W którąś względnie słoneczną niedzielę wybrałam się na wieś. Spędziłam dłuuuugi czas na obserwacji myszołowów, jednak niezadowalająca przejrzystość powietrza sprawiła, że wykonane zdjęcia nie nadają się do publikacji. Wiedziałam o tym już wtedy, więc aby nie wrócić z gigabajtem zdjęć do wyrzucenia, postanowiłam odkryć kolejny, ostatni już kawałek zachodniej strony gminy Białogard, który stanowił dla mnie zagadkę.
Rarwino wzmiankowane w dokumentach było już w XIV w. jako jedna z posiadłości rodziny von Flemming. Jak większość ziem w tym rejonie, Rarwino trafiło ostatecznie w ręce von Podewilsów, podobnie jak inne miejscowości oznaczone etykietą Lenna pruskie. Do II wojny światowej przechodził w różne prywatne ręce, ostatnim prywatnym właścicielem była rodzina Guse.
W XVI w. w centrum wsi wybudowany został barokowy kościół. Teren, na którym stoi, otoczony jest kamiennym murem, dość często spotykanym przy obiektach z tego okresu. Na początku XIX w. wybuchł pożar, po którym kościół odbudowano. Przez lata wykonywano rozbudowy i remonty, a jedną z ciekawostek jest to, że w kościele zachowały się tabliczki remontowe m. in. z lat 1884, 1919 i 1926. Ciekawe są także losy szesnastowiecznego dzwonu z kościoła, który w wojennej zawierusze miał być przetopiony na cele militarne. Szczęśliwie uniknął przerobienia na karabiny i obecnie znajduje się w miejscowości Leichlingen na zachodzie Niemiec.
Zapraszam do obejrzenia zdjęć. Elewacja i dach są odnowione. W ostatnich latach gruntowny remont przeszedł także kościół parafialny w Stanominie.
Kościół filialny w Rarwinie parafii pw. Podwyższenia Krzyża Świętego w Stanominie |
Nad wejściem - herb. Czyj? |
Widok od strony drogi |
Pozostałości po wiatrowskazie...? |
Wsie, które tu opisuję na polskich stronach są opisywane bardzo skromnie, bardzo ubogo i bardzo ogólnikowo. Historia i zabytki opisane są raczej punktowo. Trudno się dziwić - wszak ludność tu mieszkająca, przybyła na Pomorze Zachodnie po wojnie ze wschodnich rubieży. Oni nie mieli czasu na upamiętnianie tego, co było i pielęgnację pozostałości po niemieckich mieszkańcach. Budowali swoje życie od nowa, od zera, w nowym miejscu, bardzo często z daleka od swoich rodzin, najbliższych osób. Na szczęście internet, przynajmniej w Polsce, nie jest ograniczony terytorialnie i można sobie wyjść na spacer za zachodnią granicę. Jednym z miejsc, które dość chętnie odwiedzam w celu poszukiwania okołobiałogardzkich ciekawostek jest strona o dochodzeniach genealogicznych i historycznych rodziny Schivelbeiner, a pod tym linkiem można znaleźć garść informacji o historii Rarwina wraz z przedwojennymi zdjęciami: KLIK (j. niem.).
Wsie pomimo że ubogie i skromne, to urokliwe.
OdpowiedzUsuńTak właśnie chciałabym uchwycić prawdziwą wieś rankiem, wczesnym...
Z kogutem piejącym na płocie! z oknami starych chat...
Jeszcze nam zaprezentujesz piękne ujęcia myszołowów i innego ptactwa :)
Wsie mają swój urok :-)
OdpowiedzUsuńFajne fotki
Cała zachodnia granica usiana jest takimi wsiami-zapomnianymi perełkami, z historią podwójną- przedwojenną niemiecką i powojenną polską. Niestety, najczęściej ta powojenna jest uboga i nie najlepiej świadczy o nas Polakach :(
OdpowiedzUsuńLubię, gdy ktoś wyszukuje i pokazuje takie zapomniane perełki. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńKiedyś upolujesz myszołowy w obiektywie i nam się tutaj pochwalisz! Czasem fajnie wybrać się na taką wieś, jest spokojnie i można prawdziwie odpocząć i zobaczyć coś nie coś:D
OdpowiedzUsuńCzęsto na zabitej deskami wsi można znaleźć prawdziwe perełki. Tylko, żeby je znaleźć trzeba się z domu ruszyć. Lubię odwiedzać Twoją stronę, bo znajduję tu wiele takich perełek. Piękne zdjęcia. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMałe wsi mają swój urok, trzeba tylko/właśnie poszukać detali. Pozdrawiam miło z Warmii :)
OdpowiedzUsuńTen kościół ma fajną bryłe i otoczenie, ten murek kamienny. Ciekawe jak jest w środku.
OdpowiedzUsuńWsie są urokliwe, sama mam drugi dom na jednej z nadbużańskich (prawie) wsi. Niestety do oglądania to zwykle są tylko kościoły i cmentarze. Ale mnie łono natury wystarcza, zwierzakom też można robić fajne zdjęcia, a jaka frajda, kiedy siedząc w domu widzi się małe stadko sarenek przemykające przez pole :-)
OdpowiedzUsuńDużo wiadomości i zdjęć jest w wydanych publikacjach przez Związek Miast i Gmin Dorzecza Parsęty, dostępne na stronie http://parseta.org.pl/index.php?id=2392 Szczególnie polecam " szlakiem dawnych rodów pomorskich", " szlakiem otwartych kościołów", "pałace i dwory" i inne. Piękne wydanie, na dobrym papierze i extra zdjęcia autorstwa Andrzeja Świrko/ prowadzi blog" Pod lecącymi żurawiami"/
OdpowiedzUsuń