Po spacerze ulicami Gryfic udaliśmy się na dworzec Nadmorskiej. Kiedy
Tomik oznajmił mi, że podróż do Pogorzelicy (39,5 km) będzie trwała dwie godziny, miałam bardzo mordercze myśli. Po wyruszeniu zniechęcenie jednak bardzo szybko przeszło i nie jestem pewna, czy nie zaczęłam przesadzać z "ochami" i "achami" na temat wycieczki.
Wybraliśmy miejsca w wagonie zadaszonym, ale nie oszklonym, dzięki czemu piękne krajobrazy mogliśmy oglądać gołym okiem (no, prawie, bo czasami zasłanialiśmy się obiektywami aparatów). Pola, łąki, lasy, zakątki, do których drogą się dotrze.
|
Prawie jak pociąg do Hogwartu ;-) |
Miejsca o których nie miałam pojęcia i ten retro klimat. Coś niesamowitego, czułam, że żyję, nie chciałam, aby ta podróż się kończyła. Szczerzyłam się, łapiąc wiatr w żagle i muchy w zęby. To było to – nieposkromiony zew wolności. Coś, czego już bardzo dawno nie zaznałam. Żałowałam tylko, że biletem był paragon. Taka atrakcja zasługuje na piękne pamiątkowe tekturki. Ale i tak było warto.
|
Jechaliśmy przez środek lasu |
|
I całkiem blisko cywilizacji |
|
Nawet tam, gdzie nie było szyn... |
|
...ale były takie oto widoki |
|
Obserwowaliśmy to, czego pewnie nigdy byśmy nie zobaczyli |
|
Było ciemno |
|
Ale także szalenie zielono! |
|
Spotkaliśmy bociana |
|
I dziwne obiekty betonowe |
|
I rzeczkę |
|
Aż dojechaliśmy do pierwszego dużego dworca, gdzie zaczęła się turystyczna wrzawa |
|
Objechaliśmy latarnię morską w Niechorzu |
|
Jechaliśmy brzegiem jeziora Liwia Łuża |
|
Aż dojechaliśmy do celu, czyli do Pogorzelicy |
A teraz kilka informacji porządkowych. 2 września wyjeżdżam na kilkanaście tygodni i nie będę miała dostępu do internetu. W związku z tym przez najbliższe miesiące nie będę obecna na Waszych blogach, chociaż to akurat chyba najmniej odczujecie bo od jakiegoś czasu i tak mało mnie było. Niemniej jednak już teraz życzę Wam wszystkim i każdemu z osobna wszystkiego najlepszego z okazji wszystkich okazji, jakie nadarzą się od dziś do końca roku. :) Mnie się nie dzieje krzywda, a wręcz przeciwnie. Wyjechałam spełniać swoje marzenia i zawodowe ambicje. Jak wrócę, pewnie opowiem, gdzie byłam, może nawet opiszę, co robiłam. A tymczasem podrzucam informacje, jeśli będziecie nadal chcieli mnie odwiedzać:
- Cykl "Marchevkowo na folkowo" zostanie doprowadzony do końca w dotychczasowej formule, czyli każdego 12. dnia miesiąca w południe będą ukazywać się nowe wpisy i tak do końca roku.
- Nie lubię jak ktoś znika bez słowa i zostawia czytelników z pustką, więc postarałam się trochę i gdyby ktoś chciał nadal przecierać z Marchevką nowe szlaki, zapraszam także 2. oraz 22. dnia każdego miesiąca, wtedy będą wyświetlały się nowe wpisy.
- W sprawach pilnych i niecierpiących zwłoki, związanych z blogiem (i nie tylko – dopisek Savy) można pisać do Savy na kontakt@varsisava.pl
- Na fanpagu będą ukazywały się tylko zapowiedzi nowych wpisów, bez żadnych zdjęć z podróży, bez kotków, jedzenia, owoców, słoików i czegokolwiek, co wcześniej się tam pojawiało. Może jak wrócę ulepię dla Was bałwana - o ile będzie śnieg :)
I to by było na tyle. Do zobaczenia w przyszłym roku ;)
Marchevka.
Serdecznie zapraszam także do zajrzenia na stronę Rewala, gdzie znajdują się obszerne informacje i materiały dotyczące Nadmorskiej Kolei Wąskotorowej: http://www.rewal.net.pl/atrakcje/nadmorska-kolej-waskotorowa-1/ Polecam!
wiesz co? to niesamowite, oderwałam się od roboty bo nie dawała mi spokoju myśl, ze to już jutro, i trzeba Ci napisać życzenia powodzenia i zapewnić, że myślami będę z Tobą a jak byś potrzebowała pogadać to dzwoń!
OdpowiedzUsuńCoś bym napisała, ale Ty już to wiesz i to już wystarczy. :) Dzięki, uściski!!
UsuńWszystkiego najlepszego i dobrej zabawy w najbliższym (i dalszym) czasie! Mam nadzieję, że jak wrócisz, to będziesz już Marcheva, a nie Marchevka!? :D :D :D
OdpowiedzUsuńPodpisy pod fotkami SUPER!!! :) A fotki też!!! :D :D :D
No tak, na brak wrażeń na pewno nie będę narzekać :)
UsuńUściski dla całej Ferajny, paaa! :)
Kolejkę lubię i u olewam, że już nie dojeżdża do Trzebiatowa. Nie wiem, gdzie się wybierasz, ale już Ci zazdroszczę. Powodzenia!
OdpowiedzUsuńKolejka to było objawienie tego sezonu :D Za rok wybiorę się znów!
UsuńDziękuję :)
Kochana Marchevko, jestem wzruszona i nie wiem, co napisać... Życzę Ci, żebyś zrealizowała do samego końca wszystkie plany, a po powrocie – wpisała na listę nowe marzenie. Mam nadzieję, że będziesz zadowolona i spełniona. Trzymam mocno kciuki za wszystkie plany! Już za Tobą tęsknię, będę czekać.
OdpowiedzUsuńŚciskam mocno!
VarSavskie pozdrowienia!
Sava
Tak. Tęsknota to będzie najtrudniejsza przeszkoda do przełamania. Ale to tylko cztery miesiące, szybko minie. Dziękuję za wszystko, a przede wszystkim za cierpliwość do mojego marudzenia i opiekę nad Marchevą :*
UsuńUściski!
Kurde, to już jutro! Natalio, trzymam za Ciebie kciuki i wierzę, że Ci będzie tam dobrze, wręcz jestem tego pewna. Niech marzenie się spełni! No już mi tęskno za Tobą...
OdpowiedzUsuńWrócę nim się obejrzymy :)
Usuń3maj się!
Niech Ci spełnią marzenia. Podróż pociągiem była bardzo miła i ciekawa. Pozdrawiam serdecznie i powodzenia życzę.
OdpowiedzUsuńDziękuję, powodzenie się przyda :)
UsuńRaz w życiu jechałem wąskotorówką. Było b. fajnie.
OdpowiedzUsuńTo był mega odlot! Naprawdę mam ochotę wybrać się jeszcze raz, ale może z ładniejszą pogodę, bo jednak trochę bywało chłodno, a w słońcu widoki byłyby jeszcze ładniejsze. Może w drogę powrotną, o zachodzie słońca? :)
UsuńNie się spełnią marzenia i wracaj szczęśliwie, do zobaczenia w przyszłym roku. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńWrócę na pewno! :)
UsuńSpełniaj swoje marzenia Marchevko całym sercem. Życzę dużo miłych przeżyć i wzruszeń. Czekamy Twojego powrotu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Powodzenia i spełnienia marzeń.
OdpowiedzUsuńEla i Andrzej
Dla mnie kolejka wąskotorowa jest tylko wspomnieniem, ale jakim! :) Uwielbiam takie kolejki! :) Pozdrawiam i zapraszam do siebie! :)
OdpowiedzUsuńHhhmmm> nie zdążyłam; nie zastałam i się nie pożegnałam; a szkoda :( :( :( życzę zdrowia i pomyślności; będzie mi Ciebie brakować :( serdeczności ! pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńA widziałaś może ich parowozownię? Jest tam w Gryficach muzeum z parowozami. Muszę tam się przejechać kiedyś tylko w tym celu (oczywiście rowerem).
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTe "dziwne betonowe obiekty" to dawny wiadukt kolejowy linii normalnotorowej Kamień Pomorski - Trzebiatów. Rozebrany kilkadziesiąt lat temu. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń