niedziela, 5 kwietnia 2020

Jedziemy na wycieczkę do Leśnego Zakątka

To, że blog leży odłogiem zupełnie nie znaczy, że w marchviowym życiu nic się nie dzieje. Przeważnie starałam się Wam pokazywać rzeczowe, merytoryczne posty i zachęcić do zwiedzenia (choćby wirtualnego) miast i wsi, w których stanęła marchviowa stopa. Nawet w najaktywniejszym okresie blogowania nie wszystko przedstawiałam na blogu, bo wiele wyjazdów było typowo towarzyskich, a to nie książka obyczajowa, by opisywać prywatne perypetie.

Dzisiaj jednak trochę złamię tę zasadę i wspomnieniami spróbuję pokrzepić siebie i Was w tym trudnym czasie. Może zacznę od tego, że przedstawię Wam Monikę. Poznałyśmy się, a jakże, przez internet, by na jednym z blogowych zjazdów poznać się osobiście już kilka lat temu. To młoda, energiczna osoba, mająca głowę pełną pomysłów i odwagę w realizowaniu ich. Znajomości na odległość mają to do siebie, że często, jak szybko się zaczynają, tak szybko gasną, ale w tym przypadku było i jest zupełnie inaczej. Z biegiem czasu poznałam nie tylko Monikę, ale i jej rodzinę, a w pewnym okresie życia była mi nawet wsparciem, bo jej jako jedynej mogłam zdradzić pewien sekret, którego do dziś nie zdradziłam zbyt wielu osobom, ale na serduszku jakoś cieplej się robi, kiedy jest taka dusza, na którą można liczyć w kryzysie.

Znajomość się rozwijała na tyle, na ile było to możliwe, biorąc pod uwagę, że w Polsce dzieliło nas około 500 km, a teraz to już nawet nie liczę. Przyszedł jednak dzień, kiedy zadzwonił telefon z zapytaniem "Natalia, a przyjedziesz z M. do nas na weekend?". Nie pozostało nic innego, jak zakisić ogórki, spakować do plecaka szczoteczkę do zębów i ruszyć w samo serce Polski, by spotkać się w kameralnej atmosferze bliskich przyjaciół.

Kurabka to malutka wioseczka położona na pograniczu województwa łódzkiego i mazowieckiego, nieopodal Puszczy Bolimowskiej, niemalże w połowie drogi między Łowiczem a Sochaczewem, w dodatku między dwoma węzłami autostrady A2. Idealnie skomunikowana ze światem, a jednak, jakby w zupełnie innym wymiarze.

Wokół łąki, pola, lasy. Do głównej drogi kilka kilometrów. Cisza cywilizacyjna, wiejskie powietrze i wszechobecna sielskość sprawiła, że nie potrzebowaliśmy żadnych wspomagaczy, by poczuć się wspaniale. Gopodarstwo Moniki, będące na tamten czas siedliskiem zamieszkiwanym przez rodzinę sprawiało wrażenie wyjętego z księgi magii i czarodziejstwa. Prąd, bieżąca woda, a nawet internet nie mąciły tej chwili, kiedy świat zewnętrzny przestał mieć jakiekolwiek znaczenie.

Mówiąc o tej wycieczce nie mogę zapomnieć o przepysznych obiadach, które mieliśmy okazję skosztować, a wychodziły one spod ręki Mamy Moniki, Pani Heni, która także należy do zespołu tworzącego Leśny Zakątek. Tak idealnych klusek śląskich nie jadłam nigdy wcześniej, ani nigdy później. Wieczorne pogaduchy w stodole artystów, jak sama ją nazwałam, niech pozostają naszą słodką tajemnicą, ale mam dla Was dobrą wiadomość.

Już niedługo każdy będzie mógł zakosztować tego sielskiego klimatu. Monika bowiem od jesieni zeszłego roku, kompletnie nic nikomu nie mówiąc, ciężko pracowała, aby swój skrawek na ziemi udostępnić każdemu. Stworzyła Leśny Zakątek, który łączy funkcje rozrywkowe z edukacyjnymi. W lecie będzie się można skorzystać z licznych atrakcji, takich jak przejażdżka kolejką lub podnoszący poziom adrenaliny zjazd po torze suntubingowym. Poza tym - oddać się pracom polowym, zgodnym z aktualną porą roku oraz wybrać coś z bogatej oferty warsztatów dostępnych w Leśnym Zakątku (m. in. warsztaty robienia nalewek).

Niestety, aktualna sytuacja, która dotknęła nas wszystkich, poważnie pokrzyżowała także plany Moniki. Planowane na maj otwarcie raczej na pewno się przesunie nie tylko przez pandemię, ale także utracenie innych źródeł dochodu, co nieco zahamowało prace w gospodarstwie. Wierzę jednak, że determinacja i upór, z jakim Monika idzie przez życie pomoże w osiągnięciu sukcesu. Niemniej jednak każda pomoc na ten moment jest potrzebna, a że Monika jest bardzo skromną i uczciwą osobą, proszenie nie przychodzi jej łatwo. Poza tym - nie chce niczego za darmo, stąd zbiórka na portalu PolakPotrafi.pl. Proszę, zwróćcie uwagę, jak szeroka gama nagród jest przewidziana dla fundatorów. Za wsparcie projektu można otrzymać darmowe wejściówki, karnety, gadżety a nawet sesję fotograficzną, ponieważ Monika także para się fotografią. Widzicie - nie ma nic za darmo - Wy dzisiaj wspieracie, jutro otrzymujecie nagrodę. Tylko od Was zależy, jaką opcję wybierzecie.

To nie jest tekst sponsorowany w żaden sposób. Po prostu przyjaciele sobie pomagają, a ja pomagam za pomocą dostępnych mi narzędzi, czyli bloga. Liczę na Was. Na udostępnienie i wpłacenie chociaż symbolicznej kwoty. Dzisiaj każdy ma kryzys, wielu z nas stanęło w obliczu utraty pracy (ja także). Ale może są wśród Was osoby, który 5 lub 10 zł nie robi różnicy na koncie. Monika nie poprosi, ale ja Was proszę! Pomóżcie, bo bez Was będzie bardzo, bardzo ciężko, a szkoda zaprzepaścić tak wspaniałą inicjatywę. A za fakt, że tam było naprawdę fantastycznie niech świadczy ilość wykonanych zdjęć. Łącznie pięć: dwa powyżej opublikowane plus trzy w kukurydzy, które do powszechnej publikacji się nie nadają. Nigdy nie rozstaję się z aparatem, chyba, że pochłania mnie coś innego. Czyli już macie odpowiedź, tam nie ma miejsca na nudę.

A słowem podsumowania, podaję dla porządku najważniejsze linki i jeszcze raz podkreślam. Nie chodzi o zawrotne kwoty (chociaż są mile widziane ;)), ale tutaj dużo dadzą liczne, ale mniejsze wpłaty rzędu kilku, kilkunastu złotych. Wpis możecie podawać dalej. Rozkręćmy to, bo jeszcze będzie fajnie, jeszcze będzie normalnie!

ZBIÓRKA na PolakPotrafi.pl, gdzie możecie śledzić aktualizacje na temat kolejnych działań u ukończonych etapów pracy.

Strona Internetowa LEŚNEGO ZAKĄTKA

LEŚNY ZAKĄTEK na Facebook.

ZACZAROWANE PUDEŁKO - fotograficzny blog Moniki.

ZACZAROWANE PUDEŁKO - strona internetowa Moniki.

ZACZAROWANE PUDEŁKO na Facebook.

2 komentarze:

  1. Dziękuję Ci bardzo za ciepłe słowa.

    OdpowiedzUsuń
  2. Trochę na smutno.
    Teraz dopiero będziemy tęsknić, że wiele miejsc leży odłogiem a jak było mozna to dupka była ciężka i oderwać jej od fotela było trudno.
    Pożyjemy - zobaczymy.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Twoja opinia jest dla mnie bardzo ważna. Dziękuję :)

Obserwatorzy