Trzęsacz to wieś nadmorska w województwie zachodniopomorskim, w powiecie Gryfickim w gminie Rewal. Pierwsze historyczne dane o miejscowości pochodzą z 1331 roku. Wbrew nadmorskim skojarzeniom, ludność Trzęsacza w średniowieczu zajmowała się głównie rolnictwem. Wieś bowiem pierwotnie znajdowała się prawie 2 km od brzegu morskiego. Dopiero wskutek abrazji morze zaczęło zabierać ląd, co uczyniło Trzęsacz miejscowością nadmorską. Pierwsze próby zatrzymania niszczącego procesu podjęto już w połowie XVIII wieku. Na niewiele się jednak dały te wysiłki. W XIX wieku odległość brzegu od świątyni wynosiła zaledwie 1 metr! Z biegiem lat Trzęsacz stał się osadą rybacką. Na rozwój gospodarczy wpłynęło uruchomienie w końcówce XIX wieku Gryfickiej Kolei Wąskotorowej, łączącej Gryfice z Pogorzelicą. Znaczenie turystyczne miejscowość zyskała dopiero w XX wieku.
Na przestrzeni wieków Trzęsacz przechodził z rąk do rąk pruskich rodów. W średniowieczu pierwszym notowanym w źródłach historycznych właścicielem był Heinrich von Knutt. Następnie władanie nad ziemiami przejął ród Flemmingów, a ostatnimi właścicielami w latach 1884-1945 byli von Kollerowie. Trudno jednak o dokładne dane: kto, kiedy i w jaki sposób wchodził w posiadanie ziem, zatem, by uniknąć minięcia się z prawdą historyczną, w tym wpisie ominę rozdział genealogiczny. W zamian zaś pojawi się nowy, inny, mam nadzieję, że równie ciekawy i interesujący.
Kościół pw. św. Mikołaja został wybudowany w stylu gotyckim na przełomie XIV i XV wieku. Pierwotnie świątynia znajdowała się około 2 km od morskiego brzegu. Kościół na przestrzeni lat był doposażany i remontowany. W XVII wieku zyskał renesansowe i barokowe wyposażenie, m.in. chrzcielnicę i ołtarz. W przykościelną dzwonnicę dwukrotnie uderzył piorun, po czym została rozebrana. Na jej miejsce postawiono nową z dwoma dzwonami (dwa dzwony działały jak piorunochron?) Jak miało to często miejsce, także w Trzęsaczu funkcjonował przykościelny cmentarz, który morze zaczęło zabierać w XIX wieku.
W kościele nabożeństwa odprawiano do marca 1874 roku, kiedy brzeg
znajdował się już zaledwie metr od świątyni. Miejsce kultu ostatecznie zamknięto niecałe pół roku później. Wyposażenie przeniesiono do katedry w Kamieniu Pomorskim i do kościoła w Rewalu, natomiast część pozostałych zabytków trafiło do muzeów w Szczecinie i Berlinie.
Ciekawostką jest dynamiczny postęp erozji brzegowej, którą obrazuje wykres 1. Konsekwencją niszczącej działalności fal morskich jest postęp upadku świątyni, który obrazuje wykres 2.
Wykres 1 Odległość kościoła od morskiego brzegu (w metrach). |
Wykres 2 Kalendarium upadku kościoła św. Mikołaja w Trzęsaczu |
Poniżej przedstawiam zdjęcia ze strony Zachodniopomorskiego Konserwatora Zabytków, upamiętniające wcześniejsze lata świątyni. Kolejno na zdjęciach: kościół w 1873 - widok od lądu, 1873 - widok od morza, 1909 i 1967.
Obecnie zachowany fragment to część ściany południowej. Walka z żywiołem trwa nadal, a lokalne władze ciągle stosują nowe wybiegi, by walczyć z niszczącą siłą żywiołu. Obecne zabezpieczenie klifu na początku nowego tysiąclecia wykonała prywatna firma. Zastosowano opaskę brzegową zabezpieczającą klif przed postępującą erozją. Siatkowe kosze wypełniono kamieniami i zaopatrzono w specjalną warstwę tkaniny, umożliwiającej wykonanie zielonych nasadzeń. Byś może nie wygląda to zbyt elegancko, jednakże wobec pomysłów przeniesienia ruin wgłąb lądu, bądź pozwolenia na unicestwienie ich, jest to chyba jedyne możliwe na ten moment rozwiązanie. Zabytkowa ściana kościoła w Trzęsaczu jest jedyną taką atrakcją w całej Europie.
Wokół nadmorskiego kościółka roztacza się atmosfera tajemniczości. Jest to jedyny tak rozsławiony obiekt, o który tak zaciekle walczy morski żywioł i którego ludzie nie chcą oddać. Najbardziej znana legenda przytacza postać Zielenicy - bogini morza, którą złowili w swoje sieci miejscowi rybacy. Wraz z miejscowym proboszczem, który dziewczynę chciał ochrzcić, uwięzili ją w tutejszym kościele. Zakładniczka umarła z tęsknoty i została pochowana na przykościelnym cmentarzu. Według legendy, jej ojciec Bałtyk walczy o odzyskanie ciała córki i przeniesienie jej na dno. W tym celu posyła wielkie fale, mające zagarnąć ląd.
Bibliografia
Tekst:
1) Marchevka;
2) Wikipedia.pl;
3) Wikipedia.pl;
1) Wizerunek Marchvi włóczykijowej - Sava;
2) Mapka Trzęsacza w nagłówku - Archiwum Map Zachodniej Polski;
3) Grafiki i zdjęcia działu Historia - Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków w Szczecinie;
4) Wykresy - Marchevka;
5) Zdjęcia aktualne - Marchevka, Trzęsacz, 17.01.2015 r.
Wiesz, tak myślę, że będę tęsknić za Bałtykiem. LAs szumi jednak inaczej...
OdpowiedzUsuńMimo tęsknoty, życzę Ci spokoju i obyś tam była szczęśliwa.
Usuńmam pewną znajomą.To STAR - amerykanka z wyboru,Polka z urodzenia.
OdpowiedzUsuńKobita nie młoda ale zadziorna,pisze ciekawie i zabawnie ale ostatnio się zahasłowala to nie pokażę ci jej bloga.
Niemniej jednak zgadałyśmy się o TOBIE:)))) z pewnych względów że tak powiem jej chorobowych przejść.Dałam jej namiar na Twojego bloga a co tam;).Eksport na laptopie przyniósł 40MB czyli pewno wszystko.Jeśli zacznę pisać to jednak BEZ tej przeszłości.Coś się kończy ,coś zaczyna....I wiesz co ? Czasami się zastanawiam czy ja zdążę jeszcze zobaczyć te ruiny....
Dziś w nocy, siedząc na służbie, zaczęłam wspominać sierpień i to, co się zdarzyło. Weszłam do Klarki i czytałam też komentarz STAR pod tamtym postem. Rano dostałam maila z Twoim komentarzem. Minęło już 100 dni, może to znak, że niedługo przyjdzie mail z fundacji?
UsuńByłam w tym Trzęsaczu tego roku, ale tak mocno lał deszcz, że nie dało się obejrzeć ruin. Wcześniej dużo czytałam na ten temat, a na miejscu wstąpiliśmy na seans, w którym zaznajomiono nas z historią niszczenia budowli :)
OdpowiedzUsuńDla mnie ta budowla to unikat, bowiem do jej ruiny doprowadziła natura, a nie człowiek, co jest ewenementem w skali na pewno mojego województwa, nie wiem, jak dalej w Polsce :)
UsuńOnegdaj byliśmy i znikający kościół robi spore wrażenie.
OdpowiedzUsuńCzy jesteś pewna, że człowiek nic tam nie zawinił.
Dzis próbuje sie przekopać Mierzeje Wiślaną i za kilka lat może być zdziwienie, że nawet w dużej odległości prądy morskie sie źdxiebko zmieniły co wystarczyło aby narobic niespodziewanych szkód.
Pozdrawiamy.
ps.
Dziękujemy za kartkę i jest nam wstyd, że zapomnieliśmy.
Ładna legenda o tym Bałtyku próbującym pochować córkę w falach morza :)
OdpowiedzUsuńMy też dziękujemy za kartkę, ale przede wszystkim składamy serdeczne życzenia - spokojnych, zdrowych Świąt
Jakem poczytał, to się i klapki w murszejącej pamięci pootwierały i spomniałem sobie oną kolejkę i jakem do niej przed czterdziestu laty w biegu wsiadał...:) Po prawdzie wyczyn żaden, bo ów bieg był memu truchtowi równym, ale ładnie brzmi we wspomnieniach:) A co do legendy... hmm... czterdzieści lat temu miejscowi mi jaką teorię spiskową serwowali, że to Ruscy ponoć jakie bomby w Bałtyku testują i przez nich to wszystko...:)
OdpowiedzUsuńŚwiąt życzę Zdrowych i Pogodnych i nie aurę akuratnie plugawą okrutnie mam ja tutaj na myśli...:)
Kłaniam nisko:)
Trzesacz kojarzy mi sie z dziecinstwem, beztroska i duzym wiatrem :) podczas wakacji nad morzem bywalam tam kilkukrotnie i mimo, ze to raczej przykry widok to u mnie wywoluje mile wspomnienia :)
OdpowiedzUsuńSzczęśliwego Nowego Roku Marchevko życzę. Zdrowia i samych radosnych dni w 2018, dużo ciekawych podróży i weny twórczej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Buziaki i Najlepsze Życzenia Noworoczne z Krainy Loch Ness :-)
OdpowiedzUsuńBardzo piękny blog . Zazdroszczę tych pięknych podróży :) Mam nadzieję , że i ja w tym roku zwiedzę co nieco choć Polskę :D
OdpowiedzUsuńGdybyś miała ochotę to serdecznie zapraszam Cię na bloga swojej Przyjaciółki , która również jak i Ty chwyta piękne obrazy w swój obiektyw i pisze posty płynące prosto z serca dla drugiego człowieka .
---> odnowionaja.blogspot.com
Pozdrawiam bardzo serdecznie Sylwia :)