piątek, 3 stycznia 2020

Zgłębiamy irlandzkie dziedzictwo kulturowe - noworoczny spacer po Adare

Zaletą mieszkania w Limerick jest to, że wszelkie drogi prowadzą do autostrady. Co prawda zarówno jakość samych autostrad, jak i sposób poruszania się po nich, dość znacząco odbiegają od standardów Europy kontynentalnej, jednak dla naszego samochodu zupełnie nie stanowi to problemu. Wszechobecność autostrad powoduje sprawne (bo nie do końca szybkie) przemieszczanie się i potęgę widoków - muszę w końcu zamontować kamerę, wtedy Wam pokażę, jak wygląda Irlandia zza kółka. W Nowy Rok zdecydowałyśmy, że wybierzemy się do pobliskiego Adare, by chociaż trochę liznąć historycznej Irlandii sprzed wieków.
Jedna z zabytkowych chat, Adare, ©Marchev, 01.01.2020.
Wieś Adare znajduje się około 16 km od Limerick, więc autostradą podróż trwa niecałe 15 minut. Na samym wjeździe z prawej strony witają nas zabudowania klasztoru augustianów z XIV wieku, a po lewej, nad Rzeką Maigue ruiny średniowiecznego zamku Desmond. Na peryferia wrócimy jednak później, bo zwiedzanie rozpoczęłyśmy od centrum miejscowości, gdzie najbardziej fascynowały mnie zabytkowe chaty kryte strzechą. W poprzednim wcieleniu musiałam być chłopką na głębokiej wsi.
Jedna z zabytkowych chat, Adare, ©Marchev, 01.01.2020.
Centrum zupełnie nie wygląda jak wieś, a jak małe miasteczko. Było dość tłoczno i większość miejsc parkingowych była zajęta. Udało nam się jednak znaleźć małą dziurę, w której zostawiłyśmy auto i skierowałyśmy się do miejskiego parku. Adare Town Park nie zajmuje zbyt wielkiego obszaru i zdecydowanie przemierzenie wszystkich alejek zajmuje mniej, niż godzinę. Niemniej jednak urokliwa altana (kryta strzechą!), liczne tajemnicze korytarze z pnączy i płynąca bokiem rzeczka stwarzają odprężającą atmosferę oraz... idealny plener zdjęciowy dla nowożeńców. Jak informuje nas tabliczka umieszczona nieopodal - brzeg kanału był pralnią miejską, gdzie kobiety mogły prać ubrania swojej rodziny. Heh...
Town Park Adare, Adare, ©Marchevka, 01.01.2020.
Town Park Adare, Adare, ©Marchevka, 01.01.2020.
Town Park Adare, Adare, ©Marchevka, 01.01.2020.
Po przeciwnej stronie ulicy mieści się klasztor trynitarski, wzniesiony w XIII wieku. Aktualnie świątynia należy do obrządku rzymsko-katolickiego. Jest to miejsce często odwiedzane przez turystów z całego świata, o czym dowodzą wpisy w pamiątkowej księdze, brzmiące we wszystkich językach świata. Berlin, Canberra, Tokio, Warszawa, a nawet Kołobrzeg. Wewnątrz ustawiona była choinka, na której każdy mógł powiesić karteczkę ze swoimi życzeniami świąteczno-noworocznymi.
A na dziedzińcu kościoła ustawiony jest wysoki kamienny filar, zwieńczony krzyżem. Został on ufundowany w 1855 roku w podzięce mieszkańcom wioski za pomoc w gaszeniu pożaru, który 11 lat wcześniej objął rezydencję Adare Manor, dzisiejszą siedzibę luksusowego hotelu z polem golfowym.
Klasztor trynitarski, Adare, ©Marchevka, 01.01.2020.
Klasztor trynitarski, Adare, ©Marchevka, 01.01.2020.
Wjazd do rezydencji Adare Manor, Adare, ©Marchevka, 01.01.2020.
Przechadzając się przez wioskę, obejrzeć można zabytkowe chłopskie chaty z XIX wieku. Ich urok tkwi przede wszystkim w pokryciu dachowym, które stanowi strzecha, a także z kolorowych ramach okiennych i drzwiach, tak bardzo charakterystycznych dla Irlandii. Kilka lat temu spłonęła najbardziej reprezentacyjna chałupka, po której teren ogrodzony jest wysokim blaszanym płotem, ponad który wystaje tylko ostały z pożaru komin. Inne domki zagospodarowane są na sklepy, puby i restauracje.
I kolejna chatka, a obok płot spalonego domu, Adare, ©Marchevka, 01.01.2020.
I jeszcze jedna, Adare, ©Marchevka, 01.01.2020.
I taka inna, Adare, ©Marchevka, 01.01.2020.
Także miłe dla oczu są piętrowe kamieniczki, mieszczące się już przy wyjeździe w stronę Tralee. Kolorowe fasady w popołudniowym słońcu wyglądają bajkowo. 
Budynki przy drodze N21, Adare, ©Marchevka, 01.01.2020.
Kolory..., Adare, ©Marchevka, 01.01.2020.
Budynki przy drodze N21, Adare, ©Marchevka, 01.01.2020.
Pogoda sprzyjała, więc spacerem wróciłyśmy na peryferia do dawnych zabudowań klasztoru augustianów z XV wieku. Chociaż budynek jest opuszczony, nie można go nazwać ruiną. Jest zachowany w surowym stanie, z możliwością wejścia do środka i przechadzki wśród historycznych murów, z wejrzeniem na trawiasty mały dziedziniec. Podejrzewam, że co dociekliwsi, mogliby wejść jeszcze dalej i głębiej - my poprzestałyśmy na krótkiej utartej i ogólnodostępnej trasie, by po wyjściu udać się w stronę rzeki, z której brzegu rozpościera się widok na ruiny XIII-wiecznego zamku Desmond.
Dawny zakon augustianów, Adare, ©Marchevka, 01.01.2020.
Dawny zakon augustianów, Adare, ©Marchevka, 01.01.2020.
Dawny zakon augustianów, Adare, ©Marchevka, 01.01.2020.
Trasa spacerowa brzegiem rzeki to idealne miejsce na wypoczynek i relaks. Można podziwiać dzikie ptactwo i małe drapieżniki - nam udało się zaobserwować czaplę siwą oraz pięknego białego ptasiora, który wygląda jak czapla nadobna, ale chyba trochę za niski jak na nią; wydra natomiast nie wyszła na żer podczas naszej obecności. Z punktu widokowego rozpościera się widok na ruiny, które były, zaraz po wiejskich chatach, upragnionym celem wycieczkowym Marchevki. 
Zamek Desmond, Adare, ©Marchevka, 01.01.2020.
Czapla siwa, Adare, ©Marchevka, 01.01.2020.
Prawdopodobnie - czapla nadobna, Adare, ©Marchevka, 01.01.2020.
Jak się potem okazało, możliwe jest także zwiedzenie samych ruin, ale na to jeszcze poczekamy. Może w cieplejszej porze roku połączymy tę atrakcję z pokonaniem pełnej trasy nadrzecznej oraz skorzystaniem z usług Adare Heritage Centre, które z okazji Bank Holiday (czyli ustawowo wolnego dnia od pracy) nie prosperowało w pełnym wymiarze.

18 komentarzy:

  1. Bardzo urocze miejsce, takie klimatyczne. Lubię ruiny, chętnie bym tam pospacerowała, bo nie ma to, jak klimatyczne miejsca. Chatki czarują swoim wyglądem, no podoba mi się tam. Dziękuję za miły spacer, pozdrawiam. :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest klimatycznie, jednak obawiam się, że w wakacyjnych miesiącach Adare przeżywa prawdziwe turystyczne oblężenie. Jest to punkt obowiązkowy na mapie każdego, kto się interesuje historią Irlandii. Pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Marcheva wróciła na szlak.🤗 Brawo i prosimy o wpisy...👏👏👏

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wróciłam i mam nadzieję, że już zostanę ;)

      Usuń
  3. Piękne!Brawo! Marchew ,Prosze pisz wiecej

    OdpowiedzUsuń
  4. Cieszę się, że wracasz na blogowe tory! Wycieczka pasjonująca, a te chaty przypominają przedwojenne zdjęcia z mrzeżyńskiej Kępy , kojarysz? No i w samym Mrzeżynie praktycznie w porcie, na początku lat 90 stała jeszcze zabytkowa chata Pryglów. Zaś kamieniczki przywodzą na myśl uliczki bornholmskich miasteczek. Nie miałaś takich skojarzeń?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak! Z Bornholmem rzeczywiście trafne skojarzenie. Mrzeżyna niestety nie kojarzę, próbowałam wygoglać - bez skutku... :/

      Usuń
  5. Wreszcie jakieś kolory, bo już myślałem, że na tej wyspie wszystko jest szare?! :D :D :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ oczywiście, że jest kolorowo! Szarości są tylko w kamieniach tworzących murki i świątynie ;-)

      Usuń
  6. Odpowiedzi
    1. Prawda? Wróciłyśmy trochę zmęczone, ale za to jak bardzo zrelaksowane... Och!

      Usuń
  7. o kolory ,kolory!
    Wracam z przyjemnością do tej notki,fajnie że zaczęłaś znów tak pisać;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie, że jesteś :) Cieszę się, że mogłam sprawić przyjemność, postaram się być bardziej systematyczna ;)

      Usuń
  8. Witaj, Droga Marchevko!

    Przybywam z Kneziowiska, chociaż na pewno widywaliśmy się tu i ówdzie na blogach już wcześniej :)

    Jestem zachwycony powiem Ci. Zachwycił mnie Twój nagłówek, zachwyciły zdjęcia i treść :) O zamku Desmond być może napiszę kiedyś samemu.

    Będę tu wracać częściej. Strasznie Ci zazdroszczę :)

    Za jakiś czas przedstawię Cię u siebie na Polance (chyba, że już tam zaglądałaś może?).

    Pozdrawiam Cię serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam Cię, Celcie, w marchevkowych progach! Dziękuję za tak pochlebny komentarz! Polankę znam od lat, jednak tylko podczytuję po cichutku :)

      Pozdrawiam!

      Usuń
    2. Miło mi bardzo i zapraszam do komentowania :) Pozostali Moi Czytelnicy zaświadczą, że nie gryzę ;)

      Usuń
  9. Chatki w takim stylu podobają mi się bardzo, a klasztory w porównaniu do naszych są o niebo lepsze - co widać na zdjęciach. Na https://wyspybrytyjskie.pl/ czytałam o atrakcjach w Cork City i w przyszłym roku na pewno się tam wybiorę!

    OdpowiedzUsuń

Twoja opinia jest dla mnie bardzo ważna. Dziękuję :)

Obserwatorzy