Od trzech lat w Kołobrzegu
podczas weekendu majowego organizowane są różnego rodzaju imprezy sportowe
promujące zdrowy styl życia, zasady sprawiedliwego współzawodnictwa i aktywne
rodzinne spędzanie czasu. Jako zawodnik brałam udział w pierwszej edycji, uskuteczniając
nordic walking na plaży. Rok temu tłukłam się po kampinoskich traktach i nie
mogłam zobaczyć, co działo się w Kołobrzegu. W trzeciej, tegorocznej
edycji, wskutek zrządzenia kilku wypadków miałam okazję pomóc w organizacji
imprezy.
Zaczynamy rozdawanie koszulek i rejestrację uczestników, Kołobrzeg, ©Biegająca rodzinka, 02.05.2016 r. |
Organizatorem Kołobrzeskiego
Festiwalu Zdrowia jest Fundacja Kołobrzeg Polskie Centrum SPA. Jak można
przeczytać na stronie internetowej, Fundacja to „grupa ludzi o podobnym stopniu zamiłowania do miasta i regionu, w
którym mieszkają. Emocjonalnie angażują się w jego rozwój. Łączy ich pasja do
Kołobrzegu. Chcą mieć wymierny wpływ na jego pozytywny wizerunek.”[1] I to
widać. Współpracują z lokalnymi podmiotami branży turystycznej i rozrywkowej.
Popularyzują walory naszego miasta, ale także promują i wpierają tutejszych
przedsiębiorców.
Z roku na rok majowa edycja
Festiwalu zyskuje nie tylko na popularności, ale także na atrakcyjności. Każdy
może znaleźć coś dla siebie. W ubiegłych latach uczestnicy mogli wziąć udział w
takich zawodach jak m. in. 12-to godzinnym Turnieju Tenisa Ziemnego, Turnieju
Siatkówki Plażowej, Turnieju Bowlingowym, Zawodach Wędkarskich na Dorsza z
kutra, Biegu Śniadaniowym, Pływackiej Rodzinnej Sztafecie
Festiwalowej, Ultramaratonie i Rajdzie Pieszym Szczecin – Kołobrzeg.
Przed biegiem rozgrzewka w rytmie zumby poprowadzona przez Karinę Dmyterko, Kołobrzeg, ©Biegająca rodzinka, 02.05.2016 r. |
Rozgrzewka, Kołobrzeg, ©Biegająca rodzinka, 02.05.2016 r. |
W tym roku także nie zabrakło
atrakcji, jednak skupię się najbardziej na Familijnym Biegu Śniadaniowym, który
mnie po prostu urzekł swoimi zasadami i tym, że tam nie ma przegranych, każdy
jest zwycięzcą, każdy jest NUMEREM 1!
Czas... START!, Kołobrzeg, ©Biegająca rodzinka, 02.05.2016 r. |
„Zgodnie z nazwą w zabawie udział
wzięły całe rodziny. Familijny Bieg Śniadaniowy to impreza o charakterze
rekreacyjnym, jest pozbawiona rywalizacji. Nie jest ważne ile lat mają
uczestnicy, skąd pochodzą, ani na którym miejscu dobiegną na metę. Każdy
wystartował i ukończył bieg z numerem „1”. Celem nadrzędnym było, aby
wszyscy dobrze się bawili.”[2]
I meta coraz bliżej!, Kołobrzeg, ©Biegająca rodzinka, 02.05.2016 r. |
Dystans do przebycia to 2,5 km po
naszej kołobrzeskiej, pięknej plaży. Piszę „przebycia” ponieważ chociaż w
nazwie znajdujemy „bieg”, spokojnie można było trasę przebyć także marszem.
Każdy podejmował decyzję sam, z uwzględnieniem własnych chęci i możliwości.
Uczestnicy przed biegiem otrzymali koszulki festiwalowe oraz numerki startowe
„1”, co już na wstępie gwarantowało, że tutaj przegranych być nie może.
Przekrój wiekowy uczestników także był taki, jak na rodzinę przystało: byli
rodowi seniorzy a także maleńcy juniorzy. Po zawodach każdy z uczestników
otrzymał pakiet śniadaniowy ufundowany przez firmę Sante. Dodatkową atrakcją
była loteria, do której nagrody ufundowane zostały przez miejscowe lokale
gastronomiczne, instytucje kulturalne oraz podmioty związane z branżą
hotelarską i wypoczynkową. Łącznie rozlosowano ponad 100 różnego rodzaju
nagród!
Żeńska część Biegającej rodzinki z pakietami śniadaniowymi, Kołobrzeg, ©Biegająca rodzinka, 02.05.2016 r. |
A ja? A ja byłam i widziałam duże
zaangażowanie organizatorów, dynamicznie działający zespół z pomysłem i
inicjatywą. Ludzi, którzy zamiast smażyć się w majówkę nad jeziorem, byli na
kołobrzeskiej plaży i pracowali, by rzesza kołobrzeżan oraz wielu kuracjuszy i
wczasowiczów, mogła aktywnie i zdrowo spędzić ten dzień. To była ciężka praca,
co wynoszę także po moim dzisiejszym samopoczuciu – dwa miesiące bez treningu
zrobiły swoje, ale już niedługo rehabilitacja i mam nadzieję, że wrócę do pełni
sił, bo bezczynność mnie przeraża. Tym bardziej, że dostałam odjechaną koszulkę
z jeszcze bardziej odjechanym tekstem na plecach. Ale ten pokażę dopiero, jak
już wrócę do siebie. I do formy. Przede wszystkim do formy. :)
Moje festiwalowe fanty, Kołobrzeg, ©Marchevka, 02.05.2016 r. |
Zapraszam fejsbukowiczów do
klikania i polubiania, można znaleźć relacje zdjęciowe i filmiki uczestników
Familijnego Biegu Śniadaniowego oraz innych konkurencji sportowych:
Biegająca rodzinka -> KLIK
Biegająca rodzinka -> KLIK
Kołobrzeski Festiwal Zdrowia
-> KLIK
Fundacja Kołobrzeg Polskie
Centrum SPA -> KLIK
Wpis jest sponsorowany tylko i
wyłącznie przez lokalny patriotyzm, dobrą zabawę i chęć promocji ludzi, którym chce się chcieć.
Dzięki za ten dzień!
Taki bieg, to piękna sprawa. Szkoda, że Kołobrzeg tak daleko...
OdpowiedzUsuńAktywne spędzanie czasu, to jest to co bardzo lubię.
Serdecznie pozdrawiam:)
Ale jest jeszcze prawie rok, może zaplanujesz majówkę 2017 właśnie w Kołobrzegu? :)
UsuńFamilijny bieg sniadaniowy pasuje mi zwłaszcza dlatego, że nie ma przegranych, fajna imprezka :)
UsuńNo właśnie, Agnieszko. Poruszyła mnie właśnie idea. Inne imprezy były na czas. Kołobrzeski maraton, wcześniej Bieg Zaślubin - tam ścigali się sportowcy mniej lub bardziej zaawansowani. A tutaj była szansa na ruch dla każdego. Udział brały całe rodziny, od najmłodszego do najstarszego pokolenia :)
UsuńWażne, żeby się chciało chcieć. Wyjść z domu i uczestniczyć w imprezie. Dzieje się wszędzie i zawsze wiele ciekawych rzeczy, a ludzie narzekają: nie ma co robić u nas. To nie jest prawda. Bez wielkich kosztów można spędzić ciekawie każdy dzień. Wspaniałą imprezę pokazałaś nam Marchevko.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Dokładnie. Od jakiegoś czasu w Kołobrzegu dzieje się sporo, ale wciąż słyszę "tu nic nie ma". A kiedy proponuję: dawaj, pójdziemy tu czy tam, to słyszę "eeee, nie chce mi się". Szkoda, bo wiele idei zwyczajnie upada nie z braku funduszy tylko z braku zainteresowania. A brak zainteresowania jest nie przez nieciekawą ofertę, ale przez zwykłe niechciejstwo. Trudno. Tak już chyba musi być, bo przecież nikt nikogo do niczego zmusić nie może. Pozdrawiam!
Usuńale fajne wydarzenie :) nigdy nie słyszałam o tym :)
OdpowiedzUsuńKołobrzeska majówka jest wydarzeniem dość młodym, ale już na tyle rozpowszechnionym, że udział brali nie tylko Polacy, ale także przybysze zza granicy :) A dodam, że obowiązywała wcześniejsza rejestracja internetowa, więc przypadkowych osób było dużo mniej, niż zgłoszonych wcześniej uczestników :)
UsuńMam ostatnio takie smutne przemyślenia na temat życia i zdrowia i chyba nie będę do końca poprawna, ale co tam. Patrząc na groby ludzi, które odwiedzam i ludzi, ich rówieśników, czasem i starszych nawet o pokolenie, nie znajduję żadnego związku między trybem życia, a zdrowiem. Natomiast to, że ludzie wspólnie coś robią, bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńTak możemy znajdować wiele argumentów na to, by nic nie robić. Np. ciągle słyszę "ten nie palił, tamten nie palił, na raka płuc zmarli, a tamci kopcą jak kominy i im nic". Ale wtedy każdy z nas powinien usiąść na kanapie przed telewizorem i oczekiwać na śmierć. Ja nie lubię czekać, wolę w tak zwanym międzyczasie jednak coś robić ;)
UsuńSzkoda, że mnie tam nie było :) Obiecałam sobie, że jeszcze wrócę kiedyś do Kołobrzegu, a póki co muszę się kurować i majówkę spędziłam na "białej plaży" pogrążona w gorączkowym śnie; pozdrawiam Marchewko serdecznie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
UsuńOsobiście nie przepadam za takimi imprezami, ale podziwiam ludzi, którym się chce to organizować. Jeśli są tacy, co się przy tym sympatycznie i zdrowo bawią, to to jest świetna sprawa.:)
OdpowiedzUsuńA ja lubię jak coś się dzieje i lubię ludzi z inicjatywą, a takimi są właśnie organizatorzy imprezy. Nie każdemu odpowiada taki model spędzania wolnego czasu, sama na co dzień raczej unikam takich skupisk, wolę tryb samotniczy, ale raz do roku można się naprawdę całkiem nieźle bawić :)
UsuńKochana,takie imprezy łączą, podczas biegu wydzielają się pozytywne endorfiny, dobrze robi ruch i wspólne przebywanie na świeżym powietrzu. Serdeczności.
OdpowiedzUsuńDokładnie, jak piszesz :)
Usuń2,5 kilosa! Chyba bym umarła. Aż tak zdrowa nie jestem, żeby biec po zdrowie ;) Ale degustacja śniadaniowa na plaży, szczególnie rybna, czemu nie? Aż mi ślinka pociekła. Kocham ryby.
OdpowiedzUsuńDystans ten można było także przejść spacerem bądź marszem, a także z kijkami do nordic walking :) Pełna dowolność :)
UsuńPakiety były energetyczne, ale niestety nie zawierały rybek :) Były batony zbożowe, owoce, woda :) Ale i tak taki piknik na plaży przy ładnej pogodzie należał raczej do przyjemności.
Ale super impreza:), szkoda, że mam tak daleko...bardzo podoba mi się idea zawsze wygranego biegu:)
OdpowiedzUsuńŚwietna impreza i super inicjatywa, że każdy jest nr JEDEN!
OdpowiedzUsuń