Karlino to niewielkie miasto w powiecie białogardzkim, oddalone od Kołobrzegu o niecałe 30 km. Liczy sobie niecałe sześć tysięcy mieszkańców, ale to w ogóle nie stoi w opozycji do poziomu zdarzeń, jakie mają miejsce nie tylko na terenie miasta, ale także w dość znacząco rozciągniętej okolicy. Jedną z oddolnych inicjatyw społecznych jest karliński klub biegaczy KarlinoBiegaj. Jak sami o sobie piszą, to "grupa biegaczy z Karlina i okolic utworzona by skupić osoby biegające do wspólnych treningów i wyjazdów na imprezy biegowe w regionie." Nie miałabym szans na poznanie tego projektu jak i jego uczestników, gdyby nie mój kumpel z kompanii, który wielokrotnie opowiadał o udanych treningach, niosących nowe kilometry i kolejne życiowe rekordy. Kiedy dla mnie wyzwaniem jest złamanie 5 minut na jeden kilometr biegu egzaminacyjnego, oni popołudniu biegną 10 bez zadyszki. Kiedy ja się zastanawiam, czy zrobić małą rundę rowerem po mieście - oni biegną półmaraton po ścieżkach gminy Karlino i... myślą o kolejnych przedsięwzięciach. I z chęci kolejnego rekordu wziął się projekt, o którym dzisiaj Wam opowiem.
Piotrek już dawno wspominał, że ma ochotę na maraton, ale ze względu na specyfikę służby, trudno cokolwiek zaplanować z wyprzedzeniem, a wszelkie zorganizowane imprezy biegowe mają limity miejsc i na ostatnią chwilę trudno się załapać. Pomyślał więc, że skoro należy do KarlinoBiegaj, znajdzie chętnych na... organizację grupowego maratonu! Jak pomyślał, tak zrobił. Jego pomysł został przyjęty pozytywnie, pozostało więc ustalenie terminu i trasy, przygotowanie treningowe i realizacja planu.
22 lipca 2018 roku grupa sześciu biegaczy KarlinoBiegaj i trzech rowerzystek z SundayBikers Karlino Team wyruszyła pociągiem do Kołobrzegu, by dotrzeć na miejsce startu - pod kołobrzeską latarnię morską i stamtąd, historycznym Szlakiem Solnym ruszyć w kierunku Karlina. Trasa Maratonu biegła ścieżką rowerową zbudowaną na nasypie dawnej kolejki wąskotorowej łączącej oba miasta.
Równo o ósmej rano ekipa, w asyście dziennikarza białogardzkiego serwisu informacyjnego Info Białogard, wyruszyła ku biciu kolejnego rekordu. Uczestniczyłam w tym wydarzeniu, bo lubię takie wyzwania i lubię ludzi, którym chce się chcieć, a takimi zdecydowanie są zarówno karlińscy biegacze, jak i rowerzystki. A poza tym Piotrek motywuje mnie na każdym biegowym treningu, więc dlaczego ja miałabym nie dopingować go w realizacji tak ambitnego planu? A skoro już mam kamerę, postanowiłam także z niej zrobić użytek i nagrać całe to wydarzenie.
Trasa była pusta i biegacze nie przeszkadzali rowerzystom. Założyli, że nie będą się zatrzymywać ani maszerować. Ponad 42 km ciągłego biegu, kto by to wytrzymał? Ano właśnie! Wytrzymali, mimo wysokiej temperatury i biegu praktycznie cały czas w słońcu. Tempo również zostało utrzymane na bardzo wysokim poziomie - ja starałam się być cały czas z przodu, ze względu na nagrywanie, ale rowerzystki po zrobieniu małego pikniku na 13. km trasy, dogoniły peleton dopiero po 6 km. Około 11. km dołączył do nas członek rowerowego zespołu z Karlina i od tamtej pory ekipa liczyła 11 osób.
Niestety nie miałam możliwości finiszowania pod karlińską halą sportową, bo po 30 km wspólnej gonitwy odbiłam w stronę Kołobrzegu i okrężną drogą wróciłam do punktu wyjścia. Do Karlina dobiegło pięciu biegaczy, którzy w cudownych nastrojach zostali powitani jak królowie życia - szampanem.
Na niesamowity aplauz i wyróżnienie zasługuje pan Adam, który tego dnia pobił swój rekord życiowy i pokazał niezłomny charakter. Założył, że cały bieg pokona równym tempem 6 minut i to mu się mistrzowsko udało. Naprawdę trzeba ogromnej wprawy, aby dystans 30 km od początku do końca przebyć równym tempem i to tym wstępnie założonym. Udowodnił, że w bieganiu siła mięśni to jedno, ale praca głowy to podstawa. Bez głowy, nie uda się nic.
Rekord pana Adama, screen z Endomondo
Na koniec serdecznie chciałam podziękować KarlinoBiegaj oraz SundayBikers Karlino Team za świetnie spędzoną niedzielę oraz udostępnienie zdjęć do wpisu. No i za powitanie pod latarnią. Zaskoczyliście mnie bardzo, że na hasło "Marchevka" zgodnym chórem niemal krzyknęliście "Ach, TA Marchevka!". Podbudowaliście mnie niesamowicie.
Z Piotrkiem dziękujemy również naszym kolegom - Jackowi i Łukaszowi - którzy zgodzili się spędzić ten słoneczny weekend w pracy, umożliwiając nam wyruszenie na trasę po kolejne rekordy.
A dla osób, które nie korzystają z Fb, wstawiam filmik z wydarzenia. Był ogień!
Świetna impreza biegowa, chociaż sama wolę rower, to podziwiam ludzi z pasją, którym na tyle zależy, że sami organizują sobie maraton. Niesamowite. Świetnie, że im pomogłaś i nakręciłaś z tego wydarzenia film. Będzie co wspominać. Dołączam się do gratulacji dla wszystkich uczestników: tych biegających i tych na rowerach. A film świetnie pokazuje całą trasę. Chyba warto kupić taką kamerkę, jak się zbiorę, to się Ciebie poradzę, jaką. :) Pozdrowienia!
Dla mnie bieganie to kara, dlatego jestem dla nich pełna uznania i gotowa do bicia pokłonów, bo oni nie dość, że biegli, to jeszcze się uśmiechali, a mało tego - normalnie oddychali oraz ciągle rozmawiali. Fenomen nie do pojęcia to jest. :)
Nie mogę uwierzyć !? Mieszkam koło Białogardu, a profil "Karlino biegaj" obserwuję już od dawna. Świetny projekt !!! Gratuluję i rowerzystkom i biegaczom !!! Sama tez trochę biegam, ale zdecydowanie wolę rower. A może ja bym się kiedyś do Was przyłączyła...choć ostatnio mało jeżdżę. Pozdrawiam serdecznie :))
Witam w moich skromnych progach. Rowerowo działa SundayBikers Karlino Team, grupa również jest obecna na Fb i myślę, że warto obserwować, a może nawet dołączyć :)
Gratuluję wytrwałości, samozaparcia i świetnego projektu. Trzeba pokazywać światu takie wspaniałe wyczyny świetnych biegaczy i rowerzystów. Włożyli w przygotowanie wiele serca i poświęcili mnóstwo swojego czasu, a do tego jeszcze treningi. Dobrze Marchewko, że wszystko utrwaliłaś, więc możemy podziwiać. Zasyłam serdeczności
Dziękuję. Biegacze trenują kilka razy w tygodniu, razem lub osobno, w zależności od czasu i możliwości. Jako ciekawostkę dodam, że Piotrek przez pół roku przebiegł łącznie 1000 km! I trzeba zaznaczyć, że to ludzie tacy jak my, nie wyczynowi sportowcy. Mają rodziny, dzieci, pracę i to te sprawy są na pierwszym miejscu, a mimo to potrafią się zmobilizować, znaleźć czas i biegać. Podziw, naprawdę :)
Świetna impreza biegowa, chociaż sama wolę rower, to podziwiam ludzi z pasją, którym na tyle zależy, że sami organizują sobie maraton. Niesamowite. Świetnie, że im pomogłaś i nakręciłaś z tego wydarzenia film. Będzie co wspominać.
OdpowiedzUsuńDołączam się do gratulacji dla wszystkich uczestników: tych biegających i tych na rowerach. A film świetnie pokazuje całą trasę. Chyba warto kupić taką kamerkę, jak się zbiorę, to się Ciebie poradzę, jaką. :)
Pozdrowienia!
Dla mnie bieganie to kara, dlatego jestem dla nich pełna uznania i gotowa do bicia pokłonów, bo oni nie dość, że biegli, to jeszcze się uśmiechali, a mało tego - normalnie oddychali oraz ciągle rozmawiali. Fenomen nie do pojęcia to jest. :)
UsuńW Karlinie są super pozytywnie zakręceni ludzie. Znam kilku bikerów stamtąd. Świetna inicjatywa.
OdpowiedzUsuńDomyśliłam się po polubieniach Marchevy, że niektórzy od Ciebie przyszli do mnie i są rowerowi :D
UsuńMega Tekst, świetni ludzie , przesympatyczna autorka .
OdpowiedzUsuńNajważniejsze w życiu to mieć jasno określony cel i podążać do niego kroku po kroku.
Dzięki. Fajnie, że byłeś i pokazałeś światu, co Oni zrobili! :)
UsuńNie mogę uwierzyć !? Mieszkam koło Białogardu, a profil "Karlino biegaj" obserwuję już od dawna. Świetny projekt !!! Gratuluję i rowerzystkom i biegaczom !!! Sama tez trochę biegam, ale zdecydowanie wolę rower. A może ja bym się kiedyś do Was przyłączyła...choć ostatnio mało jeżdżę. Pozdrawiam serdecznie :))
OdpowiedzUsuńWitam w moich skromnych progach. Rowerowo działa SundayBikers Karlino Team, grupa również jest obecna na Fb i myślę, że warto obserwować, a może nawet dołączyć :)
UsuńGratuluję wytrwałości, samozaparcia i świetnego projektu. Trzeba pokazywać światu takie wspaniałe wyczyny świetnych biegaczy i rowerzystów. Włożyli w przygotowanie wiele serca i poświęcili mnóstwo swojego czasu, a do tego jeszcze treningi.
OdpowiedzUsuńDobrze Marchewko, że wszystko utrwaliłaś, więc możemy podziwiać.
Zasyłam serdeczności
Dziękuję. Biegacze trenują kilka razy w tygodniu, razem lub osobno, w zależności od czasu i możliwości. Jako ciekawostkę dodam, że Piotrek przez pół roku przebiegł łącznie 1000 km! I trzeba zaznaczyć, że to ludzie tacy jak my, nie wyczynowi sportowcy. Mają rodziny, dzieci, pracę i to te sprawy są na pierwszym miejscu, a mimo to potrafią się zmobilizować, znaleźć czas i biegać. Podziw, naprawdę :)
UsuńPodziwiam i gratuluję.:)
OdpowiedzUsuńSerdeczności:)
Dziękuję(my)! :)
Usuń