Po ponad półtora roku bezczynności w końcu poczułam się na tyle dobrze, że zdecydowałam się na mały objazd okolicy. Opłacało się, chociaż po kilometrze miałam wielką ochotę zostawić rower i wrócić piechotą do domu. Wiedziałam już, że założone na dziś 10 km nie ma szans na realizację. Byłam zawiedziona, ale postanowiłam spokojnie pokręcić chociaż te 5-7 km i dojechać do punktu widokowego nad rzeką. W wielkich bólach dojechałam i odkryłam siedlisko dzikiego ptactwa. Z góry przepraszam za jakość Pani Czapli, ale ona stała ode mnie jakieś 15-18 metrów, a zdjęcie było robione z ręki, bez podpórki, więc...
|
Limerick, 31.05.2020, ©Marchevka |
Ponadto chciałam zrobić zdjęcie portu - Rzeka Shannon jest wielka i głęboka, co umożliwia żeglugę śródlądową. Czasami widywałam tu jednostki podobne do tych, które pływają po Bałtyku, ale dzisiaj nie miałam tyle szczęścia i nie było żadnego statku. Zrobiłam więc tylko fotko znaków nawigacyjnych z cementownią w tle.
|
Limerick, 31.05.2020, ©Marchevka |
Licznik pokazywał coś koło 4 km, więc w mojej sytuacji było rozsądne zawrócić i kierować się w stronę domu, ale ciekawość zwyciężyła, pojechałam dalej, dojeżdżając do magicznej granicy 5 km. Dopiero tam zawróciłam, ale byłoby zbyt prosto, aby tak po prostu wrócić do domu. Zjechałam do parku, w którym już bywałam wcześniej, ale nie wiedziałam, dokąd prowadzi dróżka wiodąca brzegiem akwenu. Piechotą nie opłacało się podejmować tego ryzyka na wypadek konieczności zawrócenia i powrotu tą samą drogą. Rowerem mimo wszystko prościej. Ale najpierw staw. Jakoś mi zmęczenie odeszło, kiedy zobaczyłam to, co poniżej.
|
Limerick, 31.05.2020, ©Marchevka |
|
Limerick, 31.05.2020, ©Marchevka |
|
Limerick, 31.05.2020, ©Marchevka |
|
Limerick, 31.05.2020, ©Marchevka |
Bywały tam już wcześniej atrakcje typu łyska z połamanym dziobem czy połacie pałki wodnej, ale małych łabędzi nawet w Kołobrzegu nie dane mi było zobaczyć! A poza łabędziami... KOKOSZKA ZWYCZAJNA:
|
Limerick, 31.05.2020, ©Marchevka |
|
Limerick, 19.05.2020, ©Marchevka |
|
Limerick, 19.05.2020, ©Marchevka |
A potem wyruszyłam na okrywanie nieznanego. Nie zaglądałam do map, po prostu jechałam, intuicyjnie wybierając kierunek, hipotetycznie wiodący do centrum. Rzeczywiście, dojechałam zgodnie z oczekiwaniami, po czym znowu zwiało mnie z kursu. Wzdłuż rzeki dotarłam pod zamek, o którym kiedyś Wam szerzej opowiem, bo dzisiaj skupiłam się na kontemplacji przyrody, po czym skierowałam się w stronę domu.
|
Limerick, 19.05.2020, ©Marchevka |
|
Limerick, 19.05.2020, ©Marchevka |
Coś mówiłam, że nie mogłam kilometra przejechać? Ciekawe, bo pod domem licznik pokazał mi przebyte 15 km, jak poniżej:
Bardzo tam ładnie macie...
OdpowiedzUsuńa mój rower czeka na zmiłowanie - też muszę się z nim przeprosić :)
Miło mi Cię widzieć!
UsuńPo zawirowaniach zdrowotnych musiałam się powstrzymać, ale skoro już przetarłam szlak... Myślę, że teraz już mi będzie prościej, bo jest dużo miejsc do odkrycia :)
ooooo moja parka wysiedziała jajka ale widziałam tylko dwa maluchy.U ciebie jest ich aż 6 !!! Ładnie tam jest,bardzo ładnie i nie dziwię się że wykręciłaś w końcu 15 km! Tu się zatrzymać,tam popatrzeć,tu widoki ach;)
OdpowiedzUsuńNawet się ich nie spodziewałam w tym miejscu, bo nigdy tam nie widziałam łabędzi. Dzisiaj jeszcze obserwowałam czaplę w locie ale nie dała się uchwycić. Będzie na inny raz :)
UsuńZe wzgkedu na kregoslup moge jeździć tylko miejskim. Dostalam nowy i.. zakochałam się 😁
OdpowiedzUsuńAle takich cudownościjak Ty heszcze nie odkryłam😁
Ja ze względu na operację kręgosłupa nie mogłam w ogóle jeździć przez cały obiegły rok i pół tego. Ale już jest dobrze, rozjeżdżę się póki nie zniosą obostrzeń, a potem w trasę :)
UsuńAleż przyjemnie tam u Was, cudnie sfotografowałaś tę łabędzią rodzinkę. Pozdrawiam, miłego wieczoru ;)
OdpowiedzUsuńDzięki :) Miłego!
UsuńMam nadzieję zobaczyć rzekę Shannon po tym jak zostaną zdjęte restrykcje dotyczące przemieszczania się po kraju. Zdjęcia łabędzi przepiękne. Pozdrowienia ze wschodniego wybrzeża :)
OdpowiedzUsuńJak to się stało, że nie zarejestrowałam, że Ty też na Wyspie?! Jeśli kiedyś zawitasz do Limrick... daj znać :) Pozdrawiam!
UsuńCudnie jak zawsze
OdpowiedzUsuńDzięki! Fajnie, że wciąż jesteś :)
UsuńKurka wodna, jaka śliczna! Kto powiedział, że łabędziątka są brzydkie? Przecież to takie słodziaki.:) Jak przyjemnie popatrzeć na takie widoki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Ptaszory, szuwary i wszystkie wodne atrakcje zawsze są, były i będą dla mnie niezmiennie na czasie. Oglądam te wodne zdjęcia łabędzi i kurek i od razu chciałabym tam być!
OdpowiedzUsuńW mojej okolicy też jest parę jeziorek, ale jednak najchętniej zwracam uwagę i aparat w stronę morza. Chociaż tym wpisem mnie zachęciłaś ponownie do jazdy gdzieś w kolejne miejsca, choćby do parku z ptaszkami. :)
Rower w końcu znowu mam naprawiony!