas sprezentować sobie rower :)
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę :)
UsuńZazdroszczę mieszkania nad morzem. Fajnie się tak wybrać na rowerze do portu wczesnym rankiem. Z ciekawości sprawdziłam w Google Map, mi zajęłaby taka podróż rowerem 31 godzin, a do przejechania mam 611 km. Za to ja mam blisko w góry. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńAno właśnie, coś za coś. Chociaż ja jakoś za górami AŻ TAK bardzo nie tęsknię, niemniej chciałabym mieć do nich troszkę bliżej :)
UsuńZainspirowałas mnie! Jutro ruszam na rower bo rdzewieje w garażu a ja wciąz tyłek tylko samochodem wożę! Oj, ja tez wstaje jak w zzegarku wczesnym switem, również w weekendy :) miłego tygodnia!
OdpowiedzUsuńNo to co - pozostaje życzyć udanej wycieczki! :) :)
UsuńO kurcze blade, na ogniu opalane; ale mi zrobiłaś frajdę tymi zdjęciami; DZIĘKUJĘ !
OdpowiedzUsuńbędę tu wracać aby je sobie na spokojnie oglądać, bo...23 czerwca będę w Kołobrzegu wypoczywać :) i stare kości na słońcu wygrzewać;
hhhuuurrra :) ; najpierw się tutaj napatrzę,, bo jak się tak napatrzę, to jakbym już była w Kołobrzegu; a potem po powrócę tu znowu i będę często zaglądać aby...wspominać;
Zapraszam do innych wpisów z etykietką "Kołobrzeg". Mam nadzieję, że spodobają się, a i samo miasto na żywo jeszcze większe wrażenie zrobi :)))
UsuńDzięki za wskazówkę. Przejrzałam sobie pobieżnie Twoje zapiski, lecz jeszcze powrócę aby się "delektować" tym, co tam opisujesz. Mam czas do 23 czerwca :)
UsuńSUPER to robisz. Przejrzałam także zdjęcia z Opola i jestem zadziwiona tym, że potrafisz zauważyć detale, które mnie umknęły. Zatem czyń dalej swą powinność; pozdrawiam :)
Wiele osób chodzi na wycieczki, ale nie zauważają najważniejszych rzeczy, a Ty widzisz małe detale. Zdjęcia ogląda się z przyjemnością. Pozdrowienia.
OdpowiedzUsuńnieee, no... ale że Marchevka nie ma roweru?? cza to zmienić ! ;)
OdpowiedzUsuń