Tralee to niewielkie miasto na zachodzie Irlandii, stolica hrabstwa Kerry. Jest to stolica festiwalu Rose of Tralee - corocznego konkursu piękności, podczas którego wybierana jest najpiękniejsza Irlandka.
Na początek odwiedziłam Blennerville - to podmiejska wioseczka Tralee. Mieści się tam wiatrak, jedyny działający komercyjny wiatrak w Irlandii. Wybudowany w 1800 roku mielił zboże zarówno na rynek irlandzki, jak i na eksport. Aktualnie wiatrak jest sprawny i udostępniony do zwiedzania. W centrum dla zwiedzających dostępna jest także wystawa sprzętu rolniczego oraz muzeum kolejowe hrabstwa Kerry.
Niestety z powodu pandemii nie udało nam się zwiedzić tej atrakcji - kolejne wejście było planowane dopiero za prawie godzinę, a tyle czasu nie miałyśmy, bo w Tralee byłyśmy tylko przejazdem. Za to muszę napisać, że zostałyśmy miło zaskoczone, kiedy zapytałyśmy o możliwość skorzystania z toalety. Chciałyśmy zapłacić - opłaty nie przyjęto i nie miało znaczenia, że nie kupiłyśmy biletów wstępu. Po prostu "tam jest łazienka". Podobnie rzecz się miała w hotelu w Cobh - dotarłyśmy na miejsce przed czasem, nie mogłyśmy się jeszcze zameldować. Recepcjonista sam zaproponował możliwość ogarnięcia się.
 |
Tralee, 09.09.2020, ©Marchevka
|
 |
Tralee, 09.09.2020, ©Marchevka |
W centrum miasta zaparkowałam pod kościołem, bo tylko tam było miejsce. Okazało się, że jest to ogólnie dostępny, publiczny i płatny parking. Niestety nie pamiętam ceny, ale nie była zbyt wygórowana.
Kościół św. Jana Chrzciciela został wybudowany w XIX wieku, jednak świątynia w tym miejscu istniała od czasów średniowiecza. Wnętrze robi wrażenie poprzez liczne kolumny, łuki i kolorowe witraże. W środku jest zaskakująco przytulnie.
 |
Tralee, 09.09.2020, ©Marchevka |
 |
Tralee, 09.09.2020, ©Marchevka |
 |
Tralee, 09.09.2020, ©Marchevka |
Pamiętam, że kiedy chodziłam po miasteczku, czułam zawód. Wyobrażałam sobie, że jest piękne i urokliwe, tak samo jak wszystkie inne miejscowości, które zwiedziłam w trakcie urlopu. Miałam wrażenie, że jest szare i ponure. Może było to spowodowane zmęczeniem? Wszak byłam w trasie od dwóch tygodni. Może pogoda? Która raczej nam nie dopisała. Może to początek roku szkolnego i brak ludzi na ulicach lub pandemia - od marca ciągle jesteśmy pod większymi lub mniejszymi restrykcjami. Patrząc jednak na zdjęcia muszę zweryfikować ten pogląd - prawdopodobnie miałam zły nastrój, bo w kadrach wygląda to całkiem nieźle.
 |
Tralee, 09.09.2020, ©Marchevka |
 |
Tralee, 09.09.2020, ©Marchevka |
 |
Tralee, 09.09.2020, ©Marchevka |
 |
Tralee, 09.09.2020, ©Marchevka |
 |
Tralee, 09.09.2020, ©Marchevka |
 |
Tralee, 09.09.2020, ©Marchevka |
 |
Tralee, 09.09.2020, ©Marchevka |
 |
Tralee, 09.09.2020, ©Marchevka |
Obeszłam miasto dookoła, kończąc na części parkowej. Kiedy zobaczyłam tablicę upamiętniającą Neila Armstronga byłam skłonna ułożyć historię, że np. wylądował on gdzieś na polu w okolicach Tralee po powrocie z kosmosu. Prawda jest jednak bardziej prozaiczna - tablica upamiętnia wizytę astronauty w Tralee w 1997 roku w związku z organizowaną przez NASA wystawą "Exploration of Space" (pol. "Odkrywanie kosmosu").
 |
Tralee, 09.09.2020, ©Marchevka |
Kolejną osobliwością napotkaną przy parkowej ścieżce był... pomnik magicznego kowala. Tak, dopiero szukając informacji na temat genezy powstania tego pomnika znalazłam informację, że w irlandzkiej mitologii przypisywano kowalom specjalne moce, a przedstawiciele tego zawodu zajmowali miejsce na równi z druidami i czarownicami.
 |
Tralee, 09.09.2020, ©Marchevka |
Przechadzkę po Tralee zakończyłam spacerem wśród róż, oglądając brązową rzeźbę poety Williama Pembroke Mulchinocka oraz jego ukochanej Mary O'Connor, oryginalnej Rose of Tralee. Według założeń, nie jest to konkurs urody, a osobowości. Oceniane są cechy, które pretendują kandydatkę na ambasadorkę nie tylko festiwalu, ale całej Irlandii. W ponad 60-letniej historii na Różę Tralee wybrano trzy kobiety pochodzenia mieszanego. W 2020 roku festiwal się nie odbył z oczywistego powodu - obostrzeń związanych z pandemią koronawirusa.
 |
Tralee, 09.09.2020, ©Marchevka |
 |
Tralee, 09.09.2020, ©Marchevka |
 |
Tralee, 09.09.2020, ©Marchevka |
 |
Tralee, 09.09.2020, ©Marchevka |
 |
Tralee, 09.09.2020, ©Marchevka |
 |
Tralee, 09.09.2020, ©Marchevka |
 |
Tralee, 09.09.2020, ©Marchevka |
Idąc w stronę kościoła (czyli domyślnie - na parking), napotkałam ciekawe instalacje skryte wśród parkowej, niecodziennej zieleni. Okazało się, że jest to ogród zmysłów. Oczywiście byłoby zdecydowanie nienormalne, gdybym natrafiła na wszystkie obiekty. NIE! Dotarłam tylko do trzech.
 |
Tralee, 09.09.2020, ©Marchevka |
Pierwszym z nich jest symbol zmysłu smaku - Kocioł Dagdy. W starożytnej Irlandii Dagda (Wielki Bóg) posiadał jeden z czterech skarbów Tuatha de Danann, naczynia o nieskończonej dobroci, z którego „żaden nie wrócił niespełniony”.
 |
Tralee, 09.09.2020, ©Marchevka |
Drugim jest zmysł wzroku - stojący kamień. Kamień jest wyrównany źródłem Królowej Szkocji na górze Sliabh Misi i przypomina mityczne czasy, kiedy Milezjanie pokonali wielkiego Tuatha de Danann, a syn Scotii Amergin nazwał wyspę „Eire”.
 |
Tralee, 09.09.2020, ©Marchevka |
Ostatnim symbolem, do którego dotarłam, były rogi z Clogherclemin, symbolizujące słuch. Skarb z epoki brązu został znaleziony w bagnie w Clogherclemin w Tralee w 1875 roku. W sekrecie Wam powiem, że wsadziłam głowę do jednej z trąb. Poza pajęczynami zbyt wiele nie było widać ;)
 |
Tralee, 09.09.2020, ©Marchevka |
Nie dotarłam do rzeźby dotyku. Węch, jak mniemam, miały symbolizować rosnące wokół kwiaty. Muszę dodać, że przy każdej z atrakcji były umieszczone tabliczki informacyjne, także w alfabecie Braille'a.