W czasie długiego czerwcowego weekendu miałam okazję uczestniczyć w szybkim wypadzie po północnej części Jury Krakowsko-Częstochowskiej. Zwiedzanie rozpoczęłyśmy od Olsztyna :)
Ruiny wznoszące się ponad miastem tworzyły niesamowity widok. Weszłyśmy na górę, by z bliska obejrzeć pozostałości średniowiecznej warowni, a także zobaczyć ścielącą się po horyzont Częstochowę oraz okoliczne skałki.
Zeszłyśmy drugą stroną i, przechodząc przez rynek, dotarłyśmy do auta, a tam, po przeciwnej stronie ulicy… Teatr Stodoła. Współczułam tym lalkom, bo żar był niemiłosierny, a one taaaakie szuby miały na sobie. Biedne
Następnie malowniczo położoną drogą dojechałyśmy do Złotego Potoku, gdzie zajrzałyśmy do Muzeum Regionalnego im. Zygmunta Krasińskiego i chociaż eksponaty obejrzałam dość dokładnie, do dzisiaj nie wiem, którą komedię napisał ów Krasiński, a którą – Alighieri. Piśmiennictwo jednak zainteresowało mnie trochę mniej niż izba wojskowa poświęcona powstaniu styczniowemu.
Dalej ruszyłyśmy w stronę Bobolic, gdzie czekała na nas odbudowana forteca. Weszłyśmy na górę, jednak zwiedzanie samego zamku już sobie podarowałyśmy. Po krótkim odpoczynku na ławeczce w cieniu ruszyłyśmy w stronę Rudnika, zatrzymując się w Mirowie, aby cyknąć fotę dokumentacyjną przez okno samochodu.
Jest listopad, wpis od kilku tygodni wisiał w zapisanych do automatycznej publikacji. Zastanawiam się, czy te słoneczne zdjęcia chociaż trochę ociepliły Wam jesienną słotę? Czy może nadal jest złota polska jesień?
Świetna wycieczka! Znam te miejsca i bardzo lubię:) U Ciebie na zdjęciach słoneczna pogoda, ale i teraz jest pięknie słonecznie i jesiennie:) Taką jesień to ja lubię!
OdpowiedzUsuńTegoroczna jesień doprawdy udała się wyśmienicie. Chociaż dzisiaj już deszcz i chłód, naprawdę nie można narzekać na to, co było dotychczas. Ale i tak tęskno mi już do lata :)
UsuńMój ulubiony skrawek Jury, szczególnie okolice Złotego Potoku. W tym roku przeszłam cały Szlak Orlich Gniazd, więc mam porównanie ;) Piękne zdjęcia, aż słońce z tego nieba spływa. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńWitam Cię w moich progach. Wtedy było nie dość, że słonecznie, to jeszcze bardzo upalnie. Pogoda niekoniecznie na uprawianie ekstremalnej turystyki, ale wszystko i tak się udało i zostały przemiłe wspomnienia i świetne zdjęcia na pamiątkę :)
UsuńJeszcze kilka tygodni będę miała utrudniony dostęp do internetu, ale udało mi się na chwilę zajrzeć do Ciebie - podoba mi się i na pewno będę stałym gościem, jak tylko wrócę do rzeczywistości :)
Z wielka przyjemnoscia przypomnialam sobie zdjecia, ktore znam z mlodzienczych obozow wedrownych:)
OdpowiedzUsuńJa za każdym razem wracam z ogromnym sentymentem do tych zdjęć także z powodu okoliczności, w jakich się tam znalazłam oraz towarzystwa, z którym i dzięki któremu w ogóle tam byłam. Bajka! :)
UsuńPiękne letnie wspomnienie i dobrze, że wydostałaś je na światło dzienne. :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam oglądać i zwiedzać takie fortece! :)))
pozdrawiam Cię serdecznie!
Też to lubię, dlatego tak bardzo zafascynowały mnie te warownie i ich majestat.
UsuńPozdrawiam również :)
U mnie ciepło się zrobiło zwłaszcza ze to rzut beretem od mojej miejscówki w PL.
OdpowiedzUsuńAch ... na pustyni błędowskiej kiedyś poszalałam na quadach ale też skałki odwiedziłam to i owo... fajny czas latem jest.
Każda pora roku jest fajna na swój sposób, ale lato dla ciepłolubnych jest rajem. Szczególnie takie lato, jak tego roku :)
UsuńTo moje rodzinne strony; aż serce zadrżało i powędrować tam chciało. Szkoda, że nie zdążyłam zabrać się z Wami na ten spacer; pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNie ma tego złego, na szczęście była jeszcze jedna okazja do wspólnego spaceru i udało nam się ją wykorzystać maksymalnie :)
Usuńjeszcze raz wdepnęłam do ciebie, by cię pozdrowić w niedzielny poranek :) i żeby,ś wiedziała, że o Tobie myślę :)
OdpowiedzUsuńOjej! Aguś :) Dziękuję, to bardzo, bardzo miłe!! I krzepiące...
UsuńI przypomniało mi się lato :)
OdpowiedzUsuńSuper wycieczka, super zdjęcia.
Oj tak, wycieczka była bardzo super :)
Usuń