Samoistna pobudka w okolicach szóstej rano. Czuję wpadające przez okno rześkie powietrze i wygrzebuję się ze śpiwora. Rozgrzane przez noc ciało reaguje dreszczem na chłód budzącego się dnia. Lubię. Ogarniam się, bym jednak chociaż trochę była podobna do cywilizowanego człowieka. Na śniadanie - co lodówka skrywa, czyli pyszne domowe wędliny z domowym chlebem i sałatka ze świeżych warzyw. Do pełni szczęścia tylko kawy brak. Wypijam napój z wielkiego kubka, jeszcze parujący, rozgrzewając się od środka. Jednocześnie moczę gołe stopy w porannej nałęczowskiej rosie. Czuję się jak w SPA.
|
KAWA, Nałęczów, ©Marchevka, 28.05.2016 r. |
Po tym porannym rytuale, którego nauczyłam się w wojsku (no, może nóg w rosie nie moczyłam i wszystko było szybciej, ale śniadanie i kawa to podstawa dnia!), wyruszam na pierwszy nałęczowski poranek do parku. Nie wiem, czego się spodziewać, bo Watrowisko to jedyny wyjazd w roku, którego nie planuję. Nie wiem, co mnie czeka poza spotkaniem z ludźmi, którzy są dla mnie ważni. Po prostu.
|
Brama do parku, Nałęczów, ©Marchevka, 27.05.2016 r. |
Idę do parku i nie wiem, co i jak będzie. Nie wiem, jak to wygląda. Czy bardziej przypomina warszawskie Łazienki Królewskie, czy może jednak kołobrzeski Park Żeromskiego? Idę na wyczucie, zastanawiając się, czy mogę wejść na przystrzyżony równo trawnik, by wykonać zdjęcie Starych Łazienek. Wchodzę, ale jedyna nieprzyjemność, jaka mnie spotyka, to przemoczone od rosy trampki, nikt nie zwraca uwagi na buszującą w trawie Marchev.
|
Drogowskazy, Nałęczów, ©Marchevka, 27.05.2016 r. |
|
Park Zdrojowy, Nałęczów, ©Marchevka, 27.05.2016 r. |
|
Stare Łazienki, Nałęczów, ©Marchevka, 27.05.2016 r. |
|
Park zdrojowy, Nałęczów, ©Marchevka, 27.05.2016 r. |
|
Domek grecki, Nałęczów, ©Marchevka, 27.05.2016 r. |
Obchodzę park dokoła, cykam zdjęcia tu i tam. Nie spieszę się, podziwiam kaczki różnych gatunków, obserwuję łabędzia. Łapię w kadr ładne widoczki ciekawych pawilonów rozlokowanych na całym terenie, a najbardziej podobają mi się widoki znad stawku, w którego tafli odbija się rzeczywistość.
|
Rzeźba plenerowa, Nałęczów, ©Marchevka, 27.05.2016 r. |
|
Pijalnia wody, Nałęczów, ©Marchevka, 27.05.2016 r. |
|
Kwa kwa, Nałęczów, ©Marchevka, 27.05.2016 r. |
Na samym wyjściu z parku czeka na mnie niespodzianka. Świat jest mały. Musiałam jechać aż do Nałęczowa, by w parku o poranku spotkać... znajomych z Krakowa! :) No cóż. Spotkania w parku rzeczywiście nie planowaliśmy, ale wiadomo, że Nałęczów to nie Nowy Jork i można w różnych częściach miasta spotkać... innych Watrowiczów :) Za kilka godzin wsiadamy do busa i wyruszamy w drogę, której część już opisałam dwa wpisy wcześniej.
|
Park zdrojowy, Nałęczów, ©Marchevka, 27.05.2016 r. |
|
Park zdrojowy, Nałęczów, ©Marchevka, 27.05.2016 r. |
|
Park zdrojowy, Nałęczów, ©Marchevka, 27.05.2016 r. |
|
Pan Prus, Nałęczów, ©Marchevka, 27.05.2016 r. |
|
Brama do parku z drugiej strony, Nałęczów, ©Marchevka, 27.05.2016 r. |
|
Kolejna rzeźba, Nałęczów, ©Marchevka, 27.05.2016 r. |
|
Park zdrojowy, Nałęczów, ©Marchevka, 27.05.2016 r. |
|
Kwa kwa, Nałęczów, ©Marchevka, 27.05.2016 r. |
|
Takie bydlęta w ilości sztuk TRZY wylazły mi na drogę! Nałęczów, ©Marchevka, 27.05.2016 r. |
W sobotę poranek wygląda podobnie. Śniadanie, kawa, rosa. Spacer do parku, ale już nie sama. Podczepiam się pod wyprawę Piotra i Alicji Opolskich.
(
Z Piotrem była ciekawa sprawa. Jadąc rok temu na Watrowisko, bałam się go niesamowicie i unikałam jak ognia, ale przydybał mnie przy ognisku, a ja nie miałam śmiałości uciec i... porozmawialiśmy sobie na tyle serdecznie, że w tym roku nie było cienia niepewności, za to wielka radość z ponownego spotkania i możliwości spędzenia kilku chwil wspólnie. Alicja natomiast jest tak ciepłą osobą, że przebywanie w jej towarzystwie działa kojąco chyba na wszystkich :))
|
Sanatorium, Nałęczów, ©Marchevka, 28.05.2016 r. |
|
Kramy z sanatoryjną chińszczyzną, Nałęczów, ©Marchevka, 28.05.2016 r. |
|
Ten sam asortyment, co w Kołobrzegu :/, Nałęczów, ©Marchevka, 28.05.2016 r. |
I znów kaczki, widoczki. Alicja mówi o chacie Żeromskiego. Idziemy pod górę stromym podejściem, zastanawiając się, czy bezpieczniejszy jest krzywy chodnik, czy może prosta ulica? Docieramy na miejsce. Otrzymujemy karty z opisami zabytków. Zwiedzamy, podziwiamy. Zamyślam się, czy odnalazłabym się w takiej chacie. Z pewnością, mogłabym w takim zaciszu uczyć się kaligrafii.
|
Willa Podgórze, Nałęczów, ©Marchevka, 28.05.2016 r. |
|
Muzeum Stefana Żeromskiego, Nałęczów, ©Marchevka, 28.05.2016 r. |
|
Muzeum Stefana Żeromskiego, Nałęczów, ©Marchevka, 28.05.2016 r. |
|
Muzeum Stefana Żeromskiego, Nałęczów, ©Marchevka, 28.05.2016 r. |
|
Muzeum Stefana Żeromskiego, Nałęczów, ©Marchevka, 28.05.2016 r. |
|
Chata Stefana Żeromskiego, Nałęczów, ©Marchevka, 28.05.2016 r. |
Wracamy skrótem, wątpliwej jakości kładką złożoną z dwóch betonowych słupów. Zostawiam Opolskich w pensjonacie, sama melduję się w głównej kwaterze dowodzenia. Zasiadam do stołu. Popołudniu czeka mnie
przejażdżka Afganem, pakowanie i cudowny czas dobiega końca. Za rok widzimy się znów.
|
BILECIK, Nałęczów, ©Marchevka, 28.05.2016 r. |
PS: Niestety, z kotów, które posiadałam w domu, została mi tylko wielka skarbonka w kształcie kota. Filemona nie ma. W dalszym ciągu nie umiem i nie chcę mówić o tym, co się stało. Piszę po to, by uniknąć pytań, które się ostatnio pojawiają, a które mnie zwyczajnie bolą. Może kiedyś przyjdzie czas, by o tym powiedzieć, a może nie.
PPS: Kurs na autobus, mimo chwili zwątpienia, kręci się dalej. Egzamin za pasem!
PPPS: Zmiana pracy jest już w zasadzie przyklepana, zostało tylko kilka tygodni na formalności :)
No to pa!
Nałęczów wygląda niesamowicie! Dla mnie ciągle za daleko :(
OdpowiedzUsuńZieleń jest hipnotyzująca, ale Nałęczów raczej tylko "przy okazji", bo sam w sobie na dłuższy pobyt chyba by nie porwał. Może w połączeniu z Lublinem czy jako część jakiejś objazdówki? :)
UsuńMłodość nazbyt pochopna jest! :)
UsuńNałęczów wystarczyłby na miesiące i lata myszkowania i wyszukiwania ciekawych elementów. O architekturze nie mówię nawet, bo widać, ale okolica również ciekawa, jak chociażby owe wąwozy lessowe, do których poza jednym, nawet nie zajrzeliśmy. Nie byliśmy też u tych prawdziwych, dzikich źródeł nałęczowskich, ani też nad żadnym strumykiem znikającym nagle pod ziemią, by pojawić się w jakimś uroczym parowie leśnym... A i kolejka wąskotorowa jest w okolicy, nawet do wynajęcia! :)
;)))
OdpowiedzUsuńmiło znów przypomnieć sobie tamten czas...
Zaraz będziemy odliczać do kolejnego :)
UsuńByłam w Nałęczowie zimą w 1979, i nie było tam tylu kaczek, ani żywych, ani z brązu(?) :(
OdpowiedzUsuńA poza tym, chyba sporo zostało tam po staremu, przynajmniej obiekty parkowe.
Serdeczności pozostawiam i kwaknięcia ciche...
Tak, wydaje mi się, że te obiekty, które oglądałam, rzeczywiście mogły być w 1979 roku i jeszcze wcześniej.
UsuńKwa kwa, miłego dnia! :)
Zupełnie nie rozumiem czemu wszędzie się nam wciska te depresyjnie jednakowe precjoza z kolorowych kamyków, zamiast np wesołych miniaturek kaczek z głową Żeromskiego albo T-shirtów z napisem KWA KWA Nałęczów, które bym zakupiła.
UsuńSię kiedyś wybiorę, zachęcona.
W rzeczy samej; miło wspomnieć... choć nie pojmuję, jakim cudem żeśmy się w ten sobotni przynajmniej poranek o świtaniu nie spotkali...:)
OdpowiedzUsuńKłaniam nisko:)
Wachmistrzu, nieee? A mnie się wydaje, że tak. Pod drugim obiektem kwatery dowodzenia, na schodach konteplowaliście z Asterixem i Szczurkiem :D
UsuńPrawda ! Przepomniałem, żem idąc z nadzieją na jaką kawę poranną, wlazł był na Szczurka, który ugościł mnie swoją i żem już na górce został z niem i z Asterixem później doszłym...:)
UsuńKłaniam nisko:)
No dobrze... Nos wytarty, klawiatura osuszona, mogę pisać...:) Dzięki za ten wpis. Nałęczów jest dla mnie miejscem magicznym, pełnym pięknych wspomnień, choć nieco to boli, bo są związane z Tatą, a jego już nie ma... Teraz, po Watrowisku dopisałam nowe karty. Także piękne i miłe.:)
OdpowiedzUsuńŚwietne to zdjęcie ławeczki Prusa.:)
Pozdrawiam cieplutko:)
Bardzo lubię Nałęczów i mam związane z nim urocze wspomnienia... ale zawsze jestem tam, nie wiedzieć czemu, w biegu. Więcmiło było spojrzeć na piękne miejsca na Twoich zdjęciach tak spokojnie:).
OdpowiedzUsuńO widzisz, i dzięki Tobie widzę, ile nie widziałam;)
OdpowiedzUsuńNastępnym razem może, jak dzieciaczki starsze będą, na razie to najchętniej odwiedzanym miejscem był plac zabaw i lodziarnia, ale na wszystko przyjdzie czas;)
Miło wspominam pobyt w Nałęczowie. To uzdrowisko ma swój klimat.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Bajeczne miejsce, jeszcze jedno na liscie "chce odwiedzic" :D
OdpowiedzUsuńWstyd się przyznać ale jedyne skojarzenia jakie mam z Nałęczowem to Park Zdrojowy i woda mineralna. A tu proszę - takie fajne miejsce i mój zachwyt wielki. Od dzisiaj będę miała inne skojarzenia, dziękuję.
OdpowiedzUsuńNo właśnie ja też tylko Park i do tego tylko w Parku byłam, a podobno w mieście są inne ciekawe miejsca, może innym razem je odwiedzę :)
UsuńPiękny spacer o poranku. Ja również milo wspominam pobyt w Nałęczowie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Twoje wyprawy są udokumentowane pięknie. Zdjęcia przenoszą nas w miejsca, które ty odwiedziłaś. Dziękuję za cudowny spacer po Nałęczowie, a także po innych ciekawych miejscach naszym kraju.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Nie wszyscy widzą piękno otaczające nas zewsząd, a nie wielu jest potrafiących uchwycić w kadrze i do tego opisać.
OdpowiedzUsuńAndrzej
Tak, jest pięknie. Szkoda, że wszystkie nasze sławne parki są tak bardzo do siebie podobne. No, tak, taki mamy klimat :), ale jednak fajnie by było odróżniać je nie tylko po "obiektach".
OdpowiedzUsuńNie wiem, co to znaczy, że Piotr dorwał Cię przy ognisku ;), ale musiało to być raczej miłe, skoro już się go nie boisz :)))
Nałęczów jeszcze przede mną.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)*
Jakim cudem nie widziałam ani Nałęczowa, ani Lublina do tej pory? Niepojęte. A Nałęczów w Twoim wydaniu urzeka i budzi zachwyt. Kochana, jesteś wielka. Zachęciłaś starą harcerkę na harce po Nałęczowie.
OdpowiedzUsuńSerdeczności.
Nałęczów, aż mi serce mocniej zabiło. Dziękuję Ci za tego posta, przywołałaś wiele miłych wspomnień!
OdpowiedzUsuń