To miał być zwykły spacer, jakich wiele. Kilka jesiennych ujęć morza, trochę zabawy słonecznym światłem. Przeszłyśmy z Itą kilka kilometrów promenadą, jednak efekty nie były dla mnie zadowalające - kilka muchomorów obrastających pień ściętego drzewa i trzcina na tle morza. Miałyśmy przedostać się z dzielnicy uzdrowiskowej do centrum, skierowałyśmy swe kroki wzdłuż kortów tenisowych w stronę kładki nad torowiskiem. I oto po lewej stronie pośród krzewów ukazał się pomnik, który z widzenia znam doskonale. Uzmysłowiłam sobie, że wiem, jak wygląda, kogo symbolizuje, ale nic więcej. Nigdy nie zatrzymałam się przy nim, nie obejrzałam dokładnie. Wczoraj był na to idealny dzień.
Pomnik Sanitariuszki, bo o nim mowa, znajduje się na rogu ulic Norwida i Sikorskiego, nieopodal Parku im. Stefana Żeromskiego w Kołobrzegu. Zachował się w bardzo dobrym stanie, teren wokół niego jest zadbany i uprzątnięty. Z racji usytuowania, najwięcej zainteresowania budzi wśród gości naszego miasta - turystów i kuracjuszy. Mieszkańcy chyba po prostu wiedzą, że vis a vis kortów tenisowych jest Pomnik Sanitariuszki wystawiony na cześć kobiet walczących w czasie II wojny światowej. A coś więcej?
Podeszłam bliżej. Z deptaka nie odczuwa się aż tak monumentalnych rozmiarów (grubo ponad 2 m z każdej strony). Posąg przedstawia kobietę, sanitariuszkę, udzielającą pomocy rannemu żołnierzowi. Klęcząca na prawym kolanie, daje oparcie półleżącemu wojakowi, po prawej stronie ma przewieszoną torbę z krzyżem. Tyle widać patrząc na pomnik, ale czy artysta inspirował się w tworzeniu kimś konkretnym, czy też postać jest tylko wytworem jego wyobraźni?
Okazuje się, że sanitariuszka istniała naprawdę. Pomnik nawiązuje do szer. Eweliny Nowak - sanitariuszki, która brała udział w walkach o Kołobrzeg i zginęła na polu walki pięć dni przed wyzwoleniem Kołobrzegu - 13. marca 1945 roku. Twarz sanitariuszki to rekonstrukcja wykonana na podstawie zdjęć odważnej dziewczyny, która pośmiertnie została awansowana do stopnia bombardiera, a koledzy, po zakończeniu walk, wyprawili jej pogrzeb z wojskowymi honorami. Obecnie spoczywa na cmentarzu wojennym w Kołobrzegu.
No dobrze, ale kiedy ten pomnik powstał? Dla mnie istnieje on "od zawsze". A kiedy to "zawsze" miało swój początek? Sama idea powstała w końcówce lat '70 ubiegłego wieku. Miał być wyrazem uznania dla wszystkich dziewcząt i kobiet biorących udział w wojennych walkach Wojska Polskiego. Przedstawicielki płci pięknej pełniły różne funkcje i zajmowały różne stanowiska w wojsku, jednak najliczniejszą grupą, którą reprezentowały, były właśnie sanitariuszki.
W wyniku ogólnopolskiego konkursu na projekt pomnika, wyłoniono pracę autorstwa Adolfa Cogiela - wrocławskiego rzeźbiarza. Budził on kontrowersje ze względu na formę nawiązującą do piety ukazującej Maryję opłakującą ukrzyżowanego Jezusa. Ostatecznie jednak komitet budowy pomnika przeforsował realizację pierwotnego pomysłu, a odlew z brązu wykonano w warszawskich zakładach im. Nowotki.
Drążąc temat dotarłam do jeszcze ciekawszych informacji. Odsłonięcie monumentu odbyło się z wielką pompą, a udział w tym wydarzeniu wzięli najwyżsi rangą oficjele wojskowi oraz polityczni. Obecny m. in. był wiceminister obrony narodowej, wiceminister kultury i sztuki oraz I sekretarz KW PZPR w Koszalinie. Pomnik odsłonił wspomniany wiceminister obrony narodowej, gen. broni Józef Urbanowicz. A żeby tego było mało, uroczystość ta odbyła się w ostatnim dniu XIV Festiwalu Piosenki Żołnierskiej - 13. lipca 1980 roku. Po odegraniu hymnu, rozbrzmiały pieśni patriotyczne w wykonaniu członków Związku Bojowników o Wolność i Demokrację.
Na zakończenie dodam ciekawostkę, że pomnik jest tak zaprojektowany i usytuowany, że do twarzy sanitariuszki nigdy nie dociera słońce. Nie wiem, co autor miał na myśli, ale zapewne jest to metafora tragicznych losów dziewczyny i setek (jeśli nie tysięcy) jej podobnych kobiet, które ratując życie innych, poległy w wojennej zawierusze. Trzeba jednak zaznaczyć, że jest to raczej pozytywne miejsce, a sanitariuszka już od początków swojej obecności w Kołobrzegu budziła sympatię mieszkańców i kuracjuszy.
__________________________
Tworząc ten wpis wykorzystałam materiały autorstwa kołobrzeskiego historyka, pana Hieronima Kroczyńskiego, w tym "Kronikę Kołobrzegu" wydaną w 2005 roku nakładem wydawnictwa Le Petit Cafe oraz znalezione w internecie informacje pochodzące z publikacji pt. "Inwentaryzacja historyczna miejsc pamięci miasta Kołobrzeg" z 2012 r.
Aż się wzruszyłam, że się domyśliłam :D
OdpowiedzUsuńW Kołobrzegu to chyba nigdy nie byłam, nawet przejazdem :(
Gratulacje :D :D
UsuńW sumie w Kołobrzegu trudno być przejazdem. Tutaj się nawet tory kolejowe kończą :D
UsuńJuż tyle wybieram się do Kołobrzegu, że przestałam liczyć ile razy wpadałam na ten pomysł. Piękny pomnik, wreszcie coś co rozumiem, a nie sztuka współczesna:)
OdpowiedzUsuńHahaha, to prawda, że nawet bez opisów i wnikania w materiały źródłowe, wiadomo "o co chodzi w tym pomniku". :) Kołobrzeg polecam, ale np. na wiosnę, kiedy będzie kolejna akcja Kołobrzeg za 50%. Jesienna edycja była tydzień temu...
UsuńCiekawy ten pomnik. :)
OdpowiedzUsuńPrawda :)
UsuńBardzo piękny pomnik :)
OdpowiedzUsuńA nawet trochę wzruszający... :)
Usuńile jest takich pomników, obok których człowiek przechodzi bezmyślnie;)
OdpowiedzUsuńAle za to jak już przystanie i się zastanowi - wnioski mogą być zaskakujące ;)
UsuńNiezwykle urzekający pomnik. Może brak słońca na twarzy kobiety ma sugerować smutek jaki towarzyszył kobietom w trakcie wojny?
OdpowiedzUsuńNa pewno masz rację. Ale sam zamysł był niezwykły, a jego realizacja - biorąc pod uwagę usytuowanie pomnika... Niesamowita sprawa.
UsuńCiekawe jest takie odkrywanie na nowo miasta. Niby sie wszystko wie, a ciągle na nowo odkrywa się jakies detale... i to jest przeciekawe. Piekna idea pomnika, szkoda, że nie doczekala, całe życie bylo jeszcze przed nią...
OdpowiedzUsuńGrunt to nie dać się zapędzić w kąt stwierdzeniem "ja to wszystko znam", bo wtedy rzeczywiście przechodząc obok jakiegoś obiektu nie zwraca się na niego uwagi. A jakby tak podejść do tematu jak prawdziwy turysta - wychodzą ciekawe smaczki :)
UsuńA jeśli chodzi o szer. Nowak - podziwiam męstwo i odwagę - mimo niewyspania, wyruszyła na linię ognia po rannego kolegę, chociaż wszyscy ją powstrzymywali. Nie poddała się, zginęła w chwale. Oby ten koszmar już nigdy się nie powtórzył.